Według palestyńskich urzędników ds. zdrowia co najmniej 70 osób zginęło w niedzielę w izraelskim nalocie, który uderzył w dzielnicę mieszkaniową obozu dla uchodźców Maghazi w środkowej Gazie.
Lokalne media pracujące w pobliskim szpitalu doniosły, że oglądały sceny zrozpaczonych Palestyńczyków przewożących swoich zmarłych, w tym dziecko, i opiekujących się rannymi w następstwie ataku na obóz dla uchodźców Maghazi położony na wschód od Dajr al-Balah.
Według wstępnych danych szpitalnych wśród 68 ofiar śmiertelnych jest co najmniej 12 kobiet i siedmioro dzieci.
„Wszyscy byliśmy celem” – powiedział Ahmad Turkomani, który stracił kilku członków rodziny, w tym córkę i wnuka. „W Gazie i tak nie ma bezpiecznego miejsca”.
Izraelskie wojsko nie udzieliło natychmiastowego komentarza.
Gdy zapadła Wigilia, nad oblężonym terytorium uniósł się dym, podczas gdy na Zachodnim Brzegu Betlejem ucichono, a obchody świąteczne odwołano.
W sąsiednim Egipcie kontynuowano wstępne wysiłki w sprawie porozumienia w sprawie kolejnej wymiany zakładników na Palestyńczyków przetrzymywanych przez Izrael.
Wojna zdewastowała część Gazy, zabiła około 20 400 Palestyńczyków i wysiedliła prawie całą z 2,3 miliona mieszkańców tego terytorium.
Od rozpoczęcia ofensywy lądowej liczba ofiar śmiertelnych wśród żołnierzy izraelskich wynosi 156. Wybuchł, gdy bojownicy pod przywództwem Hamasu wtargnęli do społeczności w południowym Izraelu 7 października, zabijając 1200 osób i biorąc 240 zakładników.
Izraelczycy w dalszym ciągu w dużej mierze popierają wyznaczone przez ten kraj cele, jakim jest zniszczenie potencjału rządowego i militarnego Hamasu oraz uwolnienie pozostałych 129 jeńców. Dzieje się tak pomimo rosnącego międzynarodowego nacisku przeciwko izraelskiej ofensywie, rosnącej liczby ofiar śmiertelnych i bezprecedensowego cierpienia wśród Palestyńczyków.
„Wojna wymaga od nas bardzo wysokiej ceny, ale nie mamy innego wyjścia, jak tylko kontynuować walkę” – powiedział izraelski premier Benjamin Netanjahu.
W przemówieniu transmitowanym przez telewizję ogólnokrajową izraelski prezydent Izaak Herzog zaapelował, aby kraj pozostał zjednoczony. „Ta chwila jest testem. Nie złamiemy się ani nie mrugniemy” – powiedział.
Powszechna była złość na jego rząd, który wielu krytykuje za zaniechanie ochrony ludności cywilnej 7 października i promowanie polityki, która pozwoliła Hamasowi zyskać na sile, ale Netanjahu unikał przyjęcia odpowiedzialności za niepowodzenia militarne i polityczne.
Izraelskie wojsko oświadczyło, że zakończyło demontaż podziemnej siedziby Hamasu w północnej Strefie Gazy, co stanowi część operacji mającej na celu zniszczenie rozległej sieci tuneli i zabicie najważniejszych dowódców, która według izraelskich przywódców może zająć miesiące.
Wysiłki zmierzające do negocjacji były kontynuowane.
Przywódca Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu Ziyad al-Nakhalah przybył do Egiptu na rozmowy.
Grupa bojowników, która również wzięła udział w ataku z 7 października, oświadczyła, że jest gotowa rozważyć uwolnienie zakładników dopiero po zakończeniu walk. Kilka dni wcześniej najwyższy przywódca Hamasu Ismail Haniyeh udał się do Kairu na rozmowy.