O nas
Kontakt

Co wydarzyło się w tym roku w Primavera Sound w Barcelonie?

Laura Kowalczyk

The Primavera sign calls out to music lovers

Lana Del Rey rozczarowuje, PJ Harvey zwiastuje deszcz, a Lankum zaskakuje: oto wszystko, czego nauczyliśmy się w tym roku w Primavera Sound w Barcelonie

Primavera Sound szybko staje się tradycyjnym początkiem intensywnego lata muzycznych uroczystości w Hiszpanii i poza nią, więc czego nauczyliśmy się z tegorocznej edycji?

Dotarcie tam to pestka

Patrzenie, jak sześciopiętrowa metropolia Londynu oddala się i zostaje zastąpiona przez pagórkowate wzgórza Francji, które z kolei zostają zastąpione przez jałowe tereny południowej Francji, gdy przejeżdżamy przez starożytne rzymskie miasto Nîmes i docieramy do Barcelony przyniosły słońce i obietnicę dobrej zabawy.

Chwała lokalizacji Primavery w Barcelonie, w Parc del Fòrum, na północ od centrum miasta, oznaczała, że ​​dotarcie do samego centrum miasta było proste, po zarezerwowaniu pociągu w ostatniej chwili przez Omio aby zabrać mnie bezpośrednio z Paryża do Barcelony.

W samym mieście, późne sety Primavery oznaczają, że możesz spędzać czas w ciągu dnia w najlepszych lokalach w Barcelonie. Po skosztowaniu niezliczonej ilości cienkich plasterków jamón ibérico w Mercat de la Boqueria i gapieniu się na architekturę Gaudiegoto krótka przejażdżka metrem do Parc del Fòrum, gdzie można kontynuować zabawę.

Koreańska fala na wybrzeżu Hiszpanii

Balming Tiger byli pierwszymi z garstki K-popu zespoły, które podczas festiwalu zrobią wrażenie na Półwyspie Iberyjskim. Hiszpańska publiczność znana jest ze swojej skłonności do odrobiny tańca, a Balming Tiger wykorzystał to w pełni, tworząc luźno ułożony choreograficzny set, który jako pierwszy ożywił festiwal po jego czwartkowym otwarciu.

Obejmujący gatunki tak szerokie, jak ruchy taneczne trzepoczące ramionami i pośladkami, Balming Tiger to kolektyw pół-supergrupy utalentowanych koreańskich piosenkarzy, raperów i autorów piosenek. Ich wspinaczka nabiera tempa od czasu pierwszego singla „I'm Sick” w 2018 roku i chociaż wciąż należą do mniejszej części tego kolosalnego gatunku, niedawny singiel „Sexy Nukim” z udziałem RM z BTS pokazuje, że są potężną grupą. zmuszać do obserwowania.

Balsujący Tygrys

Zespoły z lat dziewięćdziesiątych z nowymi albumami

Cofnijmy się do lata 2008 roku i – spośród wielu niezliczonych zespołów niezależnych tamtej epoki – dwóch nowych artystów wyróżniało się na tle tłumu. Debiutanckie albumy Vampire Weekend i Justice wywarły wyraźny wpływ na drogi dzięki inteligentnym tekstom pierwszego i brzęczącej instrumentacji oraz agresywnie dudniącej francuskiej dyskotece tego drugiego.

Przejdźmy szybko do roku 2024 i na szczęście większość gadaniny NME, o której mówiono około 16 lat temu, już dawno minęła. Ale ten rok przyniósł także nowe albumy Vampire Weekend i Justice, a na żywo obie grupy udowadniają, że nadal są w stanie się z nimi liczyć. „Only God Was Above Us” Vampire Weekend przywraca zespół do wcześniejszego brzmienia dzięki misternie zaaranżowanym utworom, które płynnie przekładają się na setlistę największych hitów, a jednocześnie nadal sprawiają wrażenie kroku naprzód dzięki arcydziełowi liryzmu Ezry Koeniga w piosenkach takich jak „Gen-X Cops” i „Klasyczny”.

Weekend wampirów

Dopełnieniem wieczoru pierwszego wieczoru był triumfalny set francuskiego duetu electro Justice. Zaczynając od klasyka z pierwszego albumu „Genesis” – skoro napisałeś taką piosenkę, jak mogłeś nie zaczynać nią każdego setu? – przejrzeli najważniejsze informacje ze swojego wcześniejszego katalogu. Ogólnie rzecz biorąc, tłum był nieco oswojony, biorąc pod uwagę bogate w basy brzmienia „We Are Your Friends”, „DANCE” i „Audio, Video, Disco”, ale nieważne – prawdziwym sukcesem wieczoru było to, jak płynnie płynnie przebiegały utwory z nowego albumu jak „Neverender” z udziałem Tame Impala wpasowuje się w ogólny krajobraz dźwiękowy.

Legenda Bonafide Britpop oszałamia

Smukły, gibki i wijący się Jarvis Cocker z Sheffield przywiózł ze swoim ekspansywnym zespołem Pulp, aby przypomnieć stolicy Katalonii, że Britpop nigdy nie umarł. W szpilkach, w doskonale skrojonym garniturze i charakterystycznych pudełkowatych okularach Jarvis wciąż stanowi prawo dla siebie, krążąc po scenie ze stereotypową szczerością i szepcząc miejscowej publiczności słodkie słówka o swoim zamiłowaniu do festiwalu odbywającego się pomiędzy zespołem z lat 90. klasyka.

Każdy niezawodny... Jarv

Rozpoczynając od nieco mniej znanego „I Spy”, Jarvis klaśnięciem w dłonie nakłonił publiczność do wiary w magię, po czym rozpoczął potężny hit „Disco 2000”. Po raz pierwszy zagrali w Barcelonie w latach 90. i nie wrócili do Primavery od czasu ich reaktywacji w 2011 roku, więc korzystali z każdej okazji, aby przypomnieć ludziom, dlaczego są tak kochani, poprzez pełen hitów set obejmujący ich katalog, skupiając się jednocześnie na ulubionym albumie „Inna klasa”. Nigdy więcej nie odchodź na emeryturę, Jarvis.

Wielkie tłumy nowych nazwisk

Brytyjski zespół The Last Dinner Party wkroczył na scenę w zeszłym roku swoim hitowym singlem „Nothing Matters” i od czasu wydania swojego pierwszego pełnego albumu udowodnił, że indie rock wciąż ma ogromne znaczenie dla dużej publiczności, składającej się z młodych fanów muzyki. W piątek tłumnie zebrali się na klimatycznej scenie Cupra w amfiteatrze, gdzie frontmanka Abigail Morris przetoczyła się przez wypełniony zestawem niezależnych bangerów. Zespół rockowy składający się wyłącznie z kobiet nie jest aż tak radykalny, ale widok wzmacniającego wpływu, jaki wywiera na fanki na widowni, to wciąż odświeżający widok.

Nowicjusze na bloku: ostatnia kolacja

Bawiąc się na głównej scenie normami dotyczącymi płci, australijski piosenkarz i autor tekstów Troye Sivan wniósł swój charakterystyczny, zmysłowy pop z lat 00. Sivan jest na scenie już od jakiegoś czasu jako aktor i muzyk, ale w ubiegłym roku przebił się muzycznie utworem „Rush”. Choć ikona popu na głównej scenie dopiero zaczynała swoją karierę, największą atrakcją późnego popołudnia był seksowny występ z pewną choreografią.

Lana Del Rey rysuje, ale zawodzi

Tegoroczna Primavera była poświęcona Lanie Del Rey. Jak dotąd artysta pojawił się na większości T-shirtów, gadżetów, a nawet na dziwnej katolickiej świecy modlitewnej. Piątkowa publiczność była znacznie bardziej wypełniona posiadaczami biletów dziennych poświęconych amerykańskiemu piosenkarzowi i autorowi tekstów. Obrazy „Lany-stans” ustawiającej się w kolejce, aby dostać się na festiwal przed drzwiami festiwalu, na kilka godzin przed jej miejscem, nadały ton wieczorowi i zanim miała pojawić się na scenie, wydawało się, że wszędzie na terenie festiwalu było już pełno opustoszały.

Wszyscy zeszli na występ Lany

A potem… chyba było w porządku? W typowym dla Lany stylu wystąpiła z dobrym 25-minutowym opóźnieniem, co zmusiło ją do skrócenia występu, ponieważ Primavera pilnuje terminów, biorąc pod uwagę podwójną scenę główną. Wizualnie występ był oszałamiający, gdyż Lana występowała wśród pięknie ułożonych choreografii tancerzy baletowych w stylu jazzowym i miała misternie szczegółowy ubiór sceniczny w stylu art déco. Oddani fani podnieśli się i sprawili, że atmosfera była nieco nieprzyjemna, podczas gdy wytężali słuch, słysząc ściszony wokal Lany. Nieskazitelny pod każdym względem, a jednak nagle słabsze głośniki na głównej scenie za każdym razem włączały się dla jej chórzystów. Lana Del Rey udoskonaliła swoją estetykę dźwiękową na płycie i wizualną na żywo, ale wydaje się, że nigdy nie uda jej się połączyć tej dwójki na festiwalu.

I to rozczarowało

Dla porównania amerykańscy indie rockowcy The National – którzy zaraz po Lanie Del Rey zagrali najdłuższy set weekendu – udowodnili, dlaczego na dużych festiwalach są tak niezawodnie rezerwowani. Matt Berninger i jego banda smutnych ojców nie zrobili dla nich niczego niezwykłego, ale ich dobrze naoliwiona maszyna z teksturowanymi gitarami, grzmiącą perkusją i szczerze dostarczanym – choć rechotliwym – barytonowym wokalem działa na korzyść legionów ich fanów. Wiesz, co w tym momencie otrzymujesz z The National, ale po częściowo rozczarowującym secie Lany Del Rey, dostarczyli.

Czego nauczył Cię Harvard?  Narodowy na scenie

Primavera jest teraz statkiem ściśle zarządzanym

W 2022 roku, po latach przerwy z powodu pandemii, weekend Primavery w Barcelonie został skrytykowany za błyskawiczną organizację. Organizatorka festiwalu, Joan Pons, przyznała, że ​​jest jeszcze wiele do zrobienia, aby zaradzić przeludnieniu, które nękało pierwszy rok temu. Widać, że ta praca opłaciła się. Bary są zawsze dobrze zaopatrzone i można się nimi szybko poruszać, a zaplecze wypoczynkowe na terenie obiektu jest niezawodnie czyste. Stanie w kolejce do kilku publicznych kranów oferujących bezpłatne nawodnienie wody nadal stanowi misję, ale to jedyny poważny problem w dobrze zorganizowanym układzie festiwalu.

Kolejnym wzruszającym szczegółem jest instalacja Gaza Mirror umieszczona przy wejściu na teren festiwalu. Dzieło sztuki autorstwa Jofre Oliverasa nawiązuje do najnowszej instalacji Nowy Jork-Dublin i daje miłośnikom hedonistycznej muzyki w Barcelonie chwilę refleksji. Daleko mu do chaosu z zeszłego miesiąca, kiedy odbywał się Wielki Festiwal Escape w Brighton niemal ustało w martwym punkcie, gdy w ostatniej chwili wycofano około 200 aktów prawnych w związku z powiązaniami sponsora Barclays z producentami amunicji dostarczającymi broń do Izraela.

Lankum jest jak nic innego

Irlandzcy muzycy ludowi Lankum, którzy nie boją się okropności w Gazie, postanowili zawiesić flagę palestyńską na swoich instrumentach i pochwalili Hiszpanię oraz uznanie przez ich kraj (i Norwegię) państwa palestyńskiego. Dyskusja spotkała się z gromkim aplauzem, po czym zespół zaczął grać swój unikalny gatunek post rocka w folkowej odsłonie.

Niesamowite i eteryczne z głębin, Lankum

Podczas gdy reszta festiwalu tańczyła w promieniach słońca, Lankum był wyjątkowy, występując w głębi krytej areny Auditori Rockdelux. W wypełnionej po brzegi sali cisza zaległa publiczność, gdy przeglądała katalog niesamowitych, hipnotycznych melodii, które sprawiały wrażenie starożytnych i jednocześnie zupełnie nowych. Jeśli masz okazję zobaczyć „Go Dig My Grave” na żywo, koniecznie z niej skorzystaj.

Wreszcie przyszły wody

Prawie czteroletnia susza która uszkodziła zbiorniki Barcelony, dobiegła końca w samą porę dla Primavery. 070 Shake była zajęta na głównej scenie, przeciągając swój nudny, niskoenergetyczny występ znacznie poza ustalony czas, do tego stopnia, że ​​przerwali jej inżynierowie dźwięku, a jako jej niemal natychmiastowy występ PJ Harvey wystąpiła scenie zmiennokształtna angielska autorka tekstów przyniosła ze sobą deszcz.

Harvey przeglądała swój eklektyczny katalog, odtwarzając multisensoryczne spektrum gatunków dla zachwyconej publiczności, która stawiała czoła ulewnemu deszczowi, który zdawał się nie ustawać. W innych okolicznościach mogłoby to być żałosne, ale podczas „Let England Shake” było w tym coś odpowiedniego.

W końcu, dźwigając się z powodu deszczu i całkowitego braku odpowiedniego ubrania, wycofałem się, aby sprawdzić niektóre występy na mniejszych scenach. Legendy Riot Grrrl, Bikini Kill, były orzeźwiającą obecnością, która pomagała wyrzucić wszelkie wspomnienia wilgoci. Królowe feministycznego hardkoru poszybowały w szybkim tempie, gdy po obu stronach ich sceny uderzyły pioruny.

Romy króluje na nocnym parkiecie

Jednym z największych starć festiwalu była wczorajsza wieczorna headlinerka SZA i Romy. Będziemy relacjonować Glastonbury jeszcze w tym miesiącu, więc wtedy poznacie najważniejsze informacje na temat nagłówka SZA. Na razie przyszedł czas na taniec w euforycznym zachwycie przy nowym albumie piosenkarza XX.

Za jasnymi światłami sylwetka Romy jest prawie zawsze widoczna, ale nie jest szyfrem. Jej pulsujące rytmy nigdy nie przesłaniają osobistej i energetyzującej treści jej tekstów. Jej debiutancki solowy album „Mid Air” doskonale przeniósł się na duże sceny i gdy deszcz ustał, panowała najbardziej ekstatyczna atmosfera całego weekendu.

Primavera w nocy

Powrót na główne sceny i ogromny tłum opuścił się po SZA, pozostawiając stosunkowo marną grupę irlandzkiej muzykki electropop Róisín Murphy. Primavera szczyci się swoją inkluzywną atmosferą i składem LGBTQ+ i chociaż Murphy była kiedyś uważana za dumną sojuszniczkę, w zeszłym roku wypadła z łask wielu osób ze społeczności queer ze względu na jej komentarze na temat blokerów dojrzewania. Czy jej mała publiczność była tego odzwierciedleniem, czy też hiszpańscy fani po prostu nie znają jej zbyt dobrze? Murphy i tak dała wspaniały występ, zmieniając kostiumy i energicznie wykonując swój rozległy repertuar. Ale być może powodem, dla którego tak niewielu ludzi to widziało, było jej własne dzieło.