Bagna i ryzyko powodzi: oto, jakie błędy popełniają Europejczycy na terenach podmokłych.
Już w 2020 r. zarysował się ponury obraz przyrody w Unii Europejskiej.
Według Europejskiej Agencji Środowiska jedynie 15 procent kluczowych siedlisk, w tym wybrzeży, wydm, lasów, łąk i torfowisk, było w dobrym stanie.
Spośród tych delikatnych ekosystemów torfowiska – na przykład torfowiska i torfowiska, a także torfowiska – należały do najbardziej dotkniętych.
Od tego czasu UE określiła swoją ustawę o przeciwdziałaniu przyrodzie, obejmującą ambitne, ogólnokontynentalne cele w zakresie poprawy i przywracania siedlisk charakteryzujących się różnorodnością biologiczną.
Okrzyknięta przez wielu przełomową ustawą o różnorodności biologicznej, 10 listopada państwa członkowskie UE w końcu osiągnęły porozumienie polityczne w sprawie szczegółów tej ustawy; dobra wiadomość dla torfowisk i innych cennych terenów podmokłych w Europie.
Dlaczego tereny podmokłe w Europie są w tak złym stanie?
Wiele terenów podmokłych zostało osuszonych wieki temu, aby umożliwić rozwój rolnictwa, zwłaszcza w klimacie umiarkowanym. Dotknęło to wiele ptaków wędrownych w Europie, w tym kaczki i gęsi, a także ssaki, takie jak wydry i bobry, których pożywieniem są tereny podmokłe.
Jednak różnorodność biologiczna – lub jej brak – nie jest jedynym problemem. Nienaruszone tereny podmokłe magazynują więcej węgla na jednostkę powierzchni lądu niż jakikolwiek inny ekosystem, podczas gdy osuszone torfowiska uwalniają dwutlenek węgla do atmosfery.
Przywrócenie ma kluczowe znaczenie dla ożywienia różnorodności biologicznej i ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, ale nie zawsze jest proste. Finansowane przez UE projekty badawcze, takie jak WET HORIZONS, mają na celu dokonanie zmian poprzez rozwój bazy wiedzy potrzebnej do przywrócenia stanu terenów podmokłych w Europie.
Jednym z wyzwań w dalszym ciągu pozostają odwieczne mity, z którymi wciąż borykają się europejscy eksperci ds. terenów podmokłych.
Dlaczego mity i legendy krążą wokół mokradeł?
Od namorzynów i łąk trawy morskiej po torfowiska, trzcinowiska i łąki – tereny podmokłe są nie tylko zalewane wodą, ale także tajemnicą.
Ciała torfowisk – naturalnie zmumifikowane zwłoki ludzkie – od dziesięcioleci wyciąga się z torfowisk, siejąc strach wśród Europejczyków.
Dr Alexandra Barthelmes jest starszym pracownikiem naukowym na Uniwersytecie w Greifswaldzie i w Greifswald Mire Center w Niemczech. Współpracuje z ponad 50 badaczami zajmującymi się torfowiskami, z których wielu jest zaangażowanych w projekt WET HORIZONS. Jej zespół dostarcza na potrzeby projektu informacji geograficznych na temat torfowisk w Europie.
„Wiele osób uważa, że wyprawa na torfowiska jest niebezpieczna, ponieważ obawiają się, że tam dotrą i po prostu zatoną – ale to nieprawda. Możesz zapaść się po kolana, ale będziesz musiał bardzo ciężko pracować, żeby się zakopać.
„Ze znalezionych ciał na bagnach wiele było rannych, a inne zostały w jakiś sposób uśmiercone” – dodaje. „Wszystkie dowody wskazują, że większość ludzi została tam zabrana celowo, ponieważ po prostu „nie pasowała” – zatem torfowiska będące tymi niebezpiecznymi miejscami są w rzeczywistości odwiecznym mitem”.
Czy tereny podmokłe są naprawdę nieużytkami gospodarczymi?
Niebezpieczeństwo zatonięcia na śmierć to tylko jeden z niezliczonych mitów, które europejscy eksperci ds. terenów podmokłych usiłują obecnie rozwiać, starając się przywrócić te ekosystemy.
Barthelmes szczególnie pragnie obalić pogląd, że osuszone tereny podmokłe znikają na zawsze.
Na początek większość z nich można ponownie nawodnić, aby ponownie stać się terenem podmokłym. Wielu badaczy w całej Europie spędziło lata na ponownym nawadnianiu tych regionów, a następnie stosując „paludikulturę” – przyjazną dla klimatu i produktywną uprawę ponownie nawodnionych torfowisk. Wiele z ich prac zaprzecza temu mitowi.
Dobrym przykładem jest uprawa torfowca, czyli mchu torfowego, na zdegradowanych terenach torfowiskowych, które zostały osuszone na potrzeby działalności rolniczej, takiej jak uprawa kukurydzy, wypas bydła lub wydobycie torfu.
Barthelmes wskazuje na kilka udanych programów pilotażowych realizowanych w Dolnej Saksonii w Niemczech.
„Udało nam się z dużym sukcesem rozprowadzić rozdrobnione kawałki mchu torfowego na wcześniej osuszonych torfowiskach” – mówi. „A jeśli reintrodukcja torfowca się powiedzie, a poziom wód gruntowych utrzyma się na stabilnym poziomie, odkryjemy, że wiele innych specyficznych gatunków torfowisk powróci”.
Po zadomowieniu się torfowiec magazynuje węgiel, redukując emisję dwutlenku węgla, a także pomaga zapobiegać uwalnianiu substancji zanieczyszczających do wód gruntowych i powierzchniowych.
W międzyczasie można stworzyć siedliska dla zagrożonych gatunków. A jeśli zostanie zebrany, mech będzie doskonałym substytutem substratów na bazie torfu, nadal używanych przez dużych i małych rolników do uprawy warzyw.
To kluczowe źródło dochodów z rolnictwa rozwiewa również trzeci powszechny mit: że tereny podmokłe są skazane na stanie się nieużytkami gospodarczymi.
„Idea paludikultury polega na stworzeniu nowych możliwości użytkowania gruntów, które zapewnią dochody (na potrzeby rolnictwa), jeśli tereny podmokłe zostaną ponownie nawilżone” – mówi Barthelmes. „A produkcja biomasy odnawialnej jest bardzo obiecująca”.
Oprócz uprawy torfowca, który ostatecznie może zostać wykorzystany jako alternatywa dla gleby torfowej, w całych Niemczech prowadzone są inne programy pilotażowe z różnymi produktami z biomasy na terenach podmokłych.
Trzcinę uprawia się do produkcji płyt budowlanych, które mogą zastąpić płyty gipsowo-kartonowe, a także można je stosować w dachach krytych strzechą. Podczas gdy ożypałka, odmiana trzcinowatej trzciny, jest uprawiana w celu wykorzystania jej jako oddychającej i ognioodpornej izolacji.
W każdym przypadku rolnicy mogą zarabiać na sprzedaży biomasy, zaoszczędzonej emisji CO2, a także na otrzymywanych dotacjach rolniczych. W przypadku wielu projektów paludikultury łańcuchy produkcyjne są już gotowe, co sprawia, że wdrożenie na dużą skalę staje się kolejnym krytycznym krokiem.
Czy tereny podmokłe stanowią zagrożenie powodziowe?
Pomijając dochody, wiele osób postrzega tereny podmokłe jako zagrożenie powodziowe, podczas gdy w rzeczywistości jest odwrotnie.
Mokradła natury magazynują wodę powodziową podczas burz, zachowując się jak naturalne gąbki, które wchłaniają spływ powierzchniowy i powoli go później uwalniają.
Kiedy jednak tereny podmokłe zostaną osuszone w celu utworzenia gruntów rolnych, a użytki zielone zostaną zastąpione uprawami takimi jak pszenica i kukurydza, ryzyko powodzi wzrasta. Prawdziwym problemem może być fakt, że pola pozostają odkryte zimą – drastycznie zwiększający się odpływ wód powierzchniowych – oraz osuszone obszary.
„Mokradła stanowią zagrożenie powodziowe dopiero po ich osuszeniu do celów (rolniczych)” – mówi Barthelmes.
Często uważa się, że rzekome ryzyko powodzi na terenach podmokłych dotyczy wyłącznie obszarów wiejskich, a mieszkańcy miast są bezpieczni. Po raz kolejny mit.
Barthelmes wskazuje na wiele miast w całej Europie, w tym Amsterdam, Rotterdam, Hamburg, Brukselę i Zurych, z których wszystkie mają regiony zbudowane na porowatych, niestabilnych „miękkich glebach” pozostałych po osuszonych terenach podmokłych.
„W przypadku osuszenia struktura gleby torfowej zapada się, a jej materia organiczna utlenia się (degraduje chemicznie), co prowadzi do zagęszczenia” – wyjaśnia. W miarę jak stają się gęstsze, „tereny podmokłe mogą opaść nawet o kilka metrów, narażając je na ryzyko powodzi”.
„Te zmieniające się warunki uwydatniają to, co zrobiliśmy z krajobrazem i muszą skłonić nas do zastanowienia się, co dalej zrobić z żywymi terenami podmokłymi, a także o zabezpieczenie siebie” – dodaje.
Biorąc pod uwagę fatalny stan tych cennych siedlisk i problemy, które z tego wynikły, naukowcy twierdzą, że nadszedł czas, aby położyć kres mitom o terenach podmokłych.
Niemiecka krajowa strategia ochrony torfowisk wzywa do ograniczenia rocznych emisji z torfowisk o pięć milionów ton ekwiwalentu CO2 do roku 2030. Oczywiste jest, że obalanie mitów nie może nastąpić od razu.