O nas
Kontakt

Czy UE powinna obawiać się powrotu Trumpa do Białego Domu?

Laura Kowalczyk

Republican presidential candidate former President Donald Trump arrives at a campaign event in Atkinson, N.H., Tuesday, Jan. 16, 2024.

Powrót Trumpa do Białego Domu po jego zdecydowanym zwycięstwie w klubie w Iowa może oznaczać kłopoty dla Unii Europejskiej.

Odnowiona wojna handlowa i mniejsze wsparcie dla Ukrainy to tylko niektóre z problemów, przed którymi stanie UE, jeśli były prezydent Donald Trump powróci do Białego Domu.

Premier Belgii Alexander De Croo, który objął rotacyjną prezydencję w Radzie UE, ostrzegł w przemówieniu skierowanym do eurodeputowanych na początku tego tygodnia, że ​​jeśli zasada „America First” ponownie zwycięży, blok może zostać w tym roku pozbawiony jednego ze swoich największych sojuszników . Powiedział jednak, że Europa nie powinna obawiać się scenariusza, w którym Stany Zjednoczone pozostawią ją samą.

„Rok 2024 będzie rokiem kluczowym (…), w którym nasza demokracja i nasze wolności zostaną wystawione na próbę. Nie tylko w związku z wyborami do tej izby, ale w równym stopniu dla Kongresu USA, w równym stopniu z wyborami na amerykańską prezydenturę .

„Jeśli rok 2024 ponownie przyniesie nam zasadę „America First”, bardziej niż kiedykolwiek będzie to Europa sama w sobie. Jako Europejczycy nie powinniśmy bać się tej perspektywy – powinniśmy ją przyjąć” – powiedział De Croo.

Ale jakich kwestii powinna być świadoma UE, gdyby Trump miał wrócić do władzy?

TRUMP I HANDEL

Powrót Trumpa do Białego Domu może oznaczać nową wojnę celną handlową między UE a USA, po czterech latach względnego spokoju za rządów Bidena.

Jednym z charakterystycznych przykładów pierwszego mandatu Trumpa – dla UE – było nałożenie ceł na kilka produktów UE, w tym stal i aluminium.

Cła były odpowiedzią na dochodzenie rządowe, które wykazało, że import metali – mianowicie z Chin – zagraża bezpieczeństwu narodowemu. Chcąc chronić amerykańskich producentów, w marcu 2018 roku Trump ogłosił cła w wysokości 25% na import stali i 10% na import aluminium.

Chociaż cła były w dużej mierze motywowane walką z Chinami, dotknęły one mianowicie członków NATO i innych sojuszników. Wcześniej administracje USA nałożyły środki antydumpingowe na chiński import, co już w większości wstrzymało import stali i aluminium z Chin.

Na początek administracja Trumpa dała UE i sześciu innym kluczowym partnerom handlowym szansę na wynegocjowanie umów handlowych. Jednak nie mogąc się dogadać, w czerwcu 2018 r. UE, Kanada i Meksyk zostały dotknięte cłami.

Nieporozumienia doprowadziły do ​​wniesienia przez UE do Światowej Organizacji Handlu (WTO) formalnego sporu handlowego dotyczącego ceł Trumpa na rzecz bezpieczeństwa narodowego.

Czy zatem mogłoby się to powtórzyć?

„Nie śpimy spokojnie. To prawda, że ​​kontekst światowy się zmienił (…) wojna i globalna niestabilność mogą z jednej strony prowadzić do łagodniejszych rad” – włoska eurodeputowana Tiziana Beghin z Ruchu Pięciu Gwiazd impreza – powiedział TylkoGliwice.

„Z drugiej strony prawdą jest również, że nawet przy tej administracji, choć przy zdecydowanie spokojniejszym tonie i odroczeniu w czasie tego, co może stanowić problem, szczególnie w odniesieniu do stali i aluminium, nie widzieliśmy kraju niezwykle współpracującego” ona dodała.

PROBLEMY DLA UKRAINY?

Handel nie jest jedyną kwestią, którą martwi się UE. Stany Zjednoczone były największym darczyńcą dla Ukrainy od prawie dwóch lat wojny.

Jednak w UE i USA doszło do niezgody w sprawie funduszy dla Ukrainy.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała w tym tygodniu TylkoGliwice, że pomimo weta Węgier Viktora Orbána w sprawie specjalnego funduszu UE dla Ukrainy o wartości 50 miliardów euro, w razie potrzeby blok znajdzie sposób na zapewnienie tych pieniędzy.

Zawetowany pakiet, który ma zapewnić Kijowowi wsparcie finansowe do 2027 roku i załatać rosnący deficyt publiczny rządu, stanowi impas, który faktycznie pozostawił Brukselę bez pieniędzy dla rozdartego wojną narodu.

Po drugiej stronie stawu w Waszyngtonie panuje także niezgoda co do tego, jak dokładnie podejść do finansowania Ukrainy. W Kongresie trwają negocjacje, ale jak dotąd nie udało się osiągnąć porozumienia.

W Izbie Reprezentantów, a następnie w Senacie Republikanie zaczęli domagać się uzależnienia jakiejkolwiek pomocy dla Kijowa od wzmocnienia prawa imigracyjnego i ochrony granicy amerykańsko-meksykańskiej. Sprawa ta z pewnością stanie się kluczowym elementem kampanii wyborczej w 2024 roku.

Jednak przy głębokich podziałach w amerykańskiej polityce i szerzej pojętym społeczeństwie osiągnięcie porozumienia w kwestiach imigracyjnych może być trudne – pomimo rosnących nacisków ze strony prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

Jeśli Trump – którego podejście do imigracji jest często symbiotyczne z ideologiami prawicowymi – wygra w listopadzie w Białym Domu, Stany Zjednoczone mogą stać się zawodnym sojusznikiem.

„Największym wyzwaniem w kontaktach z Trumpem jest to, że jest on nieprzewidywalny” – powiedział TylkoGliwice David McAllister, eurodeputowany z ramienia Europejskiej Partii Ludowej. „Jedno powiedział o Ukrainie: że będzie wspierał Ukrainę w takim stopniu, w jakim będzie to konieczne, ale z drugiej strony kwestionuje dalsze wsparcie USA dla Ukrainy. Dlatego nigdy nie wiadomo dokładnie, jakie jest jego zdanie”.

To dopiero pierwszy rozdział w bardzo długim wyścigu. Pomimo zwycięstwa Trumpa w Iowa były prezydent musi wygrywać więcej klubów, co może nie być takie proste. Kontekst GOP przenosi się obok New Hampshire, co może nie być tak jednoznaczne dla byłego prezydenta.