Ponowne mianowanie Ursuli von der Leyen na stanowisko szefowej Komisji Europejskiej przez Radę Europejską przebiegło tak sprawnie, jak oczekiwano. Teraz uwaga skupia się na Parlamencie Europejskim, gdzie musi ona uzyskać wymaganą liczbę głosów, aby przypieczętować nową kadencję.
Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego spodziewano się, że przywódcy UE będą bardziej przeciwni ponownemu powołaniu Ursuli von der Leyen niż Parlament Europejski, który, jak oczekiwano, podporządkuje się temu po zatwierdzeniu decyzji przez szczyt przywódców.
Jednak sytuacja się odwróciła i podczas gdy Rada Europejska podjęła decyzję w sprawie najważniejszych stanowisk, arytmetyka parlamentarna nadal budzi wątpliwości.
Dobre wyniki Europejskiej Partii Ludowej (EPL) i socjalistów, wiodących sił w Radzie Europejskiej, mających 17 z 27 liderów, zapewniły ich negocjatorom znaczną przewagę przed decydującym szczytem UE w dniach 27-28 czerwca.
Jednak słabe wyniki liberałów, którzy wzmocnili koalicję von der Leyen w poprzedniej kadencji, i Zieloni przesunęli wynik w parlamencie do tyłu.
„Parlament Europejski jest o wiele większym polem minowym niż Rada Europejska, w której dominuje EPL von der Leyen” – powiedział dyplomata UE.
Von der Leyen potrzebuje większości 361 głosów w Strasburgu – ponad połowy ogólnej liczby 720 posłów w tej izbie – ale poparcie to musi zostać uzyskane w tajnym głosowaniu – co stanowi największe wyzwanie w ocenie poparcia, ponieważ zmniejsza odpowiedzialność ustawodawców, co prowadzi do erozji dyscypliny partyjnej.
„Według szacunków Berlaymont, von der Leyen potrzebuje od 40 do 50 dodatkowych głosów, ponieważ w tej chwili jej zespoły liczą na większość 399 posłów do Parlamentu Europejskiego, ale spodziewają się 15% „nonkonformistów” (ustawodawców głosujących inaczej niż ich partie)” – kontynuował dyplomata.
W 2019 r. sojusz chadeków, liberałów i socjalistów miał 444 miejsca, a von der Leyen została mianowana 383 głosami, zaledwie 9 głosami powyżej wymaganego wówczas progu. Poparcia udzieliło wówczas 14 europosłów z włoskiego Ruchu Pięciu Gwiazd, 27 z polskiego Prawa i Sprawiedliwości (PiS), a nawet 13 ustawodawców z Fideszu Orbána.
Podczas procesu nominacji von der Leyen była kandydatką kompromisową, natomiast tym razem jest Spitzenkandidat, czyli wiodącą kandydatką EPP, zabiegającą o głosy w spolaryzowanym Parlamencie, w atmosferze, w której ożywiona debata przedwyborcza utrudniła budowanie koalicji.
Dyplomaci UE sugerują, że partie z państw założycielskich w dużych grupach wydają się popierać porozumienie liderów, z kilkoma wyjątkami, takimi jak Les Républicains, francuska filia EPP, która otwarcie oświadczyła, że nie zagłosuje na von der Leyen. W obozie socjalistycznym niektórzy duńscy członkowie EPP są podobno w konflikcie ze swoją premier Mette Frederiksen i mogą zdecydować się nie poprzeć porozumienia, na które da zielone światło.
Nieoczekiwana pomoc
Biorąc pod uwagę te czynniki, wydaje się rozsądne założyć, że w głosowaniu tajnym nawet 15% posłów większościowych w Parlamencie Europejskim może okazać się „nonkonformistami”.
Którzy więc inni posłowie do PE mogą przyjść z pomocą, poza szerokimi koalicjami partii?
Po pierwsze, są Zieloni, którzy mając 54 europosłów, są teraz otwarci na przyłączenie się do większości popierającej von der Leyen, w przeciwieństwie do poprzedniego razu, gdy głosowali przeciwko niej.
„Nie jesteśmy aż tak drodzy” – powiedziało TylkoGliwice źródło Zielonych, wskazując, że chociaż mają jasne granice negocjacji, będą konstruktywnie angażować się w rozmowy ze względu na ich mniejszy rozmiar. 12 niemieckich posłów Zielonych do PE może poprzeć von der Leyen niezależnie od stanowiska grupy, ponieważ są częścią niemieckiego rządu, który popiera ją w Radzie.
Koalicja z konserwatystami z ECR nie wchodzi w grę i zdecydowanie sprzeciwiłaby się jej liderka ugrupowania socjalistycznego Iratxe Garcia, jak zasygnalizowała na spotkaniu z von der Leyen w środę (26 czerwca).
Jednak poszczególni członkowie EKR, szczególnie posłowie do PE z krajów o konserwatywnym rządzie, jak np. premier Czech Petr Fiala (który ma 4 posłów do PE), mogą ją poprzeć – zwłaszcza jeśli poprze dziś porozumienie Rady.
Kluczowe wsparcie mogłoby jednak pochodzić od premier Włoch Giorgii Meloni, która wraz ze swoimi 24 posłami do Parlamentu Europejskiego z frakcji Braci Włoskich mogłaby przeważyć szalę.
Uważano, że Meloni zdobyła rolę „królowej” w Radzie, ale ostatecznie została wykluczona z dyskusji na temat najwyższych stanowisk w UE, ku jej rozczarowaniu. Po tym, jak Meloni poskarżyła się na proces i powiedziała, że myśli o wstrzymaniu się od głosu w sprawie nominacji, szef EPP Manfred Weber wezwał Rzym do włączenia się w proces decyzyjny.
Meloni nie miała zastrzeżeń co do samych zaproponowanych nazwisk, ile co do procesu selekcji. Możliwe, że zostanie przekonana, gdy otrzyma ofertę objęcia przez Włochy ważnego stanowiska w kolejnej instytucji wykonawczej UE.
Wśród niezrzeszonych posłów do PE, poparcie ze strony niemieckiej lewicowej partii populistycznej Sarah Wagenknecht Movement (6 posłów do PE) i włoskiego Ruchu Pięciu Gwiazd (8 posłów do PE) jest mało prawdopodobne, chyba że dołączą do grupy politycznej popierającej von der Leyen. Słowacki Smer, tymczasowo niezrzeszony z powodu zawieszenia przez grupę socjalistyczną (S&D), mógłby ją poprzeć, jeśli zostanie ponownie włączony w zamian za poparcie sześciu posłów do PE, jak donoszą niektóre media.
Lewica i skrajnie prawicowa grupa (ID) są poza grą większościową, ale wciąż niepewna jest partia Fidesz Orbána (10 posłów do PE), znana z zaskakujących ruchów. Ponadto 20 posłów do PE z PiS może zdecydować się poprzeć ją w ostatniej chwili, ponieważ mogą opuścić swój obecny konserwatywny dom i pójść za Orbánem w nowej grupie kontynuującej w Parlamencie poprzednie doświadczenie współpracy między krajami Europy Wschodniej, znane jako Grupa Wyszehradzka (V4).
Jest też grupa 42 nowo wybranych członków, którzy nie są jeszcze związani z żadną grupą polityczną. Grupa ta może się zmniejszyć do 4 lipca, kiedy to ma być ostateczny termin przedstawienia przynależności grup, ale w tej grupie może pojawić się pewne indywidualne wsparcie.