O nas
Kontakt

Dezinformacja wyborcza wywołuje w Europie „niepokój”. Co można zrobić, aby ograniczyć ingerencję z zewnątrz?

Laura Kowalczyk

Concerns are rising that foreign actors like Russia or China may try to destabilise the democractic process in Europe in June.

Kilka tygodni przed wyborami europejskimi doszło do wielu publicznych przypadków zagranicznej ingerencji. Czyni się to, aby ograniczyć jego skutki.

Według ekspertów ds. bezpieczeństwa Rosjanie chcą zdestabilizować „niespokojną” Europę, ingerując w wybory europejskie w miarę zbliżania się terminu głosowania w dniach 6–9 czerwca.

Chociaż rosyjska zagraniczna ingerencja nie jest niczym nowym, wojna na Ukrainie jest – zdaniem Rolfa Nijmeijera, asystenta badawczego i rosyjskiego eksperta ds. dezinformacji w Europejskim Obserwatorium Mediów Cyfrowych (EDMO).

Inwazja rozpoczęła się 22 lutego 2022 r., więc nie miała żadnego znaczenia podczas ostatnich wyborów europejskich.

„Mamy Europę, która jest bardziej zaniepokojona otaczającymi ją obecnie konfliktami i świadomością, że świat jest obecnie chaotyczny i nierealistyczny” – powiedział Nijmeijer.

„Istnieje konflikt, na który zagraniczne podmioty są bardzo zainteresowane wywarciem wpływu, aby osiągnąć swoje cele strategiczne”.

Cztery tygodnie przed wyborami europejskimi doszło już do wielu publicznych przypadków zagranicznej ingerencji pod przywództwem Rosji: począwszy od rekordowo wysokiego zakłócania sygnału GPS, po prokremlowskie łapówki dla polityków w Brukseli i fałszywą stronę internetową proszącą francuskich żołnierzy o zaciągnięcie się do trwającej Ukraińska inwazja.

Skąd zatem bierze się ta interferencja, jaką formę przybiera i jakie działania podejmuje się, aby ograniczyć jej rozprzestrzenianie się?

„Szybko rosnące zagrożenie”

Europejska Służba Działań Zewnętrznych (ESDZ) opisuje ingerencję zagraniczną jako wzorzec manipulacyjnego, skoordynowanego zachowania państw lub podmiotów niepaństwowych, który „zagraża lub może negatywnie wpłynąć na wartości, procedury i procesy polityczne”.

Zagraniczna ingerencja, choć istniała od zawsze, w strategicznej strategii ESDZ do roku 2030 została opisana jako „szybko rosnące zagrożenie” dla bezpieczeństwa UE i międzynarodowego.

Dzieje się tak dlatego, że nowe technologie i Internet zmieniają swój „zakres, charakter i zasięg”.

„Łączymy siły i wzmagamy wysiłki, aby się chronić, ponieważ stanowi to zagrożenie dla naszych społeczeństw, jakie znamy” – powiedział Peter Stano, główny rzecznik ds. spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa w ESDZ.

Według Nijmeijera i ESDZ Rosjanie i Chińczycy to najwięksi gracze, jeśli chodzi o ingerencję zagraniczną w Unii Europejskiej.

Joseph Borrell Fontelles, Wysoki Przedstawiciel UE do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa, napisał w styczniowym raporcie ESDZ na temat zagranicznej ingerencji przed wyborami, że Rosjanie robią to jako jedno z wielu narzędzi „usprawiedliwiania swojej wojny” przeciwko Ukrainie wokół świat.

Ujawnienie przez siły francuskie w lutym rosyjskiej sieci dezinformacyjnej o nazwie Portal Kombat, której celem są europejskie strony internetowe, płacenie urzędnikom Brukseli za szerzenie prokremlowskiej propagandy oraz zakłócenia w lotach przez kraje bałtyckie z powodu blokowania GPS to tylko niektóre przykłady podejrzeń rosyjskiej ingerencji przed wyborami.

Zdaniem Jakuba Kalenskiego, zastępcy dyrektora Europejskiego Centrum Doskonałości ds. Zwalczania Zagrożeń Hybrydowych (Hybrid CoE), Rosjanie nie nasilili swojej ingerencji tylko w tych wyborach.

Tylko w 2016 r. istnieją dowody na to, że Rosjanie ingerowali w wybory w USA, głosowanie w sprawie Brexitu w Wielkiej Brytanii oraz referenda w Holandii i we Włoszech, stwierdził Kalensky.

Jednak Jamie Shea, starszy pracownik Przyjaciół Europy i emerytowany urzędnik NATO, powiedział, że nie ma „rozstrzygających dowodów” na to, że rosyjska ingerencja zmienia wynik wyborów.

„Czy samo to wyjaśniło, dlaczego (były prezydent USA Donald) Trump został wybrany w 2016 roku? Nie” – powiedziała Shea.

„Ważne jest, aby nie przesadzać i nie mówić, że politycy wygrali… lub przegrali z powodu Rosji. Im częściej to rozgrywasz, tym bardziej pokazujesz (Władimirowi) Putinowi, że jest potężny”.

Chińczycy kontynuują kampanie dezinformacyjne, których celem jest reklamowanie lepszego wizerunku Chin na całym świecie. Nijmeijer powiedział, że podczas tych wyborów aktywnie atakują instytucje, które są sceptyczne wobec Chin, „stosując podobną retorykę Rosjan”.

Rosja i Chiny nie są jedynymi podmiotami próbującymi ingerować w wybory do UE: ESDZ twierdzi, że w tę kampanię zaangażowanych jest 80 innych krajów oraz niektóre grupy niepaństwowe, takie jak Grupa Wagnera.

Wpływu „nie da się zlekceważyć”

Chociaż urzędnicy wywiadu są świadomi zagrożeń, wszyscy zgodzili się, że niezwykle trudno jest ocenić wpływ rosyjskiej lub innej zagranicznej ingerencji na wybory, ale także na przekonania szerszego społeczeństwa.

„To jak walka z Covid-19, nie wiedząc, ile osób zostało zaszczepionych” – powiedział Kalensky.

Według Kalensky'ego jedną z niewielu wskazówek jest przyjrzenie się, jak społeczeństwo reaguje na pytania sondażowe, w których wykorzystuje się powszechne rosyjskie hasła dezinformacyjne.

To jak walka z Covid-19, nie wiedząc, ile osób jest zaszczepionych.

Jakub Kaleński

Zastępca dyrektora, Europejskie Centrum Doskonałości ds. Zwalczania Zagrożeń Hybrydowych

Jak wynika z szeregu ostatnich sondaży, jedna trzecia Słowaków zgodziła się z kłamstwem, jakoby Zachód sprowokował wojnę z Ukrainą – sfabrykowaną narracją Rosjan.

Liczba ta jest prawie tak samo wysoka w Bułgarii i wynosi 26 procent, jak i na Węgrzech – około 18 procent. We Włoszech 17 procent ankietowanych obwiniło NATO za konflikt.

W Niemczech liczby te mogą być jeszcze wyższe: dwa sondaże wskazują, że 18 lub 40 procent populacji zgodziło się lub częściowo zgodziło, że Zachód jest winien wojny na Ukrainie.

„(Kampanie dezinformacyjne) nie obejmują 50 procent (ludzi), ale 20 procent wystarczy, aby wybrać premiera na Słowacji” – powiedział Kalensky. „Nie sądzę, że naprawdę możemy to zlekceważyć”.

Zdaniem Nijmeijera długoterminowym skutkiem dezinformacji jest „erozja zaufania” do instytucji politycznych i sposobu tworzenia wiedzy.

Zagraniczna ingerencja może oznaczać apatię wyborców, powiedział Nijmeijer. Mimo to w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 r. frekwencja wyniosła 50,6%, przy czym duży odsetek stanowili młodzi i nowicjusze.

„Ludzie mogą całkowicie stracić zainteresowanie polityką, ponieważ uważają, że to wszystko kłamstwa i nie ma nic do zyskania… lub że procesy wyborcze są daremne, ponieważ system jest skorumpowany” – powiedział Nijmeijer.

Kalensky powiedział, że rosyjska zagraniczna ingerencja wpływa również na kraje w różny sposób.

Kalensky powiedział, że wpływ może być mniejszy w krajach bałtyckich, Polsce i krajach nordyckich, ponieważ wszystkie one mają „historyczne doświadczenie” z rosyjskimi kampaniami wywierania wpływu i mają silne, fundamentalne zaufanie do instytucji publicznych i tradycyjnych mediów.

Zmiana taktyki wywiadu

ESDZ to europejski organ koordynujący reakcję na zagraniczną ingerencję Kremla w NATO i państwa członkowskie.

W 2015 r. ESDZ utworzyła grupę zadaniową East StratCom, która miałaby ujawniać ataki na UE poprzez „szerzenie świadomości” na temat prokremlowskiej dezinformacji.

Kluczową częścią grupy zadaniowej jest baza danych EUvsDisinfo: zbiór ponad 16 500 przypadków rosyjskiej zagranicznej ingerencji lub kampanii dezinformacyjnych.

ESDZ współpracuje również z systemem wczesnego ostrzegania (RAS), który umożliwia instytucjom UE i państwom członkowskim koordynację i wymianę informacji na temat obcych ingerencji i dezinformacji.

Jednak ze styczniowego raportu ESDZ na temat zagrożeń ze strony obcych ingerencji wynika, że ​​w miarę zbliżania się dnia głosowania działalność będzie „stopniowo intensyfikowana”.

Stano z ESDZ powiedział, że największa bitwa rozegra się w terenie w państwach członkowskich UE, gdzie toczy się większość prokremlowskiej działalności: w lokalnym języku, odwołując się do lokalnej debaty politycznej i z udziałem lokalnych pełnomocników.

„Zakres wyzwania jest tak duży, że nigdy nie będzie dość pracy, aby mu sprostać… ale łączymy siły i wzmagamy wysiłki, aby się chronić”.

Istnieją również pewne techniki, z których mogą korzystać głowy państw.

Shea z Przyjaciół Europy stwierdziła, że ​​szefowie rządów wyrażają obecnie chęć upublicznienia informacji, które normalnie pozostałyby niejawne.

Podał przykład podany przez francuskich urzędników, którzy informowali opinię publiczną, że zamknęli fałszywą rosyjską stronę internetową, która zachęcała około 200 000 obywateli do zaciągnięcia się do wojny na Ukrainie.

To jedna z technik, którą Kalensky opisuje jako „wyzywanie i zawstydzanie” Rosjan.

Uważa, że ​​ta strategia, jeśli zostanie właściwie zastosowana, może przekonać Rosjan, że ich ingerencja przyniesie mniejszy skutek, niż by się spodziewali.