O nas
Kontakt

Do tego potrzeba wioski: jak pewien ojciec przekształcił opuszczone włoskie miasto, aby pomóc swojemu synowi

Laura Kowalczyk

Do tego potrzeba wioski: jak pewien ojciec przekształcił opuszczone włoskie miasto, aby pomóc swojemu synowi

Aby uczcić Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego, międzynarodowy dzień globalnej edukacji w zakresie zdrowia psychicznego, świadomości i wsparcia przeciwko piętnowaniu społecznemu, przedstawiamy historię Giovanniego Casale, który wpadł na pomysł przekształcenia swojego rodzinnego miasta w projekt terapii artystycznej dla swojego syn.

Garść amerykańskich i neapolitańskich turystów stoi na gruntowej stronie drogi z widokiem na dolinę poniżej. Giovanni, ekstrawagancki 57-latek, stoi na środku drogi, ubrany w składany czarny cylinder i zieloną kurtkę wojskową. Zaraz rozpocznie zwiedzanie swojej wioski artystycznej.

Pomiędzy bełkotem turystów ktoś krzyczy i odskakuje czemuś na ziemi. Ktoś woła: „Och, to tylko robak, spokojnie”.

Giovanni rzuca się do przodu, klęka i mówi: „Nie, nie, nie, nie dotykaj tego!”

Zaczyna udawać, że całuje robaka i wyjaśnia, że ​​robaki są dobre nie tylko dla miasta, ale dla całej przyrody.

„Czy ktoś chce go pocałować? Może, jeśli będziesz mieć szczęście, zamienisz się w księżniczkę.

Giovanni Casale jest założycielem wyjątkowego projektu artystycznego u podnóża Apeninów w regionie Kampanii na południu Włoch. W ciągu ostatnich kilku lat on i wielu artystów, których zaprosił do swojej adoptowanej wioski, zamienili to niegdyś szare i wyludnione miejsce w muzeum plenerowe. Jego inspiracja? Częściowo po to, by przywrócić życie w wiosce, z której pochodzi jego rodzina, ale także po to, by stworzyć terapię artystyczną dla cierpiącego na zapalenie mózgu syna Pasquale.

Zapalenie mózgu jest chorobą powodującą obrzęk mózgu i najczęściej dotykającą małe dzieci i osoby starsze. Jego przyczyny nie zawsze są znane, ale może być spowodowane infekcjami bakteryjnymi, grzybiczymi lub wirusowymi, a także problemami wynikającymi z układu odpornościowego danej osoby.

Savina Mattozziego/Euronews
Giovanni Casale i jego syn Pasquale pozują przed domem rodzinnym w Valogno

W ramach leczenia Pasquale przeszedł wiele operacji. Spowodowało to utratę części zdolności poznawczych i iskrę, która według jego ojca kiedyś tam była.

Po przeprowadzce do Valogno ponad dziesięć lat temu Giovanni zauważył, że Pasquale powoli odzyskuje część swojej iskry. Wspomina, że ​​jego syna bardziej stymulowało psychicznie nie tylko przebywanie na łonie natury, ale także sztuka, którą tworzył.

„Mózg jest szary” – wyjaśnia Giovanni. „Lewa część mózgu (Pasquale’a), która uległa zanikowi, była kiedyś szara i pokolorowaliśmy ją sztuką”.

W związku z tym Giovanni zdecydował się przyspieszyć swój projekt mający na celu przekształcenie Valogno w sanktuarium artystów.

Wyjątkowe muzeum na świeżym powietrzu

Savina Mattozziego/Euronews
Sąsiedzi dają starszej kobiecie jedzenie w koszyku przyczepionym do liny zwanym panaro.

Wraz z rozwojem projektu artystycznego rosły jego efekty.

Valogno leży na północnym krańcu regionu Kampania w południowych Włoszech. Około 25 kilometrów na południe od wioski znajduje się obszar Kampanii, który w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci zasłynął z nielegalnego składowania toksycznych odpadów, które miejscowi nazywają „krainą pożarów”.

Giovanni nie zapomina o bliskości Valogno do tego obszaru. Głównym założeniem jego projektu stała się ochrona środowiska, a Valogno chciał dać przykład tego, jak wiejskie miasteczka w prowincji mogą żyć i szanować otaczającą przyrodę.

„Jednym z naszych celów było przekształcenie tego obszaru w krainę tęcz, a nie krainę ognia”.

Tęcza to jeden z głównych powracających motywów na obrazach i muralach w całej wiosce, ponieważ Giovanni chciał, aby przedstawiał kolor, który wniósł w życie jego syna – zarówno dosłownie, jak i w przenośni.

Sztuka jako terapia

Savina Mattozziego/Eruonews
Murale zdobią maleńkie uliczki Valogno w południowych Włoszech

Kilkunastu artystów, którzy brali udział w przekształceniu Valogno w miejsce, w jakim jest dzisiaj, opowiada własne historie.

Znajdują się tam malowidła ścienne przedstawiające pierwszą włoską dyrektorkę dużej gazety; bojownicy partyzanccy, którzy walczyli przeciwko aneksji południa podczas kontrowersyjnego procesu zjednoczenia Włoch; symbole, które przypominają jednemu z artystów rezydujących w Valogno, Alfredo Troise, o zmaganiach, z którymi musiał się zmagać, gdy dorastał z chorobą psychiczną.

Alfredo, artysta z Neapolu, cierpi na zespół Tourette’a. Mówi, że gdy dorastał, czuł się osądzany przez otaczających go ludzi, nawet tych, którzy mieli być mu bliscy. Jednym ze sposobów wyrażania się w swojej sztuce jest przedstawienie oczu, które opisuje jako osądzające oczy tych, którzy go osądzali i źle traktowali.

Pomimo swojej wielkości Valogno wywarło wymierny wpływ nie tylko na Giovanniego i jego rodzinę, ale także na tych, którzy decydują się mieszkać i pracować w wiosce oraz na tych, którzy decydują się wybrać na wędrówkę w góry, aby ją odwiedzić.

Dla niektórych, takich jak Alfredo, możliwość wyrażenia siebie poprzez sztukę w Valogno poprawia nie tylko życie otaczających go osób, ale także jego samego.

„Niektórzy mówią, że sztuka to terapia” – wyjaśnia Alfredo. „Dla mnie sztuka to nie tylko terapia. To lekarstwo.”