O nas
Kontakt

„Dream Team”: jak wszystkie najważniejsze stanowiska w UE mogłyby zostać obsadzone przez kobiety

Laura Kowalczyk

„Dream Team”: jak wszystkie najważniejsze stanowiska w UE mogłyby zostać obsadzone przez kobiety

Możliwe, że po wyborach do Parlamentu Europejskiego wszystkie wyższe stanowiska w Komisji Europejskiej, Radzie, Parlamencie i ESDZ będą obsadzone przez kobiety.

Istnieje scenariusz, w którym wszyscy przewodniczącymi głównych instytucji UE mogłyby być kobietami.

Po czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego najwyższe stanowiska w Radzie Europejskiej, Komisji i Parlamencie – a także szefa Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych – zostaną rozdzielone pomiędzy główne grupy polityczne.

Spekulacje na temat tego, kto dostanie te prace, to wiodąca rozrywka w brukselskiej bańce (a także tutaj, w TylkoGliwice); tak wiele polityków jest powiązanych z tymi rolami, że niektórzy dyplomaci zaczynają je łączyć.

TylkoGliwice słyszy wiele rozmów na temat czterech nazwisk – samych kobiet – w związku z stanowiskami pracy: Niemka Ursula von der Leyen pozostaje szefową Komisji; Maltanka Roberta Metsola pozostaje na stanowisku w parlamencie; Mette Frederiksen, obecna premier Danii, zostaje przewodniczącą Rady Europejskiej; oraz Kaja Kallas, premier Estonii, obejmująca stanowisko Wysokiego Przedstawiciela Unii do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa (w skrócie szefa polityki zagranicznej UE).

„To mój zespół marzeń” – powiedział dyplomata, któremu zapewniono anonimowość i możliwość swobodnego wypowiadania się. „Wysłałoby to tak mocny sygnał”.

Oczywiście żadne decyzje nie zostały podjęte; często zdarzają się niespodzianki, gdy rozdawane są prace (ostatnim razem wiele osób nie zwracało uwagi na von der Leyen); nadal pojawia się wiele nazwisk kandydatów płci męskiej. Ponadto decyzja w sprawie przewodniczącego Parlamentu Europejskiego należy bardziej do partii politycznych i posłów do Parlamentu Europejskiego niż do przywódców krajowych.

Jednak w tym połączeniu jest wiele rzeczy, które mogą mieć sens – w scenariuszu, w którym przywódcy UE, w większości mężczyźni, zdecydowali się na opcję obejmującą wyłącznie kobiety – łącznie z podziałem między grupami politycznymi. Komisja i Parlament pozostaną w rękach Europejskiej Partii Ludowej (tej ostatniej co najmniej przez pierwsze dwa i pół roku kadencji, kiedy to EPP będzie mogła przekazać przewodnictwo innej partii). Socjaliści dostaną Radę Europejską, a liberałowie zasiądą w siedzibie Służby Działań Zewnętrznych, ramienia dyplomatycznego UE. Zgadza się to z zajęciem przez EPP i S&D pierwszego i drugiego miejsca w wyborach, a liberałowie prawdopodobnie zajmą czwarte miejsce, jak wynika z sondażu TylkoGliwice.

Skrajnie prawicowa Partia Tożsamości i Demokracji (ID) oraz prawicowa Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (ECR) prawdopodobnie poradzą sobie bardzo dobrze w wyborach do Parlamentu Europejskiego – oczekuje się, że pierwsi zajmą trzecie miejsce, a drudzy piąte, ale nie dostaną się najwyższe stanowisko w UE (spekuluje się, że ECR mogłaby otrzymać wiceprzewodniczącego Komisji, ale nie jest to zbyt wysokie stanowisko w przypadku tego zadania).

Nazwy również mają sens, zwłaszcza że von der Leyen i Metsola najprawdopodobniej nigdzie się nie wybierają. Prawdopodobieństwo, że Frederiksen zastąpi Charlesa Michela na czele Rady Europejskiej, jest także coraz poważniej traktowane przez dyplomatów.

Tymczasem nazwisko Kallasa jest coraz częściej wymieniane w rozmowach na korytarzu i przy kawie, w dużej mierze ze względu na inny ważny czynnik: położenie geograficzne.

W świetle wojny na Ukrainie wielu przywódców Europy Wschodniej uważa, że ​​jedno z najważniejszych stanowisk pracy w UE powinno zmierzać w tym kierunku. Sama Kallas wspomniała o tym w zeszłym roku w rozmowie z TylkoGliwice, mówiąc: „Powinniśmy znajdować się w centrum uwagi, jeśli chodzi o najwyższe stanowiska”.

Co więcej, powrót Donalda Tuska – byłego przewodniczącego Rady Europejskiej, który powrócił na stanowisko polskiego premiera – czyni z Polski największy kraj europejski z liderem EPP, co oznacza, że ​​„po prostu nie da się uniknąć” powierzenia najwyższego stanowiska pracownikowi z Europy Wschodniej – powiedział urzędnik UE. W tym scenariuszu Wschód miałby przywódcę (Kallas), Zachód innego (von der Leyen), Północ miałby Frederiksena, a Południe – Metsolę, choć tymczasowo. Dodajmy do tej listy Christine Lagarde na stanowisko prezes Europejskiego Banku Centralnego (jej kadencja trwa do 2027 r.) i Nadię Calviño, która właśnie rozpoczęła pracę na stanowisku prezes Europejskiego Banku Inwestycyjnego – a kobiety objęłyby wszystkie najpotężniejsze stanowiska w UE.

W UE jednak nic nie jest łatwe. Dla niektórych centrolewicowych Frederiksen nie jest wystarczająco socjalistką, biorąc pod uwagę twarde stanowisko Danii w sprawie migracji, podczas gdy dla niektórych dyplomatów Kallas była zbyt jastrzębia wobec Rosji, aby obsadzić najwyższe stanowisko w NATO, co oznacza, że ​​mogłaby spotkać się z takim samym oporem w walce o najwyższe stanowisko dyplomatyczne.

UE nie ma wielkich osiągnięć, jeśli chodzi o powoływanie kobiet na wyższe stanowiska, z wyjątkiem stanowisk szefa polityki zagranicznej, gdzie dwie z trzech osób na tym stanowisku to kobiety (Catherine Ashton z Wielkiej Brytanii i Federica Mogherini z Włoch, wcześniej Hiszpański Josep Borrell objął to stanowisko po ostatnich wyborach do UE).

Stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej miało jednak trzech kandydatów – wszyscy mężczyźni (Belgia Herman Van Rompuy i Charles Michel oraz Donald Tusk z Polski). Do czasu przejęcia władzy przez von der Leyen w 2019 r. na czele Komisji stanęli wyłącznie mężczyźni.

Od pierwszych wyborów do Parlamentu Europejskiego w 1979 r. tylko trzy z 17 przewodniczących zgromadzeń to kobiety: Simone Veil, Nicole Fontaine, a obecnie Metsola.

Jeśli chodzi o komisje i grupy polityczne w Parlamencie, kobiety również są niedostatecznie reprezentowane. Obecnie tylko w trzech z siedmiu grup politycznych przywódcami są kobiety (Socjaliści i Demokraci, Zieloni i Lewica), a tylko siedem kobiet (w porównaniu z 17 mężczyzn) jest przewodniczącymi komisji parlamentu – nawet Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia (FEMM). ma człowieka na czele!

Niektórzy urzędnicy płci męskiej wydają się nieco zaniepokojeni perspektywą objęcia przez kobiety wszystkich najważniejszych stanowisk. Jeden żartuje, że ogranicza się do czyszczenia toalet, a drugi ma nadzieję, że przynajmniej pozwolono mu podawać kawę.