O nas
Kontakt

Eksperci twierdzą, że opóźniony w Wielkiej Brytanii zakaz samochodów napędzanych paliwami kopalnymi „nie zrobi dużej różnicy” dla branży pojazdów elektrycznych

Laura Kowalczyk

Eksperci twierdzą, że opóźniony w Wielkiej Brytanii zakaz samochodów napędzanych paliwami kopalnymi „nie zrobi dużej różnicy” dla branży pojazdów elektrycznych

Wielka Brytania opóźniła wprowadzenie zakazu samochodów napędzanych paliwami kopalnymi o pięć lat. Jak wpłynie to na przejście na pojazdy elektryczne?

Pomimo gniewu producentów samochodów i ekologów decyzja Wielkiej Brytanii o opóźnieniu wprowadzenia zakazu sprzedaży nowych samochodów na paliwa kopalne może mieć niewielki wpływ na tempo przechodzenia na pojazdy elektryczne (EV).

Producenci samochodów obawiali się, że ta wiadomość może negatywnie wpłynąć na łańcuchy dostaw i spowodować niepewność inwestycyjną.

Premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak, którego w 2024 r. czekają trudne wybory, powiedział, że pięcioletnie opóźnienie do 2035 r. nie ma charakteru politycznego i ma na celu „robienie tego, co słuszne dla kraju”.

Po spolaryzowanej debacie na temat opłat za emisję starszych, bardziej zanieczyszczających środowisko pojazdów, oświadczył, że stara się pomóc osobom dotkniętym kryzysem kosztów utrzymania, których nie stać na drogie pojazdy elektryczne.

Analitycy branżowi stwierdzili jednak, że Sunak przede wszystkim podważył pewność inwestycji, gdy brytyjskie firmy walczą o przyciągnięcie inwestorów na stosunkowo niewielki rynek odcięty od Unii Europejskiej po brexicie.

Jaka jest nowa polityka Wielkiej Brytanii dotycząca pojazdów elektrycznych?

Ogłoszony w 2020 r. zakaz na rok 2030 był reklamowany przez ówczesnego premiera Borisa Johnsona, z którym Sunak się pokłócił, jako sposób na ustanowienie brytyjskiego światowego przywództwa w zakresie pojazdów elektrycznych. Cel Wielkiej Brytanii wyprzedził zakaz wprowadzony w 2035 r. w Unii Europejskiej, gdzie sprzedaje się większość samochodów wyprodukowanych w Wielkiej Brytanii.

„Od pierwszego dnia powinniśmy być na 2035 r., ale przesunięto datę, ponieważ stała się ona częścią debaty politycznej” – powiedział Philip Nothard, dyrektor ds. spostrzeżeń i strategii w Wielkiej Brytanii w firmie Cox Automotive świadczącej usługi dla dealerów samochodowych. „Wyznaczony moment wysyła sygnał, że sytuacja może się ponownie zmienić, co utrudni firmom zarządzanie strategiami inwestycyjnymi”.

Już termin wyznaczony na rok 2030 charakteryzował się pewną elastycznością.

Zgodnie z pierwotną propozycją rządu, zgodnie z mandatem dotyczącym pojazdów o zerowej emisji (ZEV) określającym, ile producentów samochodów elektrycznych musi sprzedać, 80 procent nowych samochodów sprzedawanych w Wielkiej Brytanii będzie w pełni elektrycznych do 2030 r., a niskoemisyjne hybrydy będą dozwolone do 2035 r.

Zgodnie z nowym mandatem, który rząd mógłby opublikować już w tym tygodniu, cel dotyczący 80% energii elektrycznej na 2030 r. powinien pozostać, a pozostałe 20% stanowić będzie mieszanka modeli napędzanych paliwami kopalnymi i pojazdów hybrydowych do 2035 r.

Czy opóźniony w Wielkiej Brytanii zakaz samochodów napędzanych paliwami kopalnymi zaszkodzi branży pojazdów elektrycznych?

Choć niektórzy producenci samochodów narzekali, Jaguar Land Rover stwierdził, że „nie może się doczekać pewności, jaką przyniesie mandat ZEV”.

W 2022 r. w Wielkiej Brytanii sprzedano około 1,6 miliona nowych samochodów, co stanowi zaledwie 2 procent światowej sprzedaży, co oznacza, że ​​kraj ten ma niewielki wpływ na ogólne dane liczbowe.

Światowi producenci samochodów już postawili na napęd elektryczny – częściowo dlatego, że produkcja samochodów z silnikiem spalinowym jest zbyt droga, a jednocześnie dużo inwestują w pojazdy elektryczne.

Opóźnienie Wielkiej Brytanii „nie zrobi dużej różnicy” – powiedział Andy Leyland, dyrektor zarządzający Supply Chain Insights. „Starsza motoryzacja musi przejść na napęd w pełni elektryczny, aby móc konkurować kosztowo z Teslą i chińskimi producentami”.

W zeszłym tygodniu Volvo Cars poinformowało, że na początku 2024 r. zaprzestanie produkcji modeli z silnikiem Diesla w ramach planów przejścia na pojazdy całkowicie elektryczne do 2030 r. Zarówno Stellantis, jak i Ford zobowiązały się do przejścia na pojazdy w Europie w 100% elektryczne do 2030 r.

Rezultatem będzie mniejszy wybór modeli wykorzystujących paliwa kopalne.

Adrian Keen, dyrektor generalny brytyjskiej firmy InstaVolt, zajmującej się szybkimi, publicznymi ładowarkami do pojazdów elektrycznych, obsługuje 1250 ładowarek i spodziewa się, że wraz ze spadkiem cen pojazdów elektrycznych konsumenci będą nadal je kupować. Zatem plany InstaVolt dotyczące 10 000 ładowarek do 2030 roku pozostają niezmienione.

„Dla nas to normalna sprawa” – powiedział Keen.

Brak długoterminowego planu Wielkiej Brytanii może zaszkodzić gospodarce

Jednak Andy Palmer, były dyrektor generalny Aston Martin, zinterpretował opóźnienie jako najnowszy sygnał, że brytyjskiemu rządowi brakuje długoterminowego planu.

Palmer jest prezesem słowackiego startupu Inobat zajmującego się produkcją akumulatorów do pojazdów elektrycznych, który rozważał budowę fabryki akumulatorów w Wielkiej Brytanii, ale „obecnie skupia naszą uwagę na Hiszpanii” ze względu na długoterminową strategię przemysłową i skupienie się na inwestorach.

„W Wielkiej Brytanii nie ma strategii przemysłowej, nie ma zamiaru stosowania strategii przemysłowej ani pragnienia strategii przemysłowej” – powiedział Palmer.

Tymczasem Wielka Brytania stoi przed grożącym problemem „reguł pochodzenia” w związku z umową handlową w sprawie Brexitu, która może oznaczać 10-procentowe cła nałożone na pojazdy elektryczne między Wielką Brytanią a UE w 2024 r., a UE nie wykazuje większego zainteresowania zmianą.

„Opóźnienie wprowadzenia zakazu paliw kopalnych w Wielkiej Brytanii nie jest dobrym znakiem pod względem stabilności, ale dostosowano się do przepisów UE” – powiedział Denis Schemoul, dyrektor ds. prognozowania pojazdów w Europie w S&P Global Mobility. „Ale konsekwencje reguł pochodzenia są znacznie bardziej bezpośrednie”.