W poniedziałek w ciągu pierwszych dwóch godzin erupcji wypływały setki metrów sześciennych lawy na sekundę, choć aktywność znacznie osłabła.
Magma nadal wypływała z islandzkiego wulkanu we wtorek wieczorem, rozświetlając niebo pomarańczową poświatą.
Wulkan w południowo-zachodniej Islandii wybuchł w poniedziałek wieczorem, początkowo wysyłając błysk światła w wieczorne niebo i wyrzucając w powietrze na wpół stopioną skałę, co stanowi spektakularny pokaz mocy Ziemi w krainie znanej z ognia i lodu.
Islandzkie Biuro Meteorologiczne podało, że erupcja miała miejsce około czterech kilometrów od miasta Grindavik.
Miasto w pobliżu głównego lotniska na Islandii zostało ewakuowane w listopadzie po tym, jak silna aktywność sejsmiczna uszkodziła domy i wzbudziła strach przed nieuchronną erupcją.
Islandia, położona nad gorącym punktem wulkanicznym na północnym Atlantyku, wybucha średnio co cztery do pięciu lat.
Erupcja rozpoczęła się w poniedziałek około godziny 22:20 czasu lokalnego na północ od Grindavik, miasteczka rybackiego liczącego 3400 mieszkańców na półwyspie Reykjanes.
Najpierw była seria małych trzęsień ziemi. Następnie lawa o temperaturze około 1200 stopni Celsjusza zaczęła się wylewać ze szczeliny o długości około 4 kilometrów.
Islandzkie Biuro Meteorologiczne oszacowało, że w ciągu pierwszych dwóch godzin erupcji wypływały setki metrów sześciennych lawy na sekundę, chociaż do wtorkowego popołudnia aktywność znacznie osłabła.
Najbardziej niszczycielską erupcją na Islandii w ostatnim czasie była erupcja wulkanu Eyjafjallajokull w 2010 r., która wyrzuciła do atmosfery ogromne chmury popiołu i doprowadziła do powszechnego zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Europą.
Jednak nie spodziewano się, że erupcja na półwyspie Reykjanes, około 50 kilometrów na południowy zachód od stolicy Reykjaviku, wyzwoli w powietrze duże ilości popiołu.
Minister spraw zagranicznych Islandii Bjarne Benediktsson napisał na Twitterze, że nie było żadnych zakłóceń w lotach do i z kraju, a międzynarodowe korytarze lotnicze pozostają otwarte.
Wczesnym wtorkowym popołudniem Islandzkie Biuro Meteorologiczne poinformowało, że rozmiar erupcji wulkanu w Sundhnuksgígar „nadal maleje”.
Stwierdzono, że przepływ lawy oszacowano na jedną czwartą tego, co było w momencie erupcji.
Spadają także „fontanny” lawy, które sięgały nawet 30 metrów.
Premier Katrin Jakobsdottir powiedziała RUV, że na razie lawa nie zagraża infrastrukturze krytycznej w pobliżu wulkanu.
Chociaż przepływ lawy płynął w obiecującym kierunku, mimo to podjęto środki ostrożności w pobliżu elektrowni Svartsengi.
Listopadowa ewakuacja Grindavik oznaczała, że w pobliżu miejsca erupcji, kiedy ona nastąpiła, niewiele osób przebywało, a władze ostrzegły innych, aby trzymali się z daleka.
Pobliskie spa geotermalne Błękitna Laguna – jedna z największych atrakcji turystycznych Islandii – również zostało tymczasowo zamknięte w zeszłym miesiącu, ponieważ rój trzęsień ziemi postawił wyspiarski stan pogotowia na wypadek możliwej erupcji wulkanu.