O nas
Kontakt

Europejska partia centroprawicowa toruje drogę reelekcji von der Leyen, pomimo pewnych sprzeciwów

Laura Kowalczyk

European Commission President Ursula von der Leyen addresses the EPP Congress in Bucharest, Romania, March 7, 2024.

Europejska Partia Ludowa (EPL) potwierdziła w czwartek Ursulę von der Leyen jako swoją główną kandydatkę w czerwcowych wyborach europejskich, otwierając jej drogę do drugiej kadencji na czele Komisji Europejskiej.

„Jesteśmy partią ludu i realizujemy to, na czym ludziom zależy” – powiedziała Von der Leyen, szukając wsparcia partii EPP na jej kongresie w Bukareszcie.

„Dobrobyt. Bezpieczeństwo. Demokracja. Na tym ludziom zależy w tych trudnych czasach”.

Jej kandydatura na reelekcję została zatwierdzona w tajnym głosowaniu delegatów, prawodawców i przywódców EPP, w tym premiera Polski Donalda Tuska i premiera Irlandii Leo Varadkara, podczas gdy partia zebrała się w stolicy Rumunii, aby przygotować się do decydujących wyborów w czerwcu.

Jednak 89 z 489 ważnych głosów oddanych w głosowaniu odrzuciło jej kandydaturę, co dało von der Leyen poparcie na poziomie 82%.

Według partii ogółem 737 delegatów miało prawo głosu, a 591 było zarejestrowanych do głosowania. Źródła EPP nie były w stanie potwierdzić, dlaczego jedynie 499 spośród tych delegatów, z czego 10 uznano za nieważne, oddało swój głos na Kongres.

Grupa EPL ma zdecydowaną przewagę w sondażach i jest typowana na pozostanie największą frakcją w Parlamencie Europejskim, co czyni von der Leyen zdecydowaną faworytką do objęcia roli przewodniczącej Komisji Europejskiej.

W czwartkowym przemówieniu obiecała Europejczykom pokój, dobrobyt i bezpieczeństwo, obiecując w dalszym ciągu zdecydowanie wspierać Ukrainę, zwiększać konkurencyjność gospodarczą Europy, chronić praworządność i zwalczać nielegalną migrację.

„To my, Europejczycy, decydujemy, kto i w jakich okolicznościach przyjedzie do Europy” – powiedziała. Zaprezentowany w środę manifest jej partii zawiera kontrowersyjny plan outsourcingu wniosków o azyl do „bezpiecznych” krajów trzecich w oparciu o brytyjski „model Rwandy”.

Zapytana o legalność tego modelu von der Leyen stwierdziła, że ​​„jest całkowicie jasne, że cokolwiek zrobimy, będziemy w pełni szanować nasze zobowiązania wynikające z prawa UE i prawa międzynarodowego”, dodając, że koncepcja bezpiecznych krajów trzecich jest już zapisana w Prawo UE.

„Nasz manifest jest napisany z myślą o prawie unijnym” – powtórzyła.

Złożyła także specjalny hołd europejskim rolnikom, którzy w ostatnich miesiącach ostro krytykowali brukselską biurokrację podczas protestów w krajach UE, i powiedziała, że ​​jej partia będzie przeciwstawiać się rosnącemu zagrożeniu skrajnościami politycznymi.

W środę w rozmowie z TylkoGliwice przewodniczący EPP Manfred Weber zapewnił, że von der Leyen jest „liderem firmy”, a kilku niemieckich delegatów stwierdziło, że jej doświadczenie pokazuje, że jest odpowiednią kobietą na to stanowisko.

Nie wzbudza ona jednak takiego samego entuzjazmu u wszystkich delegacji krajowych w jej grupie.

Przewodniczący francuskiej partii Les Républicains („Republikanie”) Eric Ciotti wystosował w środę ostro sformułowany list do Webera oskarżanie von der Leyen za ucieleśnienie „technokratycznego dryfu”, który oddalił Unię Europejską od Europejczyków, którym rzekomo służy. Partia nie wysłała na zjazd partii w Bukareszcie żadnych starszych przywódców z Paryża.

Spotkała się także z chłodnym przyjęciem ze strony dwóch z trzech słoweńskich partii konserwatywnych w swojej grupie, które zacytowały jej „słabe” przywództwo i zmniejszone referencje ekologiczne.

Von der Leyen zyskała dobrą reputację w Europie i poza nią dzięki przewodzeniu reakcji bloku na pandemię Covid-19, inwazję Rosji na Ukrainę, wynikający z niej kryzys energetyczny i pogłębiający się kryzys klimatyczny, dwukrotnie znajdując się na szczycie listy władzy magazynu „Forbes” w ciągu pięciu lat swojej pracy roczny mandat.

Rzadko jednak widuje się ją na miejscu w Brukseli czy innych stolicach UE i spotkała się z krytyką za izolowanie się w Berlaymont, siedzibie Komisji w Brukseli.

Wywołała także kontrowersje, ponieważ niedawno wycofała się z jej wcześniej bezwarunkowego poparcia dla ambitnych przepisów dotyczących ochrony środowiska oraz niechęcią do wzywania Izraela do nadmiernych ofiar śmiertelnych w Gazie.

Wyścig jednego konia

Jej główny rywal, socjalista Nicolas Schmit, którego partia zajmuje drugie miejsce w sondażach, został opisany jako „dobry żołnierz wysłany na wojnę” i prawie pewne jest, że przegra wyścig. Będą one walczyć łeb w łeb w ramach procesu „Spitzenkandidaten”, w ramach którego główne grupy polityczne Europy wystawiają kandydata na przewodnictwo Komisji Europejskiej, potężnego organu wykonawczego bloku.

Von der Leyen została nieoczekiwanie wybrana na to stanowisko w 2019 r., po tym jak prezydent Francji Emmanuel Macron wybrał ją jako odpowiednią kandydatkę, mimo że nie kandydowała jako Spitzenkandidaten. Posunięcie to poddało w wątpliwość wiarygodność procesu, który przywódcy UE wielokrotnie omijali.

Aby zapewnić sobie tę rolę, będzie potrzebować wsparcia wszystkich 27 przywódców UE i nowo wybranego Parlamentu Europejskiego. Kilku delegatów EPP stwierdziło, że taka procedura będzie jedynie „formalnością” i że bez sprzeciwu dotrze na najwyższe stanowisko.

Ursula von der Leyen rozmawia z prezydent Mołdawii Maią Sandu przed rozpoczęciem Kongresu EPP w Bukareszcie, Rumunia, środa, 6 marca 2024 r.
Ursula von der Leyen rozmawia z prezydent Mołdawii Maią Sandu przed rozpoczęciem Kongresu EPP w Bukareszcie, Rumunia, środa, 6 marca 2024 r.

Jeśli zdobędzie poparcie przywódców UE, von der Leyen będzie potrzebowała większości członków nowo wybranego Parlamentu Europejskiego, aby dać zielone światło dla jej nominacji. W 2019 roku zdała ten test niewielką przewagą zaledwie dziewięciu głosów.

Jednak w Bukareszcie jej polityczni sojusznicy byli pewni, że tym razem będzie inaczej.

Von der Leyen może liczyć na członków prawicowej frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), która ma zyskać miejsca w składzie nowego parlamentu. Również po prawej stronie znajduje się skrajnie prawicowa grupa Tożsamość i Demokracja (ID), do której należą m.in. Rassemblement National i Alternatywa dla Niemiec Marine Le Pen.

„Nasza spokojna i zjednoczona Europa jak nigdy dotąd staje przed wyzwaniami ze strony populistów, nacjonalistów i demagogów, niezależnie od tego, czy są to skrajna prawica, czy skrajna lewica” – powiedziała von der Leyen na kongresie. „Cel jest ten sam: chcą podeptać nasze wartości i chcą zniszczyć naszą Europę, a my, EPP, nigdy na to nie pozwolimy”.

W miarę zbliżania się czerwcowego głosowania von der Leyen musi pogodzić dwie role przewodniczącej Komisji Europejskiej i głównego kandydata EPP, budując zaporę między swoimi dwoma zespołami i kampaniami, aby przestrzegać rygorystycznych zasad dotyczących prowadzenia kampanii politycznych.

Zrealizujemy „unię obronną”

Von der Leyen, była minister obrony Niemiec, również uznała obronę za kluczowy priorytet swojej potencjalnej przyszłej kadencji.

Chce zwiększyć gotowość Europy do konfliktu dzięki bardziej zharmonizowanym inwestycjom w przemysł obronny oraz wyznaczyć nowego komisarza UE ds. obrony, który będzie nadzorował tworzenie „jednolitego rynku obronnego”.

„Musimy zwiększyć potencjał naszego przemysłu obronnego. Europa musi wydawać więcej, musi wydawać lepiej i musi wydawać więcej po europejsku” – stwierdziła.

„EPL jest partią, która broni Europy zdolnej do samoobrony, a my będziemy partią, która utworzy Unię Obrony”.

Manifest partii przedstawia także perspektywę europejskiego odstraszania nuklearnego, zaprezentowaną po raz pierwszy przez francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona.

Jednak niektórzy uczestnicy Kongresu wezwali Europę do pójścia dalej, a minister spraw zagranicznych Włoch i wiceprzewodniczący EPL Antonio Tajani stwierdził, że UE powinna rozważyć posiadanie własnej armii. „Dokonanie wielkiego skoku”, powiedział, pozwoliłoby blokowi „odegrać rolę nosicieli pokoju na Bliskim Wschodzie i w Afryce”.