Być może wielka chińska wizja zmieniającego świat BRI nie została zrealizowana, ale w jej następstwie wyłania się coś innego — potężna dźwignia pozwalająca nakłonić kraje o autorytarnych tendencjach do chińskich interesów, pisze Elaine Dezenski.
Węgry były pierwszym krajem europejskim, który podpisał się pod chińską inicjatywą „Pas i Szlak” o wartości bilionów euro. Ponieważ Włochy opuściły w zeszłym roku Pas i Szlak, czyli BRI, a inne państwa w Europie wyraziły zaniepokojenie zaangażowaniem w Chiny, Budapeszt może wkrótce stać się jednym z ostatnich pozostałych połączeń BRI z Europą.
Wszystko wskazuje na to, że Inicjatywa BRI jest w odwrocie, a chińskie wydatki na infrastrukturę na całym świecie spadają, podczas gdy Pekin zmaga się z niepokojącą historią korupcji w BRI, marnotrawstwem, kłopotliwym zadłużeniem i upadającymi projektami.
Jednak w miarę zanikania infrastruktury i ambicji BRI, na jego miejsce może pojawić się coś bardziej niebezpiecznego — autorytarny sojusz bezpieczeństwa, inwigilacji i represji, który naraża Europę na ryzyko.
Kolej warta tysiącletniego długu
Węgry są przykładem tej zmiany. Podobnie jak wiele krajów BRI, Węgry przystąpiły do ogromnego projektu infrastrukturalnego, którego zarówno nie potrzebowały, jak i na które nie było go stać.
Oczekuje się, że projekt kolejowy Serbii-Węgier o wartości 3,8 miliarda euro, finansowany z chińskich pożyczek w ramach inicjatywy BRI, zostanie ukończony do 2025 r., ale niektóre szacunki sugerują, że osiągnięcie przez Węgry progu rentowności zajmie kolejne 979 lat, czyli prawie tysiąclecie. projekt.
Problemy Węgier dotyczące BRI nie są wyjątkowe. Jak opisano w nowym raporcie na temat inicjatywy BRI „Zaciskanie pasa lub koniec drogi”, wiele projektów w ramach inicjatywy BRI na całym świecie stoi przed poważnymi wyzwaniami, począwszy od tam hydroelektrycznych z tysiącami pęknięć w Ekwadorze po obiecaną infrastrukturę, która nigdy nie została zbudowana w Demokratycznej Republiki Konga, do ogromnego zadłużenia w Zambii.
Jednak pomimo problemów krajów przyjmujących i dużego portfela upadających kredytów dla Chin, Pekinowi w dalszym ciągu udało się zbudować wpływy wśród reżimów o autorytarnych tendencjach, które chętnie naśladują chiński model jednopartyjnej kontroli państwa i zaawansowanych technologii krajowych represja.
Wenezuela, Ekwador, Boliwia i Angola zakupiły od Chin technologię nadzoru i rozpoznawania twarzy opartą na sztucznej inteligencji – prawdopodobnie w celu śledzenia lub zastraszania przeciwników politycznych.
Spośród 90 krajów, które można sklasyfikować w kategoriach od „zamkniętych autorytarnych” po „wadliwe demokracje”, Chiny sprzedały swoją technologię inwigilacji 54 z nich – często pod sztandarem BRI.
NATO i UE w obliczu kryzysu egzystencjalnego?
Węgry, członek zarówno Unii Europejskiej, jak i NATO, który w ciągu ostatniej dekady pogrążył się w autorytaryzmie, są idealnym celem dla aspiracji Pekinu w zakresie BRI opartych na bezpieczeństwie – eksportu represji politycznych o chińskiej charakterystyce. Prawicowy, nacjonalistyczny rząd Viktora Orbana wydaje się dziwnym przeciwnikiem komunistycznych Chin, ale podzielają jego zaangażowanie na rzecz tego, co sam Orban określił jako celowo „państwo nieliberalne”.
Kierując się wspólnym interesem w zapobieganiu wewnętrznym sprzeciwom, Pekin ogłosił nową dwustronną współpracę między Chinami a Węgrami w sprawie „budowania potencjału w zakresie bezpieczeństwa i egzekwowania prawa w ramach inicjatywy Pasa i Szlaku”.
Ta nowa współpraca w zakresie bezpieczeństwa w ramach BRI ma miejsce w okresie, gdy Węgry wykorzystują swoją pozycję w sojuszach europejskich, aby osłabić lub utrudniać wsparcie UE dla Ukrainy, sprzeciwiać się wysiłkom UE mającym na celu krytykowanie Chin za łamanie praw człowieka oraz utrudniać i opóźniać próby przystąpienia Szwecji do NATO.
Gotowość Węgier do zawarcia porozumień w sprawie bezpieczeństwa z Xi Jinpingiem i wykonywania poleceń Władimira Putina przy jednoczesnym utrzymaniu członkostwa w NATO i UE jest głęboko niepokojąca i stanowi kryzys egzystencjalny dla tych sojuszy.
Co więcej, chińska integracja gospodarcza na Węgrzech stwarza własne ryzyko. Chiński gigant akumulatorów, CATL, będący już siedzibą największej w Europie bazy logistycznej i produkcyjnej Huawei poza Chinami, ogłosił plany budowy fabryki o wartości 7,3 miliarda euro w pobliżu węgierskiego miasta Debreczyn, co umożliwi Chinom zdominowanie łańcuchów dostaw pojazdów elektrycznych z UE.
Przypomina to posunięcia innych chińskich firm, takich jak producent samochodów BYD, które rozważają budowę fabryk w Meksyku w celu obejścia ograniczeń handlowych, które w przeciwnym razie miałyby zastosowanie w ramach umowy o wolnym handlu między USA, Meksykiem i Kanadą.
Czas się obudzić i zdać sobie sprawę z ryzyka nadmiernego polegania na Chinach
Ponieważ Stany Zjednoczone i ich sojusznicy zdali sobie sprawę z ryzyka nadmiernego polegania na chińskich liniach dostaw, węgierscy urzędnicy przyjęli odwrotne podejście, posuwając się nawet do nazwania ograniczania ryzyka samobójstwem.
Stanowisko to nie dotyczy jednak samych Węgier. Cały rynek UE jest otwarty na chińskie manipulacje za pośrednictwem węgierskiej gospodarki, takie jak dumping tanich towarów w celu wsparcia upadającej chińskiej gospodarki lub osłabianie krajowego europejskiego przemysłu za pomocą dotowanych konkurentów.
Ponieważ niemiecki gigant chemiczny BASF stara się wycofać z chińskiego regionu Xinjiangu, dokumenty, które wyciekły wskazują, że Chiny planują budowę centrum chemicznego na Węgrzech.
Być może wielka chińska wizja zmieniającego świat BRI nie została zrealizowana, ale w jej następstwie wyłania się coś innego – potężna dźwignia pozwalająca nakłonić kraje o autorytarnych tendencjach do chińskich interesów.
Dla Węgier jest to szkodliwe dla ich obywateli, sąsiadów i całej Europy.