Wydaje się, że łatwiej jest pogodzić się ze światem naznaczonym ciągłymi katastrofami klimatycznymi, niż wyobrazić sobie rzeczywistość, w której nasze gospodarki i systemy energetyczne zostaną uwolnione z okowów przemysłu paliw kopalnych, pisze kolumbijski prezydent Gustavo Petro.
W zeszłym roku na konferencji klimatycznej Organizacji Narodów Zjednoczonych w Dubaju nazwałem kryzys klimatyczny „kryzysem życia” i dołączyłem do państw wyspiarskich, wzywając do sprawiedliwego wycofywania się z węgla, ropy i gazu.
Chociaż narody świata ostatecznie zgodziły się na „odejście od paliw kopalnych w systemach energetycznych”, wiele rządów i korporacji w dalszym ciągu ignoruje imperatyw naukowy.
Surowa rzeczywistość pozostaje niezmieniona: jedynym sposobem uniknięcia najgorszego kryzysu klimatycznego jest zaprzestanie produkcji nowych paliw kopalnych i wynegocjowanie sprawiedliwego procesu zaprzestania ich stosowania, zgodnie z zaleceniami naukowymi.
Bardzo niefortunny, jeśli nie przygnębiający, jest brak zaangażowania w przestrzeganie tych zasad na rzecz szybkiej i sprawiedliwej transformacji energetyki.
A jednak nie jest to pomysł naciągany. Od czasu Dubaju Stany Zjednoczone ogłosiły przerwę w rozbudowie terminali eksportu metanu; Europa postawiła sobie za cel redukcję emisji o 90% do 2040 r.; nawet Arabia Saudyjska zahamowała plany zwiększenia wydobycia ropy.
Wszystko to wskazuje na to, że możemy zaplanować przyszłość bezemisyjną, a transformacja jest już na zaawansowanym etapie.
Kryzys, który przeżywamy, nie dotyczy tylko klimatu
Podczas gdy Kolumbia przygotowuje się do organizacji kolejnej Konferencji ONZ na temat różnorodności biologicznej, a Brazylia przejmuje przewodnictwo w negocjacjach klimatycznych G20 i ONZ w 2025 r. podczas COP30, my, kraje Amazonii, znajdujemy się w wyjątkowej sytuacji, w której możemy przewodzić globalnym działaniom na rzecz ludzi i planety.
Tak jak nasze lasy oddychają życiem, musimy zainspirować światowych przywódców, aby postawili sobie za cel globalne wycofywanie się z paliw kopalnych, przy czym bogate kraje jako pierwsze zakończą ich wykorzystanie.
G20 i zbliżające się międzynarodowe negocjacje klimatyczne to idealne etapy do ustalenia ram wycofywania się, przy jednoczesnym umożliwieniu dalszego zrównoważonego rozwoju Globalnego Południa.
Stawiając na pierwszym miejscu dobro naszych ludzi, chroniąc różnorodność biologiczną i chroniąc życie na Ziemi dla obecnych i przyszłych pokoleń, możemy zapoczątkować nową erę dobrobytu.
Kryzys klimatyczny nie ogranicza się do problemów środowiskowych; stanowi to wyraźne zagrożenie dla samej tkanki naszych społeczeństw, powiązane z wojnami, przemocą na naszych granicach, wojnami narkotykowymi i siłami antydemokratycznymi.
Odzwyczajając się od trującej kropli karteli naftowych, musimy także uznać rażącą porażkę – i poważne konsekwencje – tak zwanej „wojny z narkotykami”, kolejnego Kryzysu Życia w naszym regionie.
Pół wieku „wojny z narkotykami” tylko pogorszyło sytuację
Nielegalny handel narkotykami zakłócił rolnictwo w całej Amazonii, zwiększył wyręby, wzmocnił nielegalne wydobycie, przyspieszył niszczenie środowiska i szerzył przemoc w całym regionie.
Musimy zakończyć obecny cykl, w którym biedne segmenty naszych społeczeństw – zarówno na Globalnej Północy, jak i na Globalnym Południu – są spychane do podziemia, zubożające regiony, które są zasadniczo zablokowane przed możliwościami gospodarczymi, a nasza młodzież jest upokarzana brakiem sensownej pracy, niebezpieczną migracją ścieżkami i chrzest przemocą.
Zwolennicy ostrzejszego podejścia do narkotyków – katastrofalnej polityki narzucanej naszemu regionowi od 50 lat – nie dostrzegli, że położenie kresu prohibicji i uregulowanie rynków narkotyków to inteligentne rozwiązanie, w którym wygrywają obie strony, a jednocześnie rozwiązuje problemy gospodarcze, społeczne i klimatyczne .
A co najbardziej niepokojące, ciężar wszystkich tych zagrożeń, w tym niszczycielski wpływ na klimat – od śmiertelnych pożarów w Chile i Kolumbii po długotrwałe susze w Europie i Afryce Północnej oraz fale upałów w Ameryce Łacińskiej i Południowej, które w dniu 16 marca wywołały uczucie temperatury wynoszące 62°C w Rio de Janeiro i w istocie tragiczne wojny na całym świecie – spadają nieproporcjonalnie na barki biednych, zagrażając dziesięcioleciom postępu w zmniejszaniu nierówności.
Możemy wytyczyć drogę do lepszego świata
To niezaprzeczalna rzeczywistość, na którą nie możemy już dłużej ignorować, symptomy wskazujące, że planeta musi stawić czoła konsekwencjom naszego zbiorowego uzależnienia od paliw kopalnych i nieustającego wylesiania, szczególnie w Amazonii.
Co więcej, takie scenariusze tworzą podatny grunt dla niebezpiecznego dyskursu skrajnie prawicowych sił antydemokratycznych, które wykorzystują ten chaos w obronie wolnego rynku i deregulacji jako ostatecznego panaceum.
Wydaje się, że łatwiej jest pogodzić się ze światem naznaczonym ciągłymi katastrofami klimatycznymi, niż wyobrazić sobie rzeczywistość, w której nasze gospodarki i systemy energetyczne uwalniają się z okowów przemysłu paliw kopalnych.
Jednakże uzbrojeni w wiedzę, technologię, poparcie społeczne i moralny obowiązek mamy już środki, aby wytyczyć drogę do lepszego świata.
Kolumbia świeci obecnie przykładem, pokazując, w jaki sposób wzrost gospodarczy i lepsze źródła utrzymania podążają za ochroną różnorodności biologicznej, pokojem i czystą energią.
Ta energetyczna przemiana, emanująca z naszych żywych lasów, wywołuje efekt fali, inspirując inne narody do pójścia za naszym przykładem.
Razem możemy przezwyciężyć ograniczenia wynikające z uzależnienia od paliw kopalnych i wojny z narkotykami, opowiadając się za zrównoważonym, włączającym i inteligentnym rozwojem.
Korzyści są wielorakie: od zajęcia się zmianami klimatycznymi po stworzenie lepszych warunków dla rozkwitu demokracji.
Czas pogodzić się z obecną sytuacją. Nadszedł czas, abyśmy uznali naszą odpowiedzialność i podjęli zdecydowane działania.
Świat patrzy, a decyzje, które podejmujemy dzisiaj, określą nasze dziedzictwo dla przyszłych pokoleń.