O nas
Kontakt

Europoglądy. Ukraina przygląda się, gdy Europejczycy przygotowują się do wyborów w 2024 r

Laura Kowalczyk

Anna, 10, cries next to the body of her brother Yurii, 27, during his funeral in Kalynivka, near Kyiv, February 2023

Tegoroczne kampanie wyborcze zachwiały status quo, a europejscy wyborcy z niecierpliwością będą czekać, co wydarzy się w sezonie wyborczym 2024. Stawka nie może być wyższa, pisze Mark Temnycky.

Kiedy w lutym 2022 r. rozpoczęła się rosyjska inwazja na pełną skalę, wielu było sceptycznych wobec sukcesu Ukrainy. „Ukraina prawdopodobnie nie może wiecznie powstrzymywać Rosji” – głosił jeden z nagłówków. „Jeśli Charków upadnie, upadnie Ukraina” – głosił inny nagłówek. „Kijów może w ciągu kilku dni wpaść w ręce Rosji” – stwierdził trzeci.

Biorąc pod uwagę te założenia, kraje zachodnie wahały się przed udzieleniem Ukrainie pomocy obronnej.

Obawiali się, że w przypadku niepowodzenia Ukrainy zachodnia broń wpadnie w ręce Rosjan, podobnie jak miało to miejsce podczas wycofywania się Afganistanu w 2021 roku.

Tymczasem z dokumentów Federacji Rosyjskiej, które wyciekły, wynikało, że Kreml wierzy, że w ciągu kilku dni zdobędzie ukraińską stolicę Kijów, a cały kraj w ciągu miesiąca. Krótko mówiąc, sytuacja wyglądała ponuro.

Prawie dwa lata później Ukraińcy udowodnili swoim wątpiącym, że się mylili. Do tej pory Ukraińcy skutecznie bronili swojej stolicy, wypierając rosyjskich żołnierzy z centrum kraju.

Ukraina odzyskała także ponad połowę terytorium okupowanego przez Rosję, osiągając „stałe zyski w ustalonej bitwie przeciwko silnie umocnionym siłom” ufortyfikowanych żołnierzy rosyjskich na południu i wschodzie. Choć wojska rosyjskie w dalszym ciągu okupują jedną piątą terytorium Ukrainy, nie należy umniejszać sukcesu Ukrainy na polu bitwy.

Wojna Rosji na Ukrainie nie jest filmem akcji

Obserwatorom wojny Rosji na Ukrainie należy także przypomnieć, że ukraińskie postępy to nie film ani gra wideo.

Mimo chęci natychmiastowego sukcesu, wojny nie da się szybko wygrać. Aby zapewnić zwycięstwo, potrzebny jest czas i precyzja, a warto pamiętać, że tysiące mężczyzn i kobiet zginęło już w obronie swojego kraju.

Pomimo tych sukcesów ci sami krytycy, którzy początkowo twierdzili, że Ukraina upadnie w ciągu kilku dni, obecnie twierdzą, że wojna trwa zbyt długo.

Nadia płacze nad trumną swojego syna Olega Kunyńca, ukraińskiego żołnierza, który zginął na wschodzie kraju, podczas jego pogrzebu we Lwowie, luty 2023 r.
Nadia płacze nad trumną swojego syna Olega Kunyńca, ukraińskiego żołnierza, który zginął na wschodzie kraju, podczas jego pogrzebu we Lwowie, luty 2023 r.

Twierdzą, że ukraińska kontrofensywa zakończyła się niepowodzeniem, ponieważ w ciągu ostatnich dwóch lat Ukraińcy nie wyzwolili całego swojego kraju, w tym Krymu i Donbasu.

Część krytyków nadal uważa, że ​​Ukraina „nie ma szans” na pokonanie sił rosyjskich na południu i wschodzie.

W tych kręgach panuje zgoda co do tego, że Ukrainę należy zmusić do rozmów pokojowych z Rosją i że nie należy już jej wspomagać w jej wysiłkach obronnych.

Co najbardziej niepokojące, wydaje się, że argument ten rozprzestrzenia się lotem błyskawicy.

Opóźniona pomoc i zrzucanie winy za wojnę na innych

Niektóre sygnały ostrzegawcze są już obecne w Europie. Na przykład przez ostatnie dwa lata Węgry nieustannie blokowały pomoc wojskową i humanitarną wysyłaną z Unii Europejskiej dla Ukrainy.

Budapeszt nalegał, aby UE ograniczyła wydatki pomocowe dla Ukrainy. Niedawno węgierscy urzędnicy oświadczyli, że będą w dalszym ciągu blokować pomoc dla państwa Europy Wschodniej, ponieważ Węgry potrzebują „dalszych zapewnień (ze strony Ukrainy), zanim zmienią swoje podejście do Ukrainy w jakimkolwiek otoczeniu międzynarodowym”.

Te próby zatrzymania przyszłych pakietów pomocy UE dla Kijowa obejmują próbę wstrzymania potencjalnych rozmów akcesyjnych Ukrainy z UE i NATO.

Premier Słowacji i szef lewicowej partii Smer Robert Fico przybywa na wiec wyborczy w Michalovcach, wrzesień 2023 r.
Premier Słowacji i szef lewicowej partii Smer Robert Fico przybywa na wiec wyborczy w Michalovcach, wrzesień 2023 r.

Te ciągłe blokady drogowe opóźniają dotarcie pomocy UE na Ukrainę. Brak narzędzi niezbędnych do odniesienia sukcesu na polu bitwy wywarł wpływ na harmonogram Ukrainy, polegającej na jak najszybszym wyparciu Rosjan.

Węgry nie są osamotnione w tych wybrykach. Na początku tego roku na Słowacji odbyły się wybory parlamentarne, w których zwyciężyła populistyczna partia Smer.

Smer, na którego czele stoi prorosyjski polityk Robert Fico, zadeklarował teraz, że zaprzestanie wysyłania pomocy obronnej na Ukrainę. Partia „odrzuca także wsparcie militarne NATO dla Ukrainy”. Partia już wcześniej obwiniała amerykańskie firmy produkcyjne za rosyjską inwazję na Ukrainę w 2022 r., stwierdzając, że wspierają one podżeganie do wojny.

Podobnie jak węgierscy urzędnicy z partii Victora Orbána, Fidesz, Fico i jego słowacka grupa uważają, że na Ukrainę wysłano zbyt dużo pomocy.

Populiści i skrajna prawica zyskują na popularności

Wreszcie, podobnie jak na Słowacji, również Holendrzy mieli wybory, które zakończyły się alarmującymi wynikami. W listopadzie w Holandii odbyły się wybory powszechne. W zaskakującym obrocie wydarzeń zwyciężył Geert Wilders i jego skrajnie prawicowa grupa Partia Wolności.

Partia ma nastroje antyunijne i antyukraińskie. Zapowiedziała także zaprzestanie wysyłania pomocy do Kijowa, choć nie wiadomo, czy zastosuje się do tego planu.

Geert Wilders, przywódca Holenderskiej Partii Wolności, pozuje do selfie z kibicami, podczas gdy jego ochroniarz stoi na straży po oddaniu głosu w Hadze, maj 2014 r.
Geert Wilders, przywódca Holenderskiej Partii Wolności, pozuje do selfie z kibicami, podczas gdy jego ochroniarz stoi na straży po oddaniu głosu w Hadze, maj 2014 r.

Wydarzenia na Węgrzech, Słowacji, a obecnie w Holandii nie są przypadkowe.

Jednocześnie podobne ruchy rozprzestrzeniają się także w krajach o większych gospodarkach, takich jak Francja, Włochy i Hiszpania, co sugeruje, że tendencja ta rośnie w całej Europie.

Według badania Pew Research Center grupy populistyczne i ruchy skrajnie prawicowe rzeczywiście zyskują na popularności, zdobywając „większą liczbę głosów w ostatnich wyborach do organów legislacyjnych” na całym kontynencie. Dlaczego tak się dzieje?

Głowy się odwrócą

W całej Europie narasta retoryka nacjonalistyczna i antysystemowa oraz sprzeciw wobec wojny na Ukrainie. Miliony obywateli na całym kontynencie niepokoją się sytuacją gospodarczą.

Inni są niezadowoleni ze swoich obecnych przywódców rządów i ci wyborcy domagają się nowego, silniejszego przywództwa. Niektórzy zdecydowali się nawet na poprawę stosunków z Moskwą, wierząc, że sankcje nałożone na Rosję przynoszą same trudności.

Warto jednak zauważyć, że w tym trendzie znajdują się pewne elementy odstające. Na przykład prezydent Francji Emmanuel Macron skutecznie pokonał kandydatkę skrajnej prawicy Marine Le Pen podczas ubiegłorocznych wyborów prezydenckich.

Na podstawie bieżących trendów politycznych niektórzy eksperci przewidują, że grupy skrajnie prawicowe będą dobrze sobie radzić… podczas gdy sondaże wskazują, że liczba partii prawicowych i eurosceptycznych może wzrosnąć.

Kobieta przechodzi obok plakatu wyborczego Mirosława Skoro, piosenkarza ludowego i przywódcy prawicowego Ruchu Ojczyzny, w Zagrzebiu, lipiec 2020 r.
Kobieta przechodzi obok plakatu wyborczego Mirosława Skoro, piosenkarza ludowego i przywódcy prawicowego Ruchu Ojczyzny, w Zagrzebiu, lipiec 2020 r.

Tymczasem ruch opozycyjny w Polsce skutecznie pokonał ugrupowania populistyczne w październikowych wyborach powszechnych. Sugeruje to, że chociaż skrajna prawica zyskuje na popularności, nadal można ją pokonać.

Teraz głowy zwrócą się ku różnym wyborom w całej Europie w 2024 r. Przez cały rok w Finlandii, Słowacji, Litwie, Islandii i Mołdawii odbędą się wybory prezydenckie.

Dodatkowo w Portugalii, Belgii, Chorwacji, Austrii, Gruzji, Rumunii i Wielkiej Brytanii odbędą się wybory parlamentarne.

Wreszcie w czerwcu odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Na podstawie obecnych trendów politycznych niektórzy eksperci przewidują, że w większości z nich grupy skrajnie prawicowe poradzą sobie dobrze, podczas gdy sondaże wskazują, że liczba partii prawicowych i eurosceptycznych może wzrosnąć.

Przed nami inny europejski krajobraz?

Jeśli te skrajnie prawicowe ruchy wygrają w swoich wyborach, będzie to oznaczać zupełnie inny krajobraz w Europie.

Przywódcy i politycy tych partii politycznych chcieliby zwrócić się do wewnątrz, gdzie mieliby nadzieję na przyjęcie polityki izolacjonistycznej w opozycji do UE.

Ponadto, podobnie jak Słowacja i Holandia, dążyłyby do ograniczenia lub wstrzymania pomocy dla Ukrainy.

Stosowanie opcji zacieśnienia stosunków z Kremlem oznaczałoby, że Europejczycy są gotowi wybaczyć Rosji inwazję na Ukrainę, zapominając o okrucieństwach, jakich dopuściły się rosyjskie wojska.

Prezydent Rosji Władimir Putin odwiedza międzynarodową wystawę i forum Russia Expo w WOGN w Moskwie, grudzień 2023 r.
Prezydent Rosji Władimir Putin odwiedza międzynarodową wystawę i forum Russia Expo w WOGN w Moskwie, grudzień 2023 r.

Ponadto wielu europejskich aktorów skrajnie prawicowych wzywało do ocieplenia stosunków z Rosją, co oznacza, że ​​zlekceważyliby fakt, że Moskwa rozpoczęła wojnę, opowiadając się za pokojem na kontynencie europejskim zamiast sprawiedliwości.

Taka polityka byłaby niebezpieczna dla kontynentu europejskiego. Stosowanie opcji zacieśnienia stosunków z Kremlem oznaczałoby, że Europejczycy są gotowi wybaczyć Rosji inwazję na Ukrainę, zapominając o okrucieństwach, jakich dopuściły się rosyjskie wojska.

Stanowiłoby to także niebezpieczny precedens, sygnalizując Rosji, że może ona świadomie dokonać inwazji i aneksji terytorium sąsiadujących państw bez poważnych konsekwencji.

Zachęciłoby to jedynie innych autokratycznych władców na całym świecie do działania w podobny sposób i doprowadziłoby do dodatkowych konfliktów i większego rozlewu krwi na całym świecie.

Wydaje się, że wszystko albo nic

Na szczęście to nie koniec zguby i ciemności. Według niedawnego badania przeprowadzonego przez Parlament Europejski 72% uczestników uważa, że ​​ich ojczyzna „skorzystała na członkostwie w UE”. Ponadto 70% obywateli UE uważa, że ​​„działania UE mają wpływ na ich codzienne życie”.

Liczby te nie sugerują, że większość Europejczyków ma nastroje antyeuropejskie. Zamiast tego wskazuje, że wspierają europejski kolektyw.

Tymczasem z niedawnego badania Chatham House wynika również, że większość Europejczyków opowiada się za „polityką wspierającą sprawę ukraińską, nie wspierając jednocześnie polityki, która utrudniałaby ukraiński wysiłek wojenny” i pozostaje zdecydowana zajmować twarde stanowisko wobec Rosji.

Ogólnie rzecz biorąc, czasy mogą się zmieniać. Obywatele europejscy są coraz bardziej sfrustrowani swoimi przywódcami i gospodarką i mają nadzieję na zmiany w nowym roku.

Dzięki temu grupy skrajnie prawicowe mogą odnieść sukces. W miarę jak zdobywają one popularność na całym kontynencie, rosną nastroje antyeuropejskie i antyukraińskie.

Tegoroczne kampanie wyborcze zachwiały status quo, a europejscy wyborcy z niecierpliwością będą czekać, co wydarzy się w sezonie wyborczym 2024. Stawka nie może być wyższa.