O nas
Kontakt

Europoglądy. W dzisiejszej Rosji „niezłomny bóg wojny” Putin cieszy się większą popularnością niż kiedykolwiek

Laura Kowalczyk

Europoglądy.  W dzisiejszej Rosji „niezłomny bóg wojny” Putin cieszy się większą popularnością niż kiedykolwiek

Pierwotnie Putin został wybrany na przyszłą marionetkę, ponieważ pasował do ustawy – osobowość siłacza była dokładnie taka, jak zalecił lekarz. Potem ostatecznie odciął się od swoich patronów, zachowując osobowość i władzę, którą zdobył, wyłącznie dla siebie – pisze Aleksandar Đokić.

Podczas gdy Rosja przygotowuje się do wyborów prezydenckich zaplanowanych na marzec przyszłego roku, Władimir Putin prowadzi grę w to, czy nie chce, i nie ogłosił jeszcze swojej kandydatury do reelekcji.

Jednak pozorne wahanie urzędującego prezydenta to nic innego jak farsa i – jeśli nie wydarzy się wstrząsający akt boży – ma on rządzić Rosją przez kolejne sześć lat. I choć zewnętrznym obserwatorom może się to wydawać nielogiczne, trwająca inwazja na Ukrainę na pełną skalę pomogła jedynie umocnić jego żelazną władzę.

Tak naprawdę cały starannie wykreowany wizerunek polityczny Putina w Rosji opiera się na przekonaniu, że jest on niezniszczalnym męskim bogiem wojny, przed którego atakiem nie może pozostać żaden przeciwnik.

To jest sedno jego osobowości politycznej. Inne jego przebrania społeczne są zarezerwowane dla różnych szczebli władzy w Rosji, kręgu wewnętrznego i zewnętrznego, a także zagranicznych głów państw, czy to antagonistów, czy partnerów (w zbrodni).

Ten jednak Putin nosi specjalnie dla rosyjskiej opinii publicznej, która wydaje się być skłonna po raz kolejny poprzeć go do szpiku kości, bez zadawania pytań.

Produkt uboczny czasów chaosu

Sam fakt, że Putin nie zdecydował się oprzeć swojej osobowości politycznej na osobistej charyzmie, przebiegłości administracyjnej czy sprawności intelektualnej, był częściowo zdeterminowany późną epoką Borysa Jelcyna, w której udało mu się wbić nóż w plecy wspinając się po skorumpowanej drabinie politycznej.

Była to era chaosu, nie z powodu reform liberalnych i rynkowych, ale dlatego, że sami reformiści zatrzymali się w połowie zmian, gdy już przekonali się, że władza polityczna i gospodarcza jest w ich zasięgu.

Prezydent Rosji Borys Jelcyn uśmiecha się, słucha pełniącego obowiązki premiera Władimira Putina podczas ich spotkania na Kremlu w Moskwie, sierpień 1999 r.
Prezydent Rosji Borys Jelcyn uśmiecha się, słucha pełniącego obowiązki premiera Władimira Putina podczas ich spotkania na Kremlu w Moskwie, sierpień 1999 r.

Zmiany w ówczesnej Rosji zostały wydane dekretem z samej góry i nie było żadnego wielkiego oddolnego ruchu politycznego opozycyjnego na rzecz demokracji, który mógłby wymusić reformy.

W związku z tym po rozdzieleniu władzy politycznej i zdobyciu bogactwa gospodarczego to nie przeciwnicy, ale pierwotni zwolennicy reform ich zatrzymali.

Z drugiej strony nie był to okres idealistycznej demokracji w Rosji, ale słabości federalnego ośrodka władzy. Wolność, produkt uboczny tego stanu rzeczy, nigdy tak naprawdę nie była pożądana; trzeba było to tolerować.

Sprawa czeczeńska staje się egzystencjalnym zagrożeniem

Dwie wojny czeczeńskie dały cel zarówno Jelcynowi, jak i Putinowi. W miarę upływu czasu Rosja była w niebezpieczeństwie i Rosja miała walczyć, aby ją chronić.

Prawda była jednak taka, że ​​w czasach sowieckich naród czeczeński stał się ofiarą jednej z najstraszniejszych zbrodni państwowych — masowo i siłą przesiedlono go do Azji Środkowej.

Osoby starsze i noworodki wtłoczono do bydlęcych pociągów i wywieziono daleko na wschód. Wiele z najsłabszych grup społecznych straciło życie podczas samej podróży.

Druga wojna czeczeńska ukształtowała wizerunek polityczny Putina do tego stopnia, że ​​nawet gdyby chciał, nigdy nie byłby w stanie go przekroczyć.

Żołnierze rosyjskiego MSW i ochotnicy z Dagestanu strzelają podczas świętowania na górze we wsi Tando, sierpień 1999 r.
Żołnierze rosyjskiego MSW i ochotnicy z Dagestanu strzelają podczas świętowania na górze we wsi Tando, sierpień 1999 r.

Dopiero wraz z upadkiem władzy centralnej w Moskwie Czeczeni mogli wrócić na ziemię swoich przodków. Zatem walka Czeczenii o niepodległość była logiczną konsekwencją rosyjskiego panowania na tym terytorium po całkowitym zniknięciu Związku Radzieckiego.

Jednak moskiewscy władcy typu Jelcyna i Putina zdecydowali się zamienić sprawę czeczeńską w egzystencjalne zagrożenie dla samej Rosji, podobnie jak zrobiono to z Ukrainą prawie dwie dekady później.

W ten sposób, ze względu na już wyznaczoną ścieżkę wojny, osobowość polityczna Putina została zredukowana do postaci dyktatora wojennego, którego znamy, a którego dziś nienawidzimy.

Planowana postać siłacza marionetki

Istnieje wiele spekulacji – które nie ustaną jeszcze długo po opuszczeniu przez Putina tego świata – na temat zamachów bombowych na mieszkania we wrześniu 1999 r., przypisywanych rządowi w Groznym, które w oczach rosyjskiej opinii publicznej uzasadniały drugą wojnę czeczeńską.

Faktem jest, że rosyjski rząd centralny już wybrał wojnę jako spójny instrument polityczny w celu osiągnięcia całkowitej kontroli i stłumienia rodzącego się rosyjskiego federalizmu, jeszcze zanim Putin znalazł się w centrum uwagi.

I niezależnie od tego, czy ataki terrorystyczne były ustawione, Putin został już wybrany przez klan Jelcyna i nielicznych oligarchów, którzy posiadali wystarczającą władzę, aby dokonać wyboru przyszłego prezydenta Rosji, wśród nich Borysa Bieriezowskiego (później zamordowanego w Wielkiej Brytanii) i zięć Jelcyna Walentin Jumaszew (który pozostał lojalny).

Putin został wybrany na przyszłą marionetkę, bo pasował do ustawy – osobowość siłacza była dokładnie taka, jak zalecił lekarz.

Premier Rosji Władimir Putin (z prawej) wręcza nagrodę miejscowemu funkcjonariuszowi policji w rosyjskiej bazie wojskowej w górach regionu Botlich, sierpień 1999 r.
Premier Rosji Władimir Putin (z prawej) wręcza nagrodę miejscowemu funkcjonariuszowi policji w rosyjskiej bazie wojskowej w górach regionu Botlich, sierpień 1999 r.

Strategia Jelcyna na drodze wojny ponownie ożywiła mocno osłabiony aparat bezpieczeństwa, który terroryzował kraj w czasach sowieckich.

Putin został wybrany na przyszłą marionetkę, bo pasował do ustawy – osobowość siłacza była dokładnie taka, jak zalecił lekarz.

Nie tylko Putin potrzebował wojny; odrodzona rosyjska autokracja również to zrobiła. Być może została utworzona, ale nie sama FSB, a może tak naprawdę to zbuntowani czeczeńscy ekstremiści islamscy, niepodlegający rządowi w Groznym, zapewnili potrzebne casus belli. W każdym razie różnica nie byłaby duża w oczach rosyjskiej opinii publicznej, która już była przekonana do tej narracji.

Konieczność wojny jako narzędzia rządów już istniała. Druga wojna czeczeńska ukształtowała wizerunek polityczny Putina do tego stopnia, że ​​nawet gdyby chciał, nigdy nie byłby w stanie go przekroczyć.

Z Czeczenii do Naddniestrza, a potem do Syrii

Ostatecznie narracja okazała się bardzo skuteczna i ponownie dała zubożałym masom rosyjskim poczucie kolektywnej władzy.

Wraz z atakami terrorystycznymi w rosyjskich miastach, które przez lata miały miejsce w tle wojen czeczeńskich, gadka Kremla pomogła także zjednoczyć ludzi wokół twardej, paternalistycznej postaci, jaką stał się Putin.

W międzyczasie Putin odciął się od swoich patronów, zachowując osobowość i zdobytą władzę wyłącznie dla siebie.

Nowa wojna, „wielka wojna”, która zapisze się w historii Rosji, naznaczy dziedzictwo Putina i ugruntuje jego władzę za jego życia.

Rosyjscy żołnierze na pokładzie pojazdu opancerzonego w pobliżu Alagir w Osetii Północnej, sierpień 2008
Rosyjscy żołnierze na pokładzie pojazdu opancerzonego w pobliżu Alagir w Osetii Północnej, sierpień 2008

Potem, w 2008 roku, nadeszła wojna gruzińska – małe i szybkie zwycięstwo sił rosyjskich, które wielokrotnie przyćmiło armię gruzińską. Był to punkt zwrotny, ponieważ oznaczał obcą wojnę, znacznie bardziej bezpośrednią i większą niż wtrącanie się Jelcyna w mołdawskim Naddniestrzu wiele lat temu.

Rosja ponownie była formalnie imperium. Zachęcony stabilnymi cenami ropy naftowej, które stale napełniały skarbiec państwa rosyjskiego, Putin był u szczytu swojej faktycznej popularności – a nie tej pustej, jaką ma dzisiaj, gdy jakakolwiek alternatywa jest praktycznie zakazana.

To właśnie syryjska przygoda, podobnie jak XIX-wieczne interwencje kolonialne mocarstw europejskich w regionie, przywróciła Rosję na mapę świata. Wraz z aneksją Krymu w 2014 r. i agresją militarną w regionie Donbasu ożywiło wizerunek Rosji jako supermocarstwa wojskowego.

Maska mogła pęknąć, ale dyktator wojenny zwycięży

W późnym okresie prezydentury Putina jego wizerunek zaczął się łamać i to nie tylko dlatego, że w 2014 roku nie udało mu się odnieść zdecydowanego zwycięstwa nad Ukrainą.

Sprawował władzę zbyt długo, skończył się szybki wzrost gospodarczy, a pozory podstawowych swobód politycznych zaczęły zanikać. Ukraina stała się dla Putina podwójnym czynnikiem – postrzegana była jako zagrożenie dla stabilności reżimu, jeśli nie zostanie opanowana, a jednocześnie dawała wielką szansę na wzmocnienie rządów Putina w przypadku szybkiego pokonania jej.

Nowa wojna, „wielka wojna”, która zapisze się w historii Rosji, naznaczy dziedzictwo Putina i ugruntuje jego władzę za jego życia.

Po dziewiętnastu miesiącach wojny zwycięstwo nigdy nie nadeszło, mimo że reżim znalazł nowy sposób na przedłużenie swojego utrzymania u władzy – wieczną wojnę o mniejszej intensywności.

W pewnym sensie wojna, w której wykorzystano wystarczające zasoby, aby ją kontynuować, ale niewystarczające, aby wywołać niepokoje społeczne. Z ich punktu widzenia przywódcy zachodni postrzegają to jako strategię powstrzymywania; odmawiając Rosji zwycięstwa, drenując jej zasoby, ale nie próbując zapewnić wystarczających zasobów, aby ją pokonać, ze strachu przed tym, co może potem nastąpić – chaotycznym rozpadem Rosji, wojną totalną, a nawet nuklearnym holokaustem.

Jednocześnie Putin i jego najbliższe otoczenie postrzegają to wszystko jako szansę na przywrócenie totalitarnych rządów w samej Rosji, zabezpieczając swoją pozycję na długie lata, mając jednocześnie nadzieję, że Ukraina w końcu upadnie pod presją.

A Putin, dyktator wojenny, choć poobijany, zwycięży.