O nas
Kontakt

Europoglądy. Zbliżające się wybory w Iranie to mafijna bójka sługusów Chameneiego

Laura Kowalczyk

Supreme Leader Ayatollah Ali Khamenei salutes during a meeting with army

Wybory zaplanowane na 1 marca będą wewnętrzną walką między patronami a klientami, w której różne klany oligarchiczne będą rywalizować o przewagę poufnych informacji i ostatecznie o większy kawałek tortu w kleptokratycznym, tak zwanym „świętym systemie”, jakim jest islam Republic, piszą Saeid Golkar i Kasra Aarabi.

Piątek to dzień wyborów parlamentarnych w Islamskiej Republice Iranu – a przynajmniej tak reżim będzie chciał, żeby świat uwierzył.

Zwróć uwagę na zainscenizowane kolejki ustawiające się przy urnach wyborczych, gotowe do dostarczenia wyćwiczonego scenariusza „demokracji islamskiej” międzynarodowym dziennikarzom, którzy z kolei będą obnosić się ze swoimi „rzadkimi i ekskluzywnymi” reportażami w Iranie.

I choć niektóre zachodnie media głównego nurtu bez wątpienia wpadną w pułapkę ajatollaha, dzień wyborów przypadający na 1 marca nie będzie wcale wolnym i uczciwym głosowaniem.

Oczywiście dla wielu (miejmy nadzieję) nie będzie to zaskoczeniem: w Iranie nie ma demokratycznych wyborów.

Przeciwnie, wszyscy kandydaci są wstępnie zatwierdzani przez 84-letniego Najwyższego Przywódcę Ajatollaha Alego Chamenei – który rządzi z absolutną władzą jako przedstawiciel Boga na Ziemi – a wynik jest dostosowywany do jego gustu.

Ale nawet jak na standardy Republiki Islamskiej inżynieria wyborcza była tym razem bezprecedensowa.

Rozpoczyna się walka patron-klient

Brak konsekwencji dla Republiki Islamskiej oznacza, że ​​wcześniej świadomego siebie Chameneiego nie obchodzi już, co świat myśli o jego reżimie.

Zdjął zasłonę „legitymizacji” wyborczej i zdemaskował nagi totalitaryzm swojego reżimu.

W trakcie tego procesu byliśmy świadkami masowych dyskwalifikacji, a nawet bojkotu głosowania przez niektóre elementy lewicy islamistycznej (często błędnie przedstawianej jako „reformatorzy”).

Konkurencja koncentruje się na ego, osobowościach i zasobach, a nie na władzy politycznej jako takiej. Przecież irańska władza ustawodawcza, Madżlis, ma bardzo niewielką władzę, jeśli w ogóle ją ma, a zwycięscy kandydaci będą niczym więcej niż sługusami Chameneiego.

Irańczyk uczestniczy w wiecu kampanii wyborczej przed wyborami do parlamentu i Zgromadzenia Ekspertów zaplanowanymi na 1 marca, w Teheranie, luty 2024 r.

Z kolei jedynie islamistyczna prawica – baza społeczna Chameneiego i jego wszechpotężna siła paramilitarna, Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) – została dopuszczona do ubiegania się o urząd.

Ale rywalizacja „wyborcza”, jeśli można to tak nazwać, nie toczy się pomiędzy partiami politycznymi. Zamiast tego 1 marca będzie wewnętrzną walką między patronami a klientami, w której różne klany oligarchiczne będą rywalizować o przewagę i ostatecznie o większy kawałek tortu w kleptokratycznym, tak zwanym „świętym systemie”, jakim jest Republika Islamska.

Konkurencja koncentruje się na ego, osobowościach i zasobach, a nie na władzy politycznej jako takiej. Przecież irańska władza ustawodawcza, Madżlis, ma bardzo niewielką władzę, jeśli w ogóle ją ma, a zwycięscy kandydaci będą niczym więcej niż sługusami Chameneiego.

Kim więc są sieci patronów-klientów, które z tym walczą?

Walki wewnętrzne starej gwardii

Mówiąc najprościej, ta mafijna przepychanka toczy się pomiędzy starą kohortą absolutystów Chameneiego a młodszym pokoleniem fanatyków najwyższego przywódcy.

Liderzy każdego klanu sporządzili listę wstępnie zatwierdzonych przez Chameneiego kandydatów, którzy będą reprezentować ich siatkę na „karcie do głosowania”.

Chociaż niektórzy z tych patronów sami wzięli udział w wyścigu, inni woleli przewodzić z daleka i robiąc to, prezentowali się jako mniej oportunistyczni.

Cała stara gwardia podlega trzem głównym postaciom.

Pierwszym z nich jest nikt inny jak Mohammad Bagher Ghalibaf, urzędujący mówca Madżlisu, który zdobył tytuł „najbardziej skorumpowanego dowódcy IRGC” – co jest niezwykłym osiągnięciem, biorąc pod uwagę i tak szerzącą się korupcję w Gwardii.

Do tej pory Ghalibaf był stale wspierany przez bliskie otoczenie Chameneiego za każdym razem, gdy wplątywał się on w skandal korupcyjny. Jednak najnowszy przypadek może okazać się zbyt daleko – i zapewnił jego przeciwnikom amunicję do uderzenia.

Mohammad Bagher Ghalibaf podczas swojej pierwszej konferencji prasowej jako kandydat na prezydenta w Teheranie, kwiecień 2005

Ostatni skandal korupcyjny w Ghalibafie miał miejsce w tym tygodniu, a dokumenty, które wyciekły, ujawniły, że jego syn prał setki tysięcy dolarów w zachodnich bankach.

Do tej pory Ghalibaf był stale wspierany przez bliskie otoczenie Chameneiego za każdym razem, gdy wplątywał się on w skandal korupcyjny. Jednak najnowszy przypadek może okazać się zbyt daleko – i zapewnił jego przeciwnikom amunicję do uderzenia.

Następny w kolejce jest Gholam-Ali Hadad Adel, starszy doradca Najwyższego Przywódcy.

Hadad-Adel należy do wewnętrznego kręgu Chameneiego i jest powiązany stosunkami rodzinnymi, a jego córka jest żoną żądnego władzy syna Chameneiego, Mojtaby – typowanego na kolejnego najwyższego przywódcę.

Ostatnią, ale nie mniej ważną osobą jest zagorzały, twardogłowy duchowny Morteza Aghatehrani. Aghatehrani był uczniem i protegowanym zmarłego ajatollaha Mohammada Taqhi Mesbaha-Yazdiego, ideologicznego przodka IRGC, który kiedyś wydał fatwę zachęcającą do ataków kwasem na kobiety noszące „niewłaściwy” hidżab.

Podczas gdy ta stara kohorta będzie walczyć między sobą, ich główna walka będzie toczyć się z młodszym pokoleniem elit, które są równie, jeśli nie bardziej, radykalne i ekstremalne. Można ich podzielić na dwie grupy patronów-klientów.

Dzieci nie są w porządku

Pierwszy z nich podlega Mehrdadowi Bazrpashowi, urzędującemu ministrowi dróg i rozwoju miast oraz byłej studenckiej organizacji Basij IRGC na Uniwersytecie Sharif – podmiotowi ukaranemu za rażące naruszenia praw człowieka.

Awans Bazrpasza miał miejsce za rządów Mahmuda Ahmadineżada, gdy w wieku zaledwie 27 lat były twardogłowy prezydent mianował go szefem „Saipa” i „Pars Khodro”, dwóch największych firm produkujących samochody w Iranie – a wszystko to w nagrodę za jego ideologiczne zaangażowanie.

Chociaż Bazrpash nie będzie bezpośrednio w niej uczestniczył, będzie wystawiał kandydatów w ramach swojej frakcji politycznej zwanej „Sharayan”.

W ciągu ostatnich pięciu lat, w ramach swojego manifestu na kolejne 40 lat, Chamenei był w stanie w pełni spersonalizować władzę w Republice Islamskiej i „oczyścić” jej szeregi, aby zapewnić triumf swego kultu jednostki we wszystkich gałęziach społeczeństwa rząd.

Ludzie mijają antyamerykański mural namalowany na ścianie dawnej ambasady USA w Teheranie, sierpień 2023 r.

I wreszcie nowy szaleniec na bloku: powiązany z IRGC Ali Akbar Raeifpour.

Raefipour można najlepiej opisać jako radykalnego antysemickiego kaznodzieję spiskowego. Połączył siły z Saeedem Mohammadem — młodym i radykalnym dowódcą IRGC, który miał rosnące ambicje polityczne, które zostały udaremnione przez starą kohortę Gwardii, zwłaszcza Ghalibaf.

Pomimo hałasu jest mało prawdopodobne, aby sieć Raeifpoura stanowiła poważne wyzwanie dla starej elity oligarchicznej.

Jednak fakt, że ten radykalny kaznodzieja, którego ekstremizm był kiedyś uważany za „zbyt irracjonalny” nawet dla części twardogłowego klerykalnego establishmentu, wskazuje na „otępienie” reżimu.

„Otępienie” odnosi się do systematycznych wysiłków Chameneiego mających na celu zastąpienie doświadczenia i wiedzy absolutnym zaangażowaniem ideologicznym – lub tym, co jego środowisko określiło mianem „oczyszczenia”.

Reżim się tym nie przejmuje

Ta mafijna rywalizacja starszych i młodszych fanatyków najwyższego przywódcy w Madżlisie jest identyczna z tą z nadchodzących wyborów do tzw. „Zgromadzenia Ekspertów”, które również odbędą się 1 marca.

Teoretycznie organ ten odpowiada za wybór kolejnego najwyższego przywódcy, ale w praktyce jest ściśle kontrolowany przez Chameneiego.

W ciągu ostatnich pięciu lat, w ramach swojego manifestu na kolejne 40 lat, Chamenei był w stanie w pełni spersonalizować władzę w Republice Islamskiej i „oczyścić” jej szeregi, aby zapewnić triumf swego kultu jednostki we wszystkich gałęziach społeczeństwa rząd.

Czyniąc to, celem 84-letniego ajatollaha jest zarówno zagwarantowanie sprawnego procesu sukcesji – wyparcie wszystkich oprócz absolutystów – jak i zapewnienie, że jego twarda ideologia islamistyczna przetrwa go.

Podczas gdy oligarchowie-klienci-patronowie będą walczyć o większą część tortu, przeważająca większość Irańczyków nie zwraca uwagi na cyrk wyborczy.

Według danych wspieranych przez państwo, które zawsze są zawyżone, zaledwie 15% Irańczyków w stolicy Teheranie planuje faktycznie pójść do urn. Nie żeby reżim się tym przejmował.

Nieuchronnie będzie tylko jeden zwycięzca „głosowania” w tym tygodniu – mianowicie sam Chamenei.