Kilkuset posłów do Parlamentu Europejskiego udających się w poniedziałek z Brukseli do Strasburga na sesję plenarną Parlamentu Europejskiego zostało przypadkowo przekierowanych na stację kolejową obsługującą Disneyland.
Disneyland to najszczęśliwsze miejsce na ziemi, jak głosi slogan marketingowy, i grupa eurodeputowanych mogła mieć uśmiechy na twarzach, gdy w poniedziałek zamiast w Strasburgu wylądowali w kurorcie pod Paryżem.
Widoczny błąd francuskiego przedsiębiorstwa kolejowego SNCF Réseau spowodował, że pociąg z Brukseli do Strasburga został przypadkowo wysłany na stację Marne-la-Vallée obsługującą park rozrywki po błędzie w przełączaniu.
Podróż nie zakończyła się bajkowo, gdyż politykom nie pozwolono na wizytę w Disneylandzie, a zamiast tego zostali skierowani z powrotem w stronę Strasburga.
„Kiedy magia ożywa” – hasło Disneya wkrótce stanie się hasłem Parlamentu Europejskiego? – zapytał na Twitterze belgijski eurodeputowany Emmanuel Foulon.
„Czy nowy #Disneyland byłby odpowiednim zastosowaniem dla budynków w Strasburgu, jeśli kiedykolwiek uda nam się zdobyć #SingleSeat dla PE? … i czy to zainspiruje film Disneya: #EPlenary i pociąg, który chciał jechać na wakacje…” – zażartował duński poseł do Parlamentu Europejskiego Pelle Geertsen.
Parlament UE będzie obradował na sesji plenarnej do czwartku 19 października. Nie ma jeszcze informacji, czy posłowie do Parlamentu Europejskiego byli szczęśliwi, zrzędliwi czy śpiący po 45-minutowej wycieczce do Disneylandu.