PARYŻ – Protestujący rolnik Damien Radet, stacjonujący przy blokadzie autostrady pod Paryżem, miał dosadne przesłanie dla polityków, którzy przewodzą Francji i Unii Europejskiej.
Zażądał „zaprzestania i odwrócenia” rygorystycznych unijnych standardów środowiskowych i ochrony przed konkurencją importową, w tym zaprzestania, jak to określił, masowego importu żywności z Ukrainy.
„Potrzebujemy większej uwagi ze strony państwa dla tych, którzy pracują, aby nas wyżywić” – powiedział TylkoGliwice Radet, lokalny urzędnik związku rolniczego FNSEA.
W ciągu kilku dni prezydent Emmanuel Macron i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen całkowicie dołączyli do grupy, która we Francji stanowi zaledwie 1,5 procent populacji.
Anulując lata pracy nad swoim programem ochrony środowiska, von der Leyen zmieniła zasady dotyczące ekologicznego rolnictwa, ograniczyła import żywności z Ukrainy i udaremniła plan ograniczenia stosowania pestycydów. W obliczu zbliżających się wyborów europejskich ani Paryż, ani Bruksela nie odważyły się wszcząć bójki z rolnikami gotowymi wyrzucić hiszpańskie pomidory na drogi południowej Francji lub przeprowadzić nalot na węzeł logistyki żywności na obrzeżach stolicy.
Kilku urzędników UE przyznało, że część zmian wynikała bezpośrednio z protestów rolników na całym kontynencie.
To samo wydarzyło się we Francji, gdzie, jak sam przyznał, nowo mianowany premier Gabriel Attal ustąpił żądaniom rolników, chcąc „odpowiedzieć na (ich) oczekiwania”. Nakazał wstrzymanie prac nad nowymi zakazami stosowania pestycydów, zawrócenie w sprawie podwyżki cen paliwa do ciągników i obiecał, że nie będzie wykraczał poza wymogi prawa UE dotyczące ograniczeń środowiskowych.
Szybkie ustępstwa wywołały reakcję ekologów, którzy kwestionują, jak poważnie von der Leyen i Macron traktują swoje zobowiązania klimatyczne. I zadają ważne pytanie: jeśli te ustępstwa nie zapewnią spokoju na wsi, co innego mogą zrobić?
„Z demokratycznego punktu widzenia niepokojące i problematyczne jest obserwowanie, jak rolnicy, którzy z pewnością są reprezentatywni dla swojej kategorii, zdołali zmonopolizować uwagę, a nawet zmienić kierunek, w jakim zmierza polityka ochrony środowiska w Europie” – powiedział Alberto Alemanno, profesor prawa UE w szkole biznesu HEC.
Posunięcie to ujawniło „słabość” zielonych poglądów Macrona i może nawet wywołać efekt kuli śnieżnej – ostrzegł. „Możemy się zastanawiać, która grupa społeczna jako następna odniesie sukces w tyradach i zmianie priorytetów politycznych tego rządu”.
I choć rolnicy w Niemczech, Polsce, Włoszech i Belgii również wyszli na ulice, nigdzie w Europie protesty nie miały tak bezpośrednich i natychmiastowych konsekwencji politycznych, jak we Francji.
Umiarkowani prawodawcy z innych krajów europejskich nie są pod wrażeniem.
Komisja i kraje członkowskie „łagodzą lub dostosowują zieloną politykę z jednego powodu: trzy miesiące dzielą nas od wyborów europejskich” – powiedział hiszpański eurodeputowany Jordi Cañas z Grupy Renew Europe, której członkiem jest partia Renesansu Macrona.
Co więcej: Macron nasilił swoją walkę przeciwko umowie handlowej, którą Bruksela próbuje zawrzeć z latynoamerykańskim blokiem Mercosur, co frustruje inne rządy UE, które wspierają utworzenie strefy wolnego handlu obejmującej prawie 800 milionów ludzi.
Branie zakładnika polityki handlowej UE w celu udobruchania francuskich rolników – protestujących w związku z przyszłym importem brazylijskiej wołowiny – nie cieszy się dobrą opinią w innych stolicach UE.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz, który w tym tygodniu gościł Attal na rozmowach w Berlinie, powiedział: „Uważam, że wszyscy zgadzamy się, że potrzebujemy takich porozumień”.
34-letni premier Francji kategorycznie zaprzeczył Scholzowi, mówiąc: „Zgadzamy się nie zgodzić, daj spokój.”
Cañas szczególnie niechętnie odnosi się do podręcznika Macrona dotyczącego Mercosuru: „Przyjmują środki, które po prostu mają na celu rozładowywanie napięć, albo poprzez kosmetyczne ustępstwa, albo poprzez przerzucanie problemów na winowajcę, jak w przypadku Francji w przypadku Mercosuru” – powiedział TylkoGliwice.
Porozumienie to „idealny czarny charakter do projekcji i odwracania uwagi rolników, jak gdyby problemy sektora uległy poprawie poprzez pogorszenie jego zdolności eksportowych” – powiedział Cañas, który przewodniczy delegacji Parlamentu Europejskiego ds. stosunków z Mercosurem i podobnie jak rząd hiszpański , zdecydowanie popiera tę transakcję.
Macron szybko podkreślił, że Francja nie rezygnuje ze swoich zielonych ambicji, by zadowolić rolników, i upierał się, że działa pragmatycznie, łagodząc niektóre zielone zasady.
„To kwestia zdrowego rozsądku, zawsze byliśmy po ich (rolników) stronie” – powiedział Macron reporterom w zeszłym tygodniu w Brukseli, podkreślając, że UE powinna znaleźć właściwą równowagę między ekologiczną transformacją a ochroną rolników.
Francuski prezydent dał też jasno do zrozumienia, że jeśli Bruksela nie posłucha rolników i nie uprości przepisów, skrajna prawica może zatriumfować w czerwcowych wyborach europejskich.
W obliczu pierwszego testu politycznego Attal nie cofnął się przed niczym, aby wykazać, że podziela obawy rolników — podczas wizyt na farmach organizował konferencje prasowe, wykorzystując belę siana jako podium. Zdecydowane protesty rolników, które obejmowały wylewanie gnojowicy przed budynkami państwowymi, spotkały się z niewielkim lub żadnym oficjalnym potępieniem.
Chociaż rolnicy stanowią niewielką część zatrudnienia i produkcji gospodarczej we Francji, potrafią zaprezentować się jako „mniejszość przemawiająca w imieniu milczącej większości” – powiedział Eddy Fougier, politolog specjalizujący się w ruchach protestacyjnych.
W przeciwieństwie do zdezorganizowanego ruchu żółtych kamizelek, który niepokoił Macrona podczas jego pierwszej kadencji, francuscy rolnicy są pod silnym przewodnictwem potężnego związku rolników FNSEA i mają sojuszników we francuskich instytucjach, od gmin po parlament, wyjaśnił Fougier.
„Wpływ świata rolnictwa na francuską politykę jest namacalny” – stwierdził, dodając, że rolnicy coraz bardziej skłaniają się ku skrajnie prawicowemu Zgromadzeniu Narodowemu Marine Le Pen. Badania opinii publicznej pokazują, że pomimo niewielkiej liczebności rolnicy cieszą się szerokim poparciem francuskiego społeczeństwa.
To wyjaśnia, dlaczego Attal tak szybko ugiął się przed żądaniami większości rolników. Strategia okazała się skuteczna na krótką metę, gdyż związki zawodowe wzywały protestujących do zniesienia blokad. W dłuższej perspektywie mogą jednak osłabić się politycznie.
Francuski rząd już spotyka się z ostrą reakcją ekologów, wściekłych z powodu ustępstw w sprawie stosowania pestycydów i zdumionych powściągliwością rządu w nadzorowaniu protestów.
Działacze klimatyczni zostaliby „skazani i uwięzieni”, gdyby zrobili „jedną tysięczną” tego, co zrobili rolnicy, powiedział w wywiadzie telewizyjnym senator Partii Zielonych i były kandydat na prezydenta Yannick Jadot.
Nawet część polityków przyjaznych rolnikom obawia się, że nadmierne ustępstwa będą sprzeczne z interesem publicznym unijnych wyborców.
„Są wyborcy, którzy być może są mniej hałaśliwi i ekstrawertyczni niż obecni rolnicy, ale cieszą się, że mamy ograniczenia środowiskowe w celu ochrony podstawowych zasobów, takich jak powietrze i woda” – powiedział Benoît Biteau, francuski eurodeputowany z ramienia Partii Zielonych i rolnik z zawodu .