Za okiennicami skromnego magazynu we wschodnim Londynie kryje się Gods Own Junkyard – magiczna kraina neonów z bogatą 70-letnią historią.
Są szanse, że nawet jeśli nie znasz nazwy „Gods Own Junkyard”, niewątpliwie widziałeś kiedyś ich specjalistyczne kreacje neonów.
Ich twórczość można dostrzec na tle kultowych filmów m.in. Christophera Nolana Mroczny rycerzStanleya Kubricka Oczy szeroko zamknięte i Angeliny Jolie Tomb Raider, lub rozrzucone wzdłuż witryn sklepowych w okrytej złą sławą londyńskiej dzielnicy Soho.
Ta rodzinna firma z siedzibą w Londynie może poszczycić się największą kolekcją neonów i rzeźb poza Stanami Zjednoczonymi, a wszystko to w niepozornych pomieszczeniach magazynu w Walthamstow.
Ponieważ Gods Own Junkyard obchodzi w tym roku 70. rocznicę istnienia, pomyśleliśmy, że opowiemy historię tego, jak ta skromna firma przekształciła się w jednego z największych graczy na świecie w branży neonów.
Rozświetlanie obskurnych ulic Soho
Wszystko zaczyna się od Dicka Braceya, byłego walijskiego górnika, który miał dość pracy w ciemności i pod koniec II wojny światowej zdecydował się przeprowadzić do Londynu.
Po odbyciu służby w Royal Navy dołączył do firmy zajmującej się neonami, gdzie rozwinął swoje umiejętności i zaczął tworzyć szyldy dla cyrków i jarmarków. Helater założył własną firmę Znaki elektryczne (które później stało się złomowiskiem bogów) w 1952 roku.
Ale to syn Dicka, Chris Bracey, zyskał w latach 70. reputację londyńskiego specjalisty od wszystkiego, co związane z neonami, wynosząc to medium ze zwykłego narzędzia reklamowego do prawdziwej formy sztuki.
„Chciał zrezygnować z całego Soho. Codziennie przez nie przechodził i wydawało mu się, że wygląda ponuro. Dlatego jego celem było umieszczenie wszędzie neonów i ożywienie wszystkiego” – powiedziała TylkoGliwice Culture Linda Bracey, która wyszła za Chrisa w 1973 r. Targi Innej Sztuki.
Przekonując właścicieli klubów nocnych i klubów ze striptizem do zastąpienia czerwonych świateł swoimi kolorowymi wyświetlaczami, Chris przekształcił dzielnicę w tętniący życiem, elektryczny plac zabaw i zdobył sobie tytuł „Neonowego Człowieka”.
„Neon ma duszę, żyje nocą, tworząc poezję światłem, obiecując miłość w Soho lub gorące bułeczki przez całą noc” – powiedziała Bracey w wywiadzie.
Jednym z jego najbardziej znanych dzieł był kultowy napis „Girls, Girls, Girls” zdobiący zewnętrzną część Revuebar, teatru i klubu ze striptizem należącego do „Króla Soho” Paula Raymonda.
Filmy, teledyski i nie tylko
Jednak strefa wpływów rodziny Bracey wkrótce rozszerzyła się daleko poza ulice Londynu.
Po przypadkowym spotkaniu z dyrektorem artystycznym Mona Lisa (kryminał w stylu neo-noir z 1986 r. w reżyserii Neila Jordana, z Bobem Hoskinsem, Michaelem Caine’em i Robbiem Coltrane’em w rolach głównych) Chris zaczął tworzyć znaki na plany filmowe.
„Któregoś dnia Chris był na drabinie i podszedł facet i powiedział, że chce wejść do jednego z barów dla dziewcząt na dole. Ale nie wpuścili go na film. Chris powiedział: «W porządku, zaprowadzę cię do środka» będziesz kręcił film, jeśli dasz mi pracę nad filmem”. I to był początek naszej kariery filmowej” – wyjaśnia Linda Bracey TylkoGliwice Culture.
Od tego momentu neonowe prace Bracey zaczęły występować u boku Harrisona Forda Łowca androidówJack Nicholson w OrdynansTom Cruise w „Oczach szeroko zamkniętych” i Johnny Depp w kapryśnym filmie Tima Burtona Charlie i fabryka czekolady, wśród wielu innych.
A potem przyszli muzycy. Bracey użyczył swojego artystycznego blasku projektom takim jak hipnotyzujące neonowe pierścienie, które otaczały Blur w ich albumie „She’s So High” z 1990 r., który zajmował pierwsze miejsca na listach przebojów, oraz elektryzujące neonowe tło, które przygotowało scenę dla klasyka Pulp z 1995 r. „Common People”.
Bracey otrzymał także zlecenie stworzenia znaków dla wielu znanych osobistości, w tym Jude Law, Kate Moss i Lady Gagi.
Kontynuacja 70-letniego dziedzictwa
„The Neon Man”, który zmarł na raka prostaty w 2014 roku, przekazał pałeczkę swojej żonie Lindie i ich trzem synom: Marcusowi, Matthew i Maxowi, którzy są zdeterminowani, aby utrzymać rodzinny biznes przy życiu.
W ich magazynie w Walthamstow znajduje się skarbnica ponad 1500 neonów, od rekwizytów filmowych po zabytkowe znaki, które niegdyś zdobiły wesołe miasteczka i cyrki.
„Wspaniale jest tu być, zwłaszcza biorąc pod uwagę burze, które przeżyliśmy” – mówi Marcus Bracey. „Wzrosły czynsze, wzrosły opłaty za prąd, wzrosły koszty ogólne”.
Zwiedzanie magazynu pozostało bezpłatne i Bracey twierdzi, że chciałby, aby tak pozostało. Rozważa dodanie paneli słonecznych na dachu, aby pomóc zrównoważyć rosnące rachunki za energię.
„Sytuacja w Londynie i na całym świecie oznacza, że będziemy walczyć o utrzymanie tej przestrzeni wolnej” – powiedział Bracey. „Może to skończyć się prywatną galerią ze względu na rachunki, które musimy płacić. Ale nie chcemy obciążać ludzi opłatami. Tu nie chodzi o pobieranie opłat od ludzi.”
Bracey mówi, że „God’s Own Junkyard” tak naprawdę polega na oferowaniu ludziom przestrzeni do relaksu i dobrej zabawy, przy jednoczesnym pokazywaniu różnorodności prac, które stworzyli artyści zajmujący się neonami.
I na razie ta przyszłość wygląda jasno.