Grupy Zielonych twierdzą, że premier „bierze społeczeństwo za głupców”, wycofując się w krytycznym momencie z obietnic dotyczących izolacji domów i samochodów na benzynę.
Jak ujawniono wczoraj wieczorem, premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak przygotowuje się do osłabienia niektórych zobowiązań kraju w zakresie ochrony środowiska.
Wiadomość ta spotkała się z szeroką krytyką ze strony przeciwników politycznych, grup ekologicznych i dużej części brytyjskiego przemysłu, ale została przyjęta z zadowoleniem przez sekcje rządzącej Partii Konserwatywnej.
We wtorek wieczorem w odpowiedzi na raport BBC Sunak wydał niezwykłe oświadczenie, w którym stwierdził, że premier rozważa przedłużenie terminów wprowadzenia zakazów dotyczących nowych samochodów benzynowych i wysokoprężnych – obecnie ustalonych na rok 2030 – oraz zakazów dotyczących nowego ogrzewania domów na gaz kopalny, które mają nastąpić w 2035 r.
Sunak powiedział w przemówieniu w tym tygodniu, że przedstawi „proporcjonalne” podejście do środowiska, które nie będzie karać pracowników i konsumentów.
Nie podał daty przemówienia, które mogłoby nastąpić już w środę.
„Przez zbyt wiele lat politycy w rządach wszelkiej maści nie byli uczciwi w kwestii kosztów i kompromisów” – powiedział Sunak. „Zamiast tego wybrali łatwiznę, twierdząc, że możemy mieć wszystko”.
Sunak nie potwierdził szczegółów swoich zapowiedzi. Powiedział, że dotrzyma obietnicy ograniczenia emisji gazów cieplarnianych powodujących ocieplenie klimatu przez Wielką Brytanię do zera netto do 2050 r., ale „w lepszy i bardziej proporcjonalny sposób”.
Czy Wielka Brytania jest na dobrej drodze do osiągnięcia zerowej emisji netto?
Rząd już wcześniej przechwalał się, że Wielka Brytania jest liderem w ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych.
Emisje gazów cieplarnianych w Wielkiej Brytanii spadły o 46 procent w porównaniu z poziomem z 1990 r., głównie z powodu niemal całkowitego wyeliminowania węgla z wytwarzania energii elektrycznej. Rząd zobowiązał się do roku 2030 zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych o 68 procent w stosunku do poziomu z 1990 r. i osiągnąć zerową emisję gazów cieplarnianych netto do 2050 r.
Jednak na zaledwie siedem lat do zdobycia pierwszej bramki rządowi doradcy ds. klimatu stwierdzili w zeszłym miesiącu, że tempo działań jest „niepokojąco wolne”.
Wiadomość o planach wycofania się rozeszła się po tym, jak wysocy rangą politycy i dyplomaci z Wielkiej Brytanii i całego świata, a także następca brytyjskiego tronu, książę William, zebrali się na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ w Nowym Jorku, gdzie kwestia klimatyczna jest jednym z priorytetów. Sunak nie jest obecny, zamiast tego wysyła swojego zastępcę.
Jak zareagowały brytyjskie firmy i grupy ekologiczne?
Dyrektor ds. polityki Greenpeace w Wielkiej Brytanii, Doug Parr, powiedział, że premier „bierze społeczeństwo za głupców”.
„Wycofanie się z izolacji domów i zaangażowanie się w pomoc ludziom w odchodzeniu od gazu sprawi, że pozostaniemy na łasce niestabilnych paliw kopalnych i wyzyskujących przedsiębiorstw energetycznych” – powiedział Parr.
Producenci samochodów, którzy dużo zainwestowali w przejście na pojazdy elektryczne, wyrazili frustrację w związku ze zmianą planu rządu.
„Zastanawiamy się, jaka jest tutaj strategia, ponieważ musimy przenieść mobilność transportu drogowego z paliw kopalnych na transport zrównoważony” – powiedział Mike Hawes, dyrektor naczelny organizacji branżowej Stowarzyszenia Producentów i Handlowców Motoryzacyjnych.
Szefowa Ford UK Lisa Brankin powiedziała, że firma zainwestowała 430 milionów funtów (497 milionów euro) w produkcję samochodów elektrycznych w Wielkiej Brytanii.
„Nasza firma potrzebuje trzech rzeczy od rządu Wielkiej Brytanii: ambicji, zaangażowania i konsekwencji. Rozluźnienie do 2030 r. podważyłoby wszystkie trzy” – stwierdziła.
„Gdyby premier chciał wyrządzić maksymalną szkodę brytyjskiej gospodarce, to byłby to sposób, aby to zrobić” – powiedział w odpowiedzi na tę wiadomość Ashok Sinha, dyrektor generalny organizacji charytatywnej Ashden zajmującej się rozwiązaniami klimatycznymi. „Ekologiczna transformacja jest nie tylko konieczna, aby zapobiec katastrofalnym skutkom dla środowiska, ale jest także jedynym sposobem na zabezpieczenie przyszłego dobrobytu naszego kraju.
„Sprowadzenie nas na powolny pas wyścigu do zerowej emisji netto jedynie odstraszy inwestorów, zaszkodzi naszej wiarygodności w biznesie i zahamowanie innowacji klimatycznych, które, jak widzimy, rosną w MŚP i społecznościach w całym kraju. To tylko zaszkodzi miejscom pracy, źródłom utrzymania i standardom życia”.
Dlaczego niektórzy konserwatyści opowiadają się za powrotem do awantury?
Brytyjscy konserwatyści otwarcie ponownie oceniają swoje obietnice dotyczące zmian klimatycznych po wynikach wyborów specjalnych w lipcu, które zostały powszechnie odebrane jako sprzeciw wyborców wobec podatku od zanieczyszczających środowisko samochodów.
Partia, która w całym kraju pozostaje w tyle za opozycją laburzystów, nieoczekiwanie wygrała konkurs na podmiejską londyńską dzielnicę Uxbridge, koncentrując się na wprowadzającym podziały podatku od starszych pojazdów nałożonym przez londyńskiego burmistrza Partii Pracy, Sadiqa Khana.
Niektórzy torysi uważają, że rezygnacja z zielonej polityki przyniesie zwycięstwo w głosowaniu i pomoże partii uniknąć porażki w wyborach krajowych zaplanowanych na koniec przyszłego roku.
„Nie uratujemy planety, doprowadzając Brytyjczyków do bankructwa” – powiedziała w środę minister spraw wewnętrznych Suella Braverman.
Jednak konserwatywny poseł Alok Sharma, który przewodniczył międzynarodowej konferencji klimatycznej COP26 w Glasgow w 2021 r., ostrzegł, że złagodzenie celów klimatycznych byłoby „niezwykle szkodliwe dla zaufania przedsiębiorców i inwestycji wewnętrznych”.
„I szczerze mówiąc, naprawdę nie wierzę, że pomoże to jakiejkolwiek partii politycznej, która zdecyduje się pójść tą drogą w wyborach” – powiedział BBC.