Europejskie miasta stają się coraz bardziej przyjazne dla pieszych i rowerzystów. Czy wiąże się to z kosztami ekonomicznymi, czy jest to sytuacja korzystna dla obu stron?
Od Oslo po Helsinki rośnie lista europejskich miast rozpoczynających inicjatywy bez samochodu.
W obliczu rosnących obaw związanych z kryzysem klimatycznym wykazano, że usunięcie samochodów z centrów miast – lub przynajmniej ograniczenie do nich dostępu – przekształca obszary miejskie w bezpieczne miejsca dla pieszych i rowerzystów, przy jednoczesnym znacznym ograniczeniu zanieczyszczeń atmosferycznych i dźwiękowych.
Jednak pomimo korzyści usuwanie samochodów z miast nie jest pozbawione kontrowersji. Autozależność jest głęboko zakorzeniona w życiu miejskim i odgrywa kluczową rolę w tym, jak budujemy miasta, wykorzystujemy grunty i współdziałamy.
Niedawne protesty i sprzeciw w historycznym angielskim mieście Oxford odzwierciedlają wiele problemów stojących przed urbanistami w całej Europie.
Protestujący wyszli na ulice, oskarżając władze miast o wypowiedzenie wojny samochodom i wyrządzenie szkody lokalnym firmom poprzez ograniczanie dostępu klientów.
W Wielkiej Brytanii wprowadzenie „dzielnic o niskim natężeniu ruchu” spotkało się z silnym sprzeciwem i stanowi coraz bardziej palącą kwestię polityczną.
W całej Europie wdraża się szereg inicjatyw mających na celu zmniejszenie uzależnienia od samochodu, począwszy od zwiększania kosztów posiadania samochodu, przez zwiększanie kosztów parkowania, po opłaty za zator i ogólne ograniczenia.
Miasta wolne od samochodów zazwyczaj oznaczają mniej samochodów, a nie ich brak, co obejmuje zarówno ograniczenie ruchu pojazdów w określonych obszarach lub ulicach, jak i likwidację miejsc parkingowych.
Naciśnij, aby ograniczyć korzystanie z samochodu
Barcelona planuje przekształcić miasto do 2030 r., wykorzystując „superbloki”, dzielnice składające się z dziewięciu przecznic, które ograniczają ruch do głównych dróg i wpuszczają do nich wyłącznie mieszkańcy i pojazdy dostawcze. Ograniczenia prędkości ustalono na 10 km/h, uwalniając tym samym ulice dla pieszych i rowerzystów.
Berlińscy aktywiści mają ambitne plany wprowadzenia zakazu ruchu samochodowego na obszarze 88 kilometrów kwadratowych otoczonym siecią kolei S-Bahn, co stworzyłoby największą na świecie strefę miejską wolną od samochodów.
Ograniczanie korzystania z samochodów w naszych miastach ma wiele korzyści, w tym redukcję emisji, poprawę jakości powietrza i bezpieczeństwa drogowego, ale wielu interesariuszy gospodarczych sprzeciwia się jakimkolwiek planom utrudniania pracy kierowcom, obawiając się, że będzie to miało wpływ na sprzedaż i przychody.
Wiele osób przecenia rolę, jaką korzystanie z samochodu ma dla swoich klientów, jednak dowody wskazują, że w miastach, które przyjęły politykę ruchu samochodowego, jakiekolwiek zmniejszenie liczby klientów przyjeżdżających samochodem jest równoważone znacznym wzrostem liczby osób przyjeżdżających samochodami. stopa. rowerem lub komunikacją miejską.
Ponadto ci kupujący częściej odwiedzają sklepy, co potwierdza pogląd, że urbanistyka bez samochodów ma znaczny potencjał pozytywnego wpływu na przedsiębiorstwa.
Zwiększona frekwencja dla firm
Badanie przeprowadzone w 2016 r. w ponad 100 miastach wykazało, że liczba odwiedzających wzrosła na ulicach przeznaczonych wyłącznie dla pieszych, co doprowadziło do wzrostu sprzedaży detalicznej o około 49%.
W przypadku głównych ulic i ośrodków miejskich, w których panuje mniejsza liczba kupujących i silna konkurencja ze strony sprzedawców internetowych, przejście dla pieszych może zaoferować nowe możliwości ożywienia gospodarki miejskiej.
Badanie przeprowadzone w 2019 r. w strefie niskiej emisji „Madrid Central” wykazało, że sprzedaż w okresie świątecznym wzrosła w porównaniu z rokiem poprzednim. Podobnie w Oslo, gdzie od 2016 roku znacząco ograniczono ruch samochodowy w centrum miasta, nie odnotowano żadnego spadku liczby klientów i/lub obrotów.
Dane z Kopenhagi dotyczące związku między obrotami w sklepach a środkiem transportu wykorzystywanym do zakupów pokazują, że klienci jeżdżący na rowerze robią zakupy częściej i wydają łącznie więcej niż kierowcy samochodów.
W badaniu przeprowadzonym w 2018 r. przez Living Streets Scotland przeanalizowano dane z wielu miast i stwierdzono, że gdy piesi odczuwają poprawę, liczba odwiedzin wzrasta o 20–35%.
Likwidacja miejsc parkingowych to opcja, której regularnie sprzeciwiają się podmioty gospodarcze, ponieważ błędnie zakłada się, że więcej miejsc parkingowych wygeneruje więcej klientów.
Wzrost wartości gruntów ze względu na jakość życia
Badania pokazują jednak, że dostępność miejsc parkingowych w miejscu docelowym determinuje używany środek transportu, tj. to, czy wziąć samochód, czy zostawić go w domu, ale nie decyzję o podróży. Zatem zmniejszenie liczby miejsc parkingowych nie ma negatywnego wpływu na handel.
Likwidacja lub ograniczenie ruchu samochodowego w mieście podnosi jakość życia, co prowadzi do wzrostu wartości gruntów. Wiele badań pokazuje, że ograniczenie korzystania z samochodów na ulicach prowadzi do wzrostu wartości nieruchomości komercyjnych i mieszkalnych.
W opracowanym przez The Economist Global Liveability Index ranking miast opiera się na jakości życia, a na czołowych miejscach często znajdują się miasta wolne od samochodów, takie jak Wiedeń i Kopenhaga (odpowiednio pierwsze i drugie miejsce w 2023 r.).
Do 2050 r. ponad dwie trzecie z nas będzie mieszkać w miastach. Sposób, w jaki zarządzamy obszarami miejskimi, ma zatem kluczowe znaczenie dla osiągnięcia naszych celów w zakresie zmian klimatycznych.
Decyzja o ograniczeniu korzystania z samochodów w naszych miastach wpisuje się w ogólny cel polegający na odwróceniu uwagi od samochodów i uzależnienia od samochodów, a tym samym poprawie jakości życia, gdy miasta staną się przestrzeniami życia dla ludzi.
Oczywiste jest, że inicjatywy bez samochodu tworzą przyjemniejsze przestrzenie do życia i przynoszą realne korzyści ekonomiczne.