O nas
Kontakt

Jestem emigrantem po Brexicie, który wziął udział w szkoleniu, aby nauczyć się być Francuzem – oto jak sobie poradziłem

Laura Kowalczyk

Jestem emigrantem po Brexicie, który wziął udział w szkoleniu, aby nauczyć się być Francuzem – oto jak sobie poradziłem

Te dni szkoleniowe, prowadzone w języku francuskim, czekają teraz na każdego Brytyjczyka takiego jak ja, który wyemigrował do Francji po całkowitym opuszczeniu UE przez Wielką Brytanię.

Co czyni dobrego obywatela? A dokładniej, co czyni dobrego obywatela Francji?

Teoretycznie nie musisz szukać dalej niż ja – niedawny absolwent obowiązkowych czterech dni we Francji cywilizacja formacyjnaczyli szkolenie obywatelskie, którego celem jest sprawienie, by imigranci „lepiej zrozumieli wartości Republiki i francuskiego społeczeństwa”.

Te dni szkoleniowe, prowadzone w języku francuskim, czekają teraz na każdego Brytyjczyka takiego jak ja, który wyemigrował do Francji po całkowitym opuszczeniu UE przez Wielką Brytanię – i który chce zostać na dłużej.

Jako jedna z wielu biurokratycznych obręczy, przez które muszą przeskoczyć imigranci spoza UE, EOG i Szwajcarii, dni szkolenia obywatelskiego uczą wszystkiego o francuskiej kulturze, wartościach, historii i praktycznych rzeczach, takich jak system zabezpieczenia społecznego i inne instytucje państwowe . Zasadniczo, jak być dobrym mieszkańcem w swoim nowym domu.

Cały proces jest w zasadzie dobrym pomysłem. Mimo że odwiedziłem Francję kilka razy w przeszłości i mówię językiem Moliera, rozbicie się w obcym kraju, gdzie masz ograniczoną sieć kontaktów i zrozumienie, jak to jest naprawdę mieszkać, może być bardzo dezorientujące.

Tak więc teoretycznie szkolenie obywatelskie jest trochę liną ratunkową, gdy toniesz w morzu formularzy do wypełnienia, na próżno próbujesz ustalić, do jakich świadczeń socjalnych możesz być uprawniony, i ogólnie próbujesz osiedlić się w kraju.

W praktyce jednak uważam, że dni były nieco chybione, zwłaszcza z perspektywy Wielkiej Brytanii.

Płótno
Konsulat w Paryżu, Francja.

Tak dzieje się na francuskich szkoleniach obywatelskich

Zacznijmy od jednego z głównych tematów szkolenia: wartości francuskich i szerzej europejskich. Pomimo widocznego pragnienia obecnego rządu brytyjskiego, by jak najbardziej zdystansować się od wszystkiego, co jest choćby trochę europejskie, prawda jest taka, że ​​od czasu brexitu ponad dwa lata temu nie odeszliśmy tak bardzo od zasad UE.

Kiedy dowiedziałem się o znaczeniu wolności, demokracji i równości, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że było to trochę zbędne, ponieważ są one nadal wyraźnymi znakami rozpoznawczymi współczesnych brytyjskich wartości.

Nie ma wątpliwości, że Wielka Brytania ma wiele do zrobienia w niektórych z tych obszarów, czy to w zakresie praw kobiet, czy wytępienia instytucjonalnego rasizmu, ale to samo można powiedzieć o wielu krajach UE. Niektóre z nich mają znacznie gorsze wyniki niż Wielka Brytania w niektórych obszarach.

Nie oznacza to, że poznawanie wartości europejskich nie jest konieczne. Ważne jest, aby osoby przybywające z krajów, które mogą nie być tak liberalne, jeśli chodzi na przykład o prawa osób LGBTQ+ lub wolność wyznania, wiedziały, że Francja jest – ogólnie rzecz biorąc – krajem wolnym i tolerancyjnym.

Ale dla kogoś, kto pochodzi z miejsca, które w swej istocie ma bardzo podobny zestaw wartości i kulturę do Francji (choć ludzie po obu stronach kanału La Manche mogą nie chcieć tego przyznać), nie wydaje się to konieczne.

Mimo to podobały mi się bardziej kulturalne aspekty moich dni szkolenia obywatelskiego, w tym mini lekcje historii i geografii, które mieliśmy (niestety nie było bezpłatnych próbek francuskiego sera i wina).

Euronews
Jakuba Tomasza we Francji

Nauka literackich gigantów i „integracyjna praca domowa”

Niektórzy z moich kolegów z klasy byli zaskoczeni, gdy dowiedzieli się, że Francja nie ogranicza się do Sześciokąt które znamy i kochamy, ale ma również terytorium w obu Amerykach i Afryce.

Byłem dumny z tego, że potrafię wymienić różne współczesne i historyczne postacie francuskie, które ukształtowały przeszłość i teraźniejszość kraju, w tym gigantów literatury, takich jak Voltaire i Victor Hugo (wielkie podziękowania dla moich nauczycieli francuskiego na poziomie A).

I byłem nieco rozczarowany, kiedy tylko przelotnie rzuciliśmy okiem na tekst Marsylianki, zamiast zaśpiewać to wszystko razem – jedną z moich imprezowych sztuczek jest to, że znam pierwszą zwrotkę na pamięć (co może być cholernym oskarżeniem tego, kim jestem jak na imprezach…).

Choć może to zabrzmieć dziwnie, kolejnym pozytywnym aspektem szkolenia była „praca domowa”, którą zadali nam na koniec jednej sesji – a mianowicie wyznaczenie sobie trzech celów, które pomogłyby nam zintegrować się z życiem we Francji. Następnie musieliśmy zdać relację z następnej sesji, aby podzielić się naszymi doświadczeniami z grupą i zaoferować sobie nawzajem rady.

Wkrótce dowiedziałem się, że znalazłem się w wyjątkowo szczęśliwej sytuacji, ponieważ moje brytyjskie prawo jazdy zostało wydane przed Brexitem, nadal liczy się jako prawo jazdy UE.

Jednym z moich celów była zmiana brytyjskiego prawa jazdy na francuskie. Szybko jednak dowiedziałem się, że znalazłem się w wyjątkowo szczęśliwej sytuacji, ponieważ ponieważ został wydany przed Brexitem, nadal liczy się jako prawo jazdy UE tak długo, jak długo zachowuje ważność.

Miłym efektem ubocznym szkolenia obywatelskiego była możliwość spotkania innych ludzi na tej samej łodzi co ja, z różnych miejsc, w tym z innych krajów europejskich, takich jak Ukraina, oraz z różnych krajów Afryki i Bliskiego Wschodu. Wymieniłem się nawet numerami z facetem z Tunezji i od tego czasu spotykam się z nim na drinka, co jest oczywiście przydatne, gdy zaczynasz w nowym miejscu.

Zdjęcie AP
Życie codzienne we Francji: Ludzie biorą udział w pokazie w kinie na świeżym powietrzu w Luwrze w Paryżu.

Czy szkolenie jest tego warte?

Więc jaki jest mój werdykt? Ogólnie rzecz biorąc, zdecydowanie warto w krajach europejskich, aby ich migranci przeszli przez jakieś szkolenie obywatelskie.

Dobrym pomysłem jest zapoznanie obcokrajowców z lokalnymi systemami, takimi jak numery alarmowe, programy zasiłków na dzieci czy publiczna opieka zdrowotna. Jest wiele rzeczy, które całkowicie bym przegapił, gdyby nie te cztery dni.

W rzeczywistości uczenie się takich rzeczy jest tak przydatne, że to cud, że inni obywatele UE nie muszą przechodzić przez jakieś szkolenie obywatelskie, kiedy przeprowadzają się do Francji. Będąc częścią bloku, są zwolnieni.

Ale to nie jest tak, że UE jest choćby w najmniejszym stopniu jednolita, jeśli chodzi o działania państwa.

Paradoksalnie jednak najmniej podobały mi się te praktyczne lekcje – dużo bardziej wolałem słuchać o historii, kulturze i wartościach Francji, być może dzięki komfortowi, jaki daje zażyłość.

I dlatego, że ostatecznie nadal mam słabość do idyllicznego obrazu Francji, gdzie wino leje się strumieniami, a akordeony są pod dostatkiem.

A może dlatego, że pomimo ostatnich wydarzeń politycznych wiem, że w głębi serca nadal jestem dobrym obywatelem Europy.