O nas
Kontakt

Joe Biden wycofuje się z wyścigu o prezydenturę w USA

Laura Kowalczyk

President Joe Biden boards Air Force One at Andrews Air Force Base, Maryland.

Prezydent wycofał się ze swoich starań o nominację w wyborach w 2024 r. po tygodniach presji wywołanej katastrofalnym występem w debacie.

Po tygodniach nacisków, by ponownie rozważył swoją kampanię reelekcyjną, prezydent USA Joe Biden ogłosił, że wycofuje się z kandydowania.

W liście zamieszczonym na swoim koncie w mediach społecznościowych w niedzielę X Biden stwierdził, że decyzja ta „leży w najlepszym interesie mojej partii i kraju”.

Biden jasno dał do zrozumienia, że ​​zamierza dokończyć swoją kadencję, która upływa w styczniu 2025 r., i natychmiast poparł wiceprezydent Kamalę Harris.

„Moją pierwszą decyzją jako kandydata partii w 2020 r. było wybranie Kamali Harris na wiceprezydenta” – napisał. „I była to najlepsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjąłem. Dzisiaj chcę zaoferować moje pełne poparcie i poparcie dla kandydatury Kamali na kandydatkę naszej partii w tym roku. Demokraci — czas się zjednoczyć i pokonać Trumpa. Zróbmy to”.

Pojawiały się także inne nazwiska jako potencjalni następcy Bidena na liście Demokratów, ale każdy potencjalny kandydat musiałby przedstawić jasne uzasadnienie dla wyzwania, jakie niesie ze sobą wyzwanie dla czarnoskórej kobiety, która miałaby zostać pierwszą kobietą prezydentem USA.

Donald Trump zareagował na tę wiadomość, zamieszczając na swojej specjalnej platformie społecznościowej Truth Social wiadomość, w której stwierdził, że „skorumpowany” Biden „nie nadaje się do kandydowania na prezydenta i z pewnością nie nadaje się do służby – i nigdy nie nadawał się!”

„Będziemy bardzo cierpieć z powodu jego prezydentury, ale naprawimy szkody, które wyrządził, bardzo szybko” – napisał Trump. „UCZYŃMY AMERYKĘ PONOWNIE WIELKĄ!”

Koniec ery

Żądania, aby 81-letni Biden wycofał się z udziału, wzrosły po telewizyjnej debacie z Trumpem 27 czerwca, w trakcie której prezydent sprawiał wrażenie wyczerpanego fizycznie i poznawczo.

Starał się obalać często fałszywe twierdzenia przeciwnika, udzielał własnych, chaotycznych odpowiedzi, a momentami tępo patrzył w przestrzeń.

Po fiasku na wizji sojusznicy Bidena poinformowali media, że ​​kandydat cierpi na przeziębienie, a on wygłosił pełne energii przemówienie na wiecu wyborczym, aby odzyskać inicjatywę.

Jednak w późniejszych wywiadach i wystąpieniach publicznych, mających na celu zapewnienie wyborców i własnej partii, że jest gotowy kandydować, Biden często sprawiał wrażenie zmęczonego.

W rezultacie coraz więcej prominentnych Demokratów zaczęło albo unikać spekulacji na temat jego przyszłości, albo wprost nawoływać do tego, by ustąpił, choć inni uparcie twierdzili, że go popierają.

Szczególnie tragiczny moment nadszedł na szczycie w Waszyngtonie, który obchodził 75. rocznicę NATO. Podczas gdy Biden był w stanie zorganizować długą konferencję prasową, na której wypowiedział się na temat szeregu złożonych kwestii politycznych, odniósł się również do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego jako „prezydenta Putina”, a do swojej wiceprezydent Kamali Harris jako do „wiceprezydenta Trumpa”.

Gdy stało się jasne, że jego wysiłki mające na celu powstrzymanie fali napięć nie przynoszą rezultatów, niektórzy z najważniejszych działaczy partii — w tym była przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi — nie posunęli się do wezwania go do ustąpienia, ale zaczęli udzielać mediom bardziej niejednoznacznych odpowiedzi na pytanie, co powinien zrobić.

Istotną interwencję wyraził George Clooney, jeden z największych darczyńców Demokratów, który napisał w „New York Times”, że „jedyną bitwą, której (Biden) nie może wygrać, jest walka z czasem”.

„To druzgocące, ale Joe Biden, z którym byłem trzy tygodnie temu na zbiórce funduszy, nie był tym samym Joe „wielkim k…” Bidenem z 2010 roku. Nie był nawet Joe Bidenem z 2020 roku. Był tym samym człowiekiem, którego wszyscy widzieliśmy na debacie”.

Nad krawędzią

Nawet próba zabójstwa Donalda Trumpa przed konwencją Republikanów nie wyrugowała historii Bidena z mediów ani nie powstrzymała powolnego, acz nieustannego napływu głosów Demokratów wzywających go do wycofania się z konwencji.

W połowie konwencji, na której Trump przyjął nominację, ogłoszono, że u Bidena zdiagnozowano COVID-19, co zmusiło go do powrotu do zdrowia w domu w Delaware.

Niedługo po tym, jak ta wiadomość się pojawiła, Black Entertainment Television wyemitowało nagrany wcześniej wywiad, w którym prezydent sprawiał wrażenie chorego i miał trudności z przypomnieniem sobie nazwiska swojego sekretarza obrony, Lloyda Austina. Zamiast tego zwracał się do niego „czarnoskóry facet”.

Po zakończeniu konwencji Partii Republikańskiej centrala Partii Demokratycznej zdawała się realizować plan zatwierdzenia nominacji Bidena za pośrednictwem wirtualnego głosowania imiennego przed wrześniowym spotkaniem własnej partii w Chicago, zmuszając w ten sposób delegatów do oddania na niego głosu tak szybko, jak to możliwe.

Ale zanim plan ten mógł zostać wdrożony, Biden ogłosił, że rezygnuje z udziału.

Co teraz?

Nie ogłoszono jeszcze dokładnie, co wydarzy się na konwencji Demokratów ani w jaki sposób zostanie wybrany następca Bidena.

Oczywistą ścieżką dla partii jest nominowanie wiceprezydent Harris, co stawia ją w kolejce do zostania pierwszą kobietą prezydentem USA. W ostatnich miesiącach pojawiała się coraz częściej na szlaku kampanii, a jej notowania w sondażach w porównaniu z Bidenem i Trumpem ostatnio się poprawiły.

Inni znani i popularni Demokraci również zostali zaproponowani jako potencjalni kandydaci, wśród nich gubernator Kalifornii Gavin Newsom i gubernator Michigan Gretchen Whitmer.

Ale po kilku bolesnych tygodniach spędzonych na wywieraniu presji na Bidena, aby się wycofał, nie jest jeszcze jasne, czy ktokolwiek w partii rzuci wyzwanie Harris i zaryzykuje kolejny wewnętrzny konflikt.