O nas
Kontakt

Kijów protestuje po tym, jak minister stwierdził, że Ukraińcy za granicą będą musieli walczyć na wojnie

Laura Kowalczyk

BMP-1 Infantry Fighting Vehicle is seen firing during a military training of the Ukrainian Army near Chasiv Yar as Russia-Ukraine war continues in Donetsk Oblast

Rzecznik MON wyjaśnił, że słowa ministra obrony Rustema Umerowa zostały wyrwane z kontekstu.

Rząd Ukrainy wycofał się z zapowiedzi, że Ukraińcy mieszkający za granicą zostaną werbowani do walki z Rosją.

W czwartek minister obrony kraju Rustem Umerow powiedział niemieckim mediom Die Welt, że potencjalne sankcje zostaną nałożone na tych, którzy odmówią przyłączenia się.

Jednak wkrótce po upublicznieniu tej historii rzecznik prasowy ministerstwa Illarion Pawliuk powiedział ukraińskim mediom Babel, że komentarze Umerowa zostały wyrwane z kontekstu.

Pawliuk twierdził, że minister obrony narodowej mówił po prostu ogólnie o tym, jak ważne jest, aby Ukraińcy – także ci mieszkający za granicą – wstąpili do wojska.

Wyjaśnił także, że obecnie nie toczy się aktywna dyskusja na temat rekrutacji Ukraińców z zagranicy.

Zamieszanie nastąpiło po ogłoszeniu na początku tygodnia przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, że kraj planuje zmobilizować od 450 000 do 500 000 nowych żołnierzy.

Już w listopadzie polecił Rustemowi Umerowowi i naczelnemu dowódcy Walerii Załużnemu sformułowanie nowej procedury włączenia do wojska tak dużej liczby osób.

Dzieje się to w momencie, gdy Zełenskiemu zależy na przyspieszeniu rotacji i demobilizacji wojsk, z których wiele walczy od prawie dwóch lat.

W listopadzie BBC poinformowało, że od rozpoczęcia inwazji na pełną skalę w lutym 2022 r. aż 650 000 ukraińskich mężczyzn w wieku poborowym wyjechało do innych części Europy.

Dzieje się tak pomimo tego, że w stanie wojennym mężczyznom w wieku 18-60 lat nie wolno opuszczać Ukrainy, chyba że zachodzą szczególne okoliczności.

Pojawiają się pytania o to, skąd będą pochodzić tak potrzebni nowi żołnierze, a Zełenski nazywa mobilizację „delikatną kwestią”.

Brakuje także jasności co do finansowych i politycznych warunków ramowych wszelkich działań rekrutacyjnych.

W ostatnich miesiącach na Ukrainie armia rosyjska zyskiwała na sile w ofensywie na południowym wschodzie kraju.

„Od 10 października, kiedy wróg stał się bardziej aktywny, w niektórych miejscach przesunął się o półtora do dwóch kilometrów” – powiedział w środę ukraińskiej telewizji rzecznik wojskowy płk Oleksandr Sztupun.

W centrum ponownego ataku Moskwy znajduje się przemysłowe miasto Awdijówka, niedaleko kontrolowanej przez Rosję stolicy Donbasu, Doniecka.

Sztupun przyznał, że armia rosyjska przewyższa armię ukraińską pod względem siły roboczej.

Eksperci, w tym Instytut Studiów Wojennych, twierdzą, że zdolność Rosji do rozmieszczenia dużej liczby żołnierzy oraz doskonała technologia czołgów jeszcze bardziej utrudniają bitwę dla Ukrainy i jej bojowników.