O nas
Kontakt

Koniec Le Pen?

Laura Kowalczyk

Koniec Le Pen?

PARYŻ — Trzęsienia ziemi sejsmiczne są we Francji rzadkie. Trzęsienia ziemi polityczne są raczej częstsze.

Siedem lat po tym, jak dojście do władzy Emmanuela Macrona zmieniło krajobraz polityczny kraju, wybory parlamentarne, które odbyły się w zeszły weekend, po raz kolejny zmieniły jego charakter.

Poza nagłówkami — „porażka skrajnej prawicy”, „odbudowa lewicy” — francuska polityka zaczyna się ponownie ustawiać na bardziej znanym schemacie lewica kontra prawica. W krótkim okresie dalszy rozłam lojalności pozostawił Zgromadzenie Narodowe bez wyraźnej większości — ani nawet dominującej mniejszości — po raz pierwszy w 60 latach piątej republiki.

Wygląda na to, że Francuzi nauczą się, jak być Belgami, Niemcami lub Szwajcarami i opanują dziwaczną sztukę budowania koalicji.

Jedno pytanie jednak się wyróżnia: czy porażka skrajnej prawicy Marine Le Pen — po raz trzeci w ciągu siedmiu lat — to jedna porażka za dużo? Mówiąc inaczej, czy francuscy wyborcy kiedykolwiek wybiorą ją, skoro odrzucili antyeuropejską, prorosyjską Le Pen trzy razy (czy raczej cztery razy, wliczając jej słaby występ w 2012 r.)?

Powiedziałbym, że nie. Ale jest mocna sprawa po drugiej stronie.

Faktem pozostaje, że Francja, która flirtowała z Le Pen w pierwszej turze wyborów powszechnych, brutalnie pozbyła się jej w drugiej turze po raz trzeci od 2017 r. | Bertrand Guay/AFP via Getty Images

Po pierwsze, nie była to porażka, ale część kolejnego marszu ku zwycięstwu. Skrajnie prawicowy blok w Zgromadzeniu Narodowym zwiększył liczbę miejsc z sześciu w 2017 r. do 88 w 2022 r. i 143 w ostatni weekend.

Francuski system poparcia społecznego dla partii politycznych opiera się na liczbie głosów, które otrzymują, i liczbie miejsc, które zdobywają. Dzięki swojemu sukcesowi Narodowe Zgromadzenie Le Pen zdobyło wielomilionową kumulację euro, która wcześniej trafiała do bardziej popularnych partii, co oznacza, że ​​pieniądze nie będą już problemem.

Faktem jest jednak, że Francja, która flirtowała z Le Pen w pierwszej turze wyborów powszechnych, brutalnie pozbyła się jej w drugiej turze po raz trzeci od 2017 r.

To odrzucenie może okazać się bardziej szkodliwe niż poprzednie odrzucenia. Zgromadzenie Narodowe przystąpiło do wyborów, twierdząc, że jest przekształconą partią, bardziej profesjonalną dzięki dwuletniemu blokowi posłów w parlamencie i bardziej akceptowalną dzięki wykluczeniu członków o poglądach rasistowskich lub radykalnie spiskowych.

Współprzewodniczącym kampanii był nowy i popularny kandydat, prezes Narodowego Zgromadzenia Jordan Bardella, który w wieku 28 lat stał się gwiazdą TikToka i płynnie występuje w całodobowych kanałach informacyjnych.

Partia ostatecznie przegrała, ponieważ ponad 200 kandydatów z partii lewicowych i centrowych wycofało się po pierwszej turze, aby umożliwić taktyczne głosowanie przeciwko kandydatom skrajnie prawicowym w drugiej turze. Ale jej przegrana była również spowodowana ujawnieniem jej pretensji do bycia poważną, umiarkowaną partią jako kłamstwa.

Dziesiątki jej kandydatów zostało zdemaskowanych — głównie w historiach w mediach regionalnych — jako rasiści, antysemici, wielbiciele Putina i negacjoniści COVID-19. U jednego z nich stwierdzono nawet karalność za zbrojny napad.

Co więcej, Bardella i Le Pen zmieniali zdanie na temat swojego programu niemal codziennie, ponieważ Zgromadzenie Narodowe starało się wydawać się socjalistyczno-interwencjonistyczne dla biedniejszych wyborców, a liberalno-antypodatkowe dla zwolenników biznesu i klasy średniej. Reputacja Bardelli jako politycznego chłopca cudu została również podważona przez serię potknięć w mediach.

On i Le Pen mają teraz trzy lata (i mnóstwo pieniędzy) na odbudowę. Kraj albo dryfuje, albo główne partie pójdą na kompromis, aby umożliwić rządowi wyłonienie się z bałaganu trzech niemal równych bloków deputowanych w Zgromadzeniu Narodowym.

Jest to krajobraz sprzyjający zarówno skrajnie prawicowemu, jak i skrajnie lewicowemu populizmowi.

Istnieją jednak inne powody, by sądzić, że Marine Le Pen będzie miała trudne zadanie w wyborach prezydenckich w 2027 r.

Wyniki z ostatniej niedzieli sugerują, że podział na trzy strony, po 2017 r., we francuskiej polityce — radykalna lewica, makronowskie centrum oraz twarda i skrajna prawica — utrzymuje się. Ale były oznaki, zarówno w tych wyborach, jak i w czerwcowych wyborach europejskich, że stara, reformistyczna, proeuropejska lewica środkowa przeżywa odrodzenie.


Kliknij na partię, aby utworzyć większość
Grupa Siedzenia Zmiana Głosy

Nowy Front Ludowy (NFP)

188
+57
26,3%

Zespół (ENS)

161
-76
24,7%

Narodowy Sojusz Zjazdowy (RN)

142
+53
37,1%

Republikanie (LR)

48
-13
6,2%

Inny

38
-21
5,6%

Grupa Siedzenia Głosy

Zespół (ENS)

237 37,7%

Nowy Ekologiczno-Społeczny Związek Ludowy

131 30,8%

Zgromadzenie Narodowe (RN)

89 17,3%

Republikanie (LR)

61 7,0%

Inny

59 7,2%

Jasne, to było dalekie od transformacji osiągniętej przez Keira Starmera i nowo rządzącą Partię Pracy w Wielkiej Brytanii. Ale socjalistom udało się ponad dwukrotnie zwiększyć liczbę deputowanych w nowym zgromadzeniu z 31 do 65, co oznacza, że ​​są teraz tylko nieznacznie mniejsi od skrajnie lewicowej, antykapitalistycznej, antyeuropejskiej France Unbowed. I podczas gdy socjalistom wciąż brakuje wiarygodnego lidera na szczeblu krajowym, istnieje kilka opcji regionalnych.

Centroprawicowa, ex-gaullistowska Les Républicains również miała dobre wybory, odmawiając pójścia w ślady swojego lidera, Erica Ciottiego, w niehonorową, młodszą współpracę ze skrajną prawicą. Wyszli z niej, wliczając sojuszników, z 68 zastępcami — nieco więcej niż wcześniej.

Czy to początek ponownego podboju prawicowego elektoratu przez następców Charlesa De Gaulle'a, Jacques'a Chiraca i Nicolasa Sarkozy'ego? Być może. Ale nadal cierpią z powodu nadmiaru wannabe liderów i braku oczywistego kandydata na 2027 r.

Centrum po Macronie również ma wielu kandydatów na prezydenta — w tym byłego premiera Edouarda Philippe'a (który miał słabe wybory) i obecnego premiera Gabriela Attala (który miał dobre wybory).

Aż do niedzielnego wyniku media, zwłaszcza zagraniczne, wydawały się przekonane, że Le Pen jest niemal pewna wygranej w wyborach prezydenckich w 2027 r. Jeśli teraz ten rytm zostanie wznowiony, będzie musiał zmierzyć się z faktem, że Le Pen została poważnie uszkodzona przez niespodziewane trzecie miejsce w wyborach. Może się odrodzić, ale wyścig prezydencki w 2027 r. jest teraz szeroko otwarty.

Francuski system dwurundowy faworyzuje konsensualizm przeciwko ekstremum. Stając w obliczu wyboru w drugiej turze między Le Pen a „prawie każdym” (oprócz skrajnej lewicy), prawdopodobnie zostanie ponownie odrzucona.

Francja jest w lepszej sytuacji gospodarczej, niż wielu Francuzów myśli. Jest to również zdrowsza demokracja, niż sądzą niektórzy francuscy i zagraniczni komentatorzy.