Rozporządzenie Euro7, jak wiadomo, ma na celu ograniczenie emisji gazów cieplarnianych przez pojazdy, w ślad za obecnym rozporządzeniem Euro6.
Państwa członkowskie Unii Europejskiej zgodziły się na złagodzoną wersję kolejnych norm emisji spalin przez samochody.
Normy, znane jako Euro7, nakładają na producentów samochodów obowiązek stopniowego ograniczania emisji CO2 w celu przeciwdziałania zmianom klimatycznym i poprawy jakości powietrza.
Ministrowie ds. konkurencyjności zgodzili się w poniedziałek w Brukseli na propozycję przedstawioną przez hiszpańską prezydencję UE, która zasadniczo zakłada uginanie się przed lobbingiem przemysłu samochodowego.
W swojej decyzji pozostawili bez zmian dotychczasowe normy emisji Euro 6 dla samochodów osobowych. Kraje z dużym przemysłem samochodowym, takie jak Czechy, Francja i Włochy, nalegały na to, argumentując, że sektor ten ma już wiele na głowie w związku z przejściem na samochody elektryczne.
Jozef Síkela, Minister Przemysłu i Handlu Republiki Czeskiej, wyraził zadowolenie z porozumienia.
„Mam poczucie, że wszystko zmierza w dobrym kierunku” – powiedział.
„Jak powiedziałem, jako jeden z liderów grupy o podobnych poglądach, jesteśmy świadomi istnienia przemysłu motoryzacyjnego nie tylko dla gospodarki europejskiej, ale także dla przemysłu czeskiego.
„Głównie 10% całkowitego PKB, ponad 20% całkowitego eksportu. Musimy więc być świadomi skutków” – dodał.
Decyzja Rady znacznie różni się od propozycji przedstawionej przez Komisję Europejską w listopadzie ubiegłego roku, która miała na celu znaczne ograniczenie emisji gazów cieplarnianych w celu osiągnięcia jednych z najostrzejszych w historii norm.
Europejscy producenci samochodów prowadzili kampanię przeciwko temu posunięciu, twierdząc, że spowodowałoby to dodatkowe koszty dla nich, a także dla konsumentów. Decyzję Rady odrzuciły grupy ekologiczne, w tym Anna Krajińska z Europejskiej Federacji Transportu i Środowiska.
„Niestety stanowisko Rady jest niezwykle rozczarowujące, jeśli chodzi o standardy” – powiedziała TylkoGliwice.
„Euro 7 dało szansę na zmniejszenie liczby 70 000 zgonów spowodowanych każdego roku transportem drogowym, a w przypadku samochodów niestety Rada w ogóle nie poprawia limitów w porównaniu z normą Euro 6.
„Zasadniczo oznacza to, że będziemy mieli te same samochody, tylko zamaskowane i pomalowane na zielono jako Euro7” – powiedziała.
Normy emisji dla ciężarówek będą nieco niższe niż dotychczas.
Standardy można jeszcze zmienić, ponieważ państwa członkowskie muszą teraz negocjować z Parlamentem Europejskim, zanim rozporządzenie zacznie obowiązywać. Przewiduje się to na rok 2025.