O nas
Kontakt

Kraje zachodnie są o krok od uzurpowania sobie Funduszu Strat i Szkód. Może to wykoleić COP28

Laura Kowalczyk

Kraje zachodnie są o krok od uzurpowania sobie Funduszu Strat i Szkód.  Może to wykoleić COP28

Straty i szkody mogą wylądować na śmietniku nieudanych wysiłków klimatycznych, a wraz z nimi nadzieja na wsparcie, którego znaczna część świata potrzebuje, aby stawić czoła zmianom klimatycznym i utrzymać temperaturę naszej planety w granicach 1,5 stopnia, pisze Nik Nazmi bin Nik Ahmad.

Mój naród, Malezja, należy do tych, którzy stoją na pierwszej linii frontu w walce ze zmianami klimatycznymi. Ale dzisiaj piszę nie tylko jako przedstawicielka Malezji, ale także jako głos niezliczonych innych osób na całym Globalnym Południu, które znalazły się w podobnej sytuacji.

Dzieje się tak dlatego, że zaledwie dwa tygodnie temu odbyło się jedno z najważniejszych spotkań klimatycznych od czasu COP27, które mogło potencjalnie wykoleić najważniejszy jak dotąd szczyt COP.

Czwarty Międzynarodowy Komitet ds. Strat i Szkód w Egipcie znalazł się w impasie w sprawie sposobu działania Funduszu Strat i Szkód.

Sama Malezja poparła podjętą na COP27 decyzję o włączeniu operacjonalizacji funduszu do stałego punktu porządku obrad COP28, zwłaszcza biorąc pod uwagę niesamowity potencjał, jaki fundusz posiada w zakresie zmiany sposobu, w jaki bezbronne kraje przystosowują się do zmiany klimatu.

Niestety, w zeszłym tygodniu Stany Zjednoczone i inne bogate kraje zaproponowały Bankowi Światowemu nadzorowanie wdrażania Funduszu, co – słusznie – wywołało burzę oburzenia wśród krajów G77.

Przecież Bank Światowy z siedzibą w USA słynie z powolnego reagowania na kryzysy klimatyczne i klęski żywiołowe.

Jednak pod tą propozycją kryje się niezaprzeczalnie wymiar polityczny.

Utworzenie funduszu podlegającego Bankowi Światowemu, którego prezesi są mianowani bezpośrednio przez Stany Zjednoczone, zapewniłoby krajom-darczyńcom nieproporcjonalną władzę nad funduszem i mogłoby potencjalnie oznaczać wygórowane opłaty dla krajów otrzymujących pomoc.

Umożliwia także krajom zachodnim uchylanie się od odpowiedzialności za znaczące finansowanie działań związanych ze zmianą klimatu, co pozwala im w wygodny sposób przekazać odpowiedzialność instytucji mającej historię opóźnień i niedociągnięć.

Oczy świata na Zachód?

Zrozumiała frustracja wobec rozwiniętych krajów zachodnich była widoczna nawet w komentarzach Prezydenta COP, dr Sultana Al Jabera, gdy przypominał on członkom komisji, że „oczy świata” są zwrócone na nich.

Jego słowami „od pomyślnego wdrożenia” odpowiednich środków zależy życie i źródła utrzymania miliardów ludzi narażonych na skutki zmiany klimatu.

Na najbliższy piątek zaplanowano kolejne spotkanie przed COP. Spotkanie to może być ostatnią okazją społeczności globalnej do uzgodnienia kluczowych szczegółów strat i szkód – takiej, która, jeśli nie zostanie wykorzystana, złamie globalną współpracę i fundamenty niezbędne do osiągnięcia kluczowego celu 1,5 stopnia, od którego zależy świat.

Widok ludzi osieroconych w wyniku powodzi po kilkudniowych ulewach w Kogi w Nigerii, październik 2022 r.
Widok ludzi osieroconych w wyniku powodzi po kilkudniowych ulewach w Kogi w Nigerii, październik 2022 r.

Dlatego Fundusz Szkód i Szkód jest zbyt ważny, aby stać się narzędziem wpływu politycznego.

Tematem spotkania uzupełniającego odbywającego się w tym tygodniu powinno być omówienie sposobu powołania niezależnego organu działającego na podstawie prawa międzynarodowego, który będzie nadzorował fundusz strat i szkód.

Organ ten powinien obejmować wdrażanie sieci Santiago, która ułatwia pomoc techniczną w zakresie przeciwdziałania stratom i szkodom, szczególnie w bezbronnych krajach rozwijających się.

Takie rozwiązanie zapewniłoby krajom Globalnego Południa autonomię w szybkim dostępie do niezbędnych funduszy i bez niepewności związanej z Bankiem Światowym.

Odmowa dostępu do Funduszu Szkód i Szkód może spowodować dalsze szkody

Tak, krytycy twierdzą, że bogate kraje powinny kontrolować te fundusze na podstawie kryteriów podatności na zagrożenia, ale jest to błędne podejście.

Kraje o średnich dochodach, takie jak Malezja i Bangladesz, nie są odporne na katastrofy klimatyczne.

Wykluczenie nas z dostępu do Funduszu Strat i Szkód grozi utworzeniem podziałów w ramach Globalnego Południa.

Młody Malezyjczyk gra w piłkę nożną przeciwko charakterystycznemu budynkowi Malezji Petronas Twin Towers w centrum, spowitym mgłą w Kuala Lumpur, wrzesień 2015 r.
Młody Malezyjczyk gra w piłkę nożną przeciwko charakterystycznemu budynkowi Malezji Petronas Twin Towers w centrum, spowitym mgłą w Kuala Lumpur, wrzesień 2015 r.

Zamiast tego powinniśmy kierować się zasadą wspólnej, ale zróżnicowanej odpowiedzialności i odpowiednich możliwości (CBDR-RC), która stanowi, że wszystkie kraje powinny stawić czoła zmianom klimatycznym, a bogatsze kraje uprzemysłowione, które w największym stopniu przyczyniły się do globalnych emisji (a także odniosły największe zyski), ponoszą cięższy obciążenie finansowe.

Przecież sam mój naród potrzebuje setek miliardów euro w ciągu najbliższych 50 lat, aby stawić czoła kryzysowi klimatycznemu. A ogólnie kraje rozwijające się będą potrzebować bilionów.

Fundusz Szkód i Szkód stanowi zatem ratunek, który nie powinien podlegać kaprysom i biurokracji odległych instytucji.

Śmietnik nieudanych wysiłków klimatycznych

Istnieje jednak realna nadzieja, że ​​uda nam się odwrócić kurs. Obecna prezydencja COP przedstawiła jak dotąd jeden z najbardziej proklimatycznych programów finansowania.

Według analizy tureckiego uniwersytetu Üsküdar celem COP28 jest wypełnienie wszystkich poprzednich zobowiązań finansowych COP, w tym podwojenie środków na adaptację do 2025 r., zabezpieczenie już zadeklarowanych 100 miliardów dolarów (93,9 miliarda euro) oraz zreformowanie międzynarodowej architektury finansowej w celu odblokowania kolejnych bilionów niskich dochodów -koszt inwestycji.

Ostatecznie nie musimy działać w ramach istniejących archaicznych i skompromitowanych politycznie struktur, ale mieć dość odwagi, aby stworzyć zupełnie nowe struktury zdolne sprostać bezprecedensowym potrzebom bezbronnych narodów walczących ze zmianami klimatycznymi.

Właśnie dlatego wsparcie Prezydencji COP dla Inicjatywy Bridgetown wzywającej do bardziej włączającego i sprawiedliwego globalnego systemu finansowego jest tak obiecujące.

Oznaczałoby to zreformowanie instytucji Bretton Woods, utworzenie nowego globalnego banku rozwoju i ustanowienie zupełnie nowego globalnego podatku od transakcji finansowych.

Jednak aby stało się to rzeczywistością, potrzebne jest wsparcie uprzemysłowionych krajów Zachodu i radykalne odejście od normy.

Wymaga tego przetrwanie naszej planety. Alternatywa? Straty i szkody mogą wylądować na śmietniku nieudanych wysiłków klimatycznych, a wraz z nimi wszelka nadzieja na wsparcie, którego znaczna część świata potrzebuje, aby stawić czoła zmianom klimatycznym i utrzymać temperaturę naszej planety w granicach 1,5 stopnia.