Król Karol rozpoczyna swoją pierwszą wizytę państwową we Francji jako brytyjski monarcha. Czy podróż może pomóc załatać wielowiekowe podziały między obydwoma narodami?
Sześć miesięcy po tym, jak francuskie protesty dotyczące reformy emerytalnej udaremniły jego pierwotną wizytę, król Wielkiej Brytanii Karol III przebywa w Paryżu, aby rozpocząć trzydniową wizytę państwową.
Pierwotnie planowana podróż – która miała być pierwszą oficjalną wizytą monarchy za granicą jako króla – została przełożona ze względu na starcia i zamieszki wokół reformy emerytalnej prezydenta Emmanuela Macrona.
Nowa trasa królewska będzie przebiegać według tego samego harmonogramu, co początkowo planowano.
Podczas wizyty, która ma na celu wzmocnienie silnych symbolicznych zobowiązań między Wielką Brytanią a Francją, do Karola dołączy jego 76-letnia żona, królowa Camilla.
W środę para królewska przybędzie do Paryża, gdzie pod Łukiem Triumfalnym powita ich prezydent Francji Emmanuel Macron i jego żona Brigitte.
Tam wezmą udział w ceremonii złożenia wieńców, po czym dołączą do procesji wzdłuż Pól Elizejskich, która zakończy dzień uroczystą kolacją w Pałacu Wersalskim, na zachód od stolicy.
Charles ma także wygłosić przemówienie przed parlamentarzystami w Senacie.
Oczekuje się, że będzie mówił częściowo po francusku, podobnie jak podczas jego marcowej wizyty w Berlinie, podczas której mówił po niemiecku.
Choć wiele z tego, co omówią Charles i prezydent Macron, będzie prawdopodobnie trzymanych w tajemnicy, oczekuje się, że obaj poruszą tematy bliskie ich obu sercom, takie jak ochrona środowiska, zachęcanie do wzrostu poziomu czytelnictwa i przedsiębiorczość młodych ludzi .
W ramach wizyty Karola książę spotka się także z lokalnymi stowarzyszeniami i działaczami sportowymi w Saint-Denis, na przedmieściach Paryża, które będzie głównym obiektem przyszłorocznych letnich igrzysk olimpijskich.
Po opuszczeniu Paryża Karol i Camilla udają się do Bordeaux, które było w posiadaniu XII-wiecznego angielskiego króla Henryka II i które nadal jest domem dla około 39 000 Brytyjczyków.
Odwiedzą winnicę, aby spotkać się ze strażakami, którzy pomogli ugasić ogromne pożary, które w zeszłym roku spustoszyły departament Landes.
Krótka historia napięć brytyjsko-francuskich
Chociaż spotkanie Charlesa i Macrona prawdopodobnie będzie przebiegać w atmosferze uśmiechu, istnieje długa tradycja konfliktów i braku zaufania między Anglią (a później całą Wielką Brytanią) a Francją.
Od pierwszej wojny anglo-francuskiej w 1109 r. do stu dni w 1815 r. doszło do zdumiewającej liczby 41 wojen między obydwoma narodami.
Podczas francuskiej rewolucji i wojen napoleońskich, toczonych od 1793 do 1815 roku, koalicje mocarstw europejskich – finansowane i zwykle kierowane przez Anglię – stoczyły serię bitew zarówno przeciwko Pierwszej Republice Francuskiej, jak i Pierwszemu Cesarstwu Francuskiemu.
Wojny te zakończyły się porażką Napoleona, a przez dziesięciolecia panował niepewny pokój w obliczu obawy przed francuską inwazją w 1859 r. i zaciekłą rywalizacją o afrykańskie kolonie.
Od tego czasu stosunki stały się zdecydowanie mniej mroźne, a między obydwoma narodami doszło do wymuszenia przyjaznych więzi w ramach Ententy Cordiale z 1904 r., co utorowało drogę do silniejszych stosunków między Francją a Wielką Brytanią w obliczu narastającej agresji niemieckiej.
Zarówno podczas I, jak i II wojny światowej Brytyjczycy i Francuzi byli sprzymierzeni przeciwko Niemcom, a podczas drugiej wojny światowej armie brytyjskie pomogły wyzwolić okupowaną Francję od nazistów.
Więź zacieśniła się jeszcze w czasie zimnej wojny, kiedy rządy obu krajów wspierały liberalną demokrację i kapitalizm.
Również Francja i Wielka Brytania były członkami-założycielami sojuszu obronnego Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO) i oba pozostają stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ.
W latach sześćdziesiątych ówczesny prezydent Francji Charles de Gaulle po raz kolejny wstrząsnął łodzią dyplomatyczną.
Francja była członkiem Unii Europejskiej od jej pierwszego istnienia jako Europejska Wspólnota Gospodarcza w 1957 r. Wielka Brytania poszła w jej ślady znacznie później, dołączając do niej w 1973 r.
W latach sześćdziesiątych De Gaulle był znany ze swojej nieufności wobec „specjalnych stosunków” między Wielką Brytanią a Stanami Zjednoczonymi.
Nieustannie wetował wejście Wielkiej Brytanii do Wspólnot Europejskich, organizacji poprzedzającej UE, a także zdecydował się wycofać Francję ze zintegrowanego dowództwa NATO – twierdząc, że sojusz jest zbyt mocno zdominowany przez Stany Zjednoczone.
Jednak po śmierci De Gaulle’a Wielka Brytania weszła do Wspólnot Europejskich, a Francja wróciła do odgrywania aktywnej roli w NATO.
Do czasu brexitu wszystko wydawało się układać gładko.
Wielka Brytania opuściła Unię Europejską 31 stycznia 2020 r. w następstwie referendum przeprowadzonego w dniu 23 czerwca 2016 r.
W rezultacie stosunki uległy pogorszeniu, a Francja oskarżyła Wielką Brytanię o opuszczenie bloku i pozostawienie jej w trudnej sytuacji finansowej.
Walki słowne toczą się także w związku z trwającym kryzysem migracyjnym w kanale La Manche.
Stosunki te były najgorsze w czasach współczesnych pod rządami byłego brytyjskiego premiera Borisa Johnsona, który odegrał ogromną rolę w procesie Brexitu i był głośnym krytykiem roli UE i Francji w tym procesie.
Jako premier Johnson regularnie atakował Francję na różne tematy, od kwot połowowych po zasady handlowe stosowane w odniesieniu do kiełbas.
Podczas swojej historycznie krótkiej kadencji na stanowisku premiera następczyni Johnsona, Liz Truss, nie zadała sobie trudu, gdy zapytano ją w zeszłym roku o stosunki między Wielką Brytanią a Francją.
Truss powiedziała słynnie: „ława przysięgłych wciąż nie jest gotowa”, kiedy zapytano ją, czy Emmanuel Macron jest przyjacielem, czy wrogiem.
Nowoczesna harmonia między Francją a Wielką Brytanią?
Odkąd obecny brytyjski premier Rishi Sunak przejął władzę od nieszczęsnego Trussa w październiku ubiegłego roku, wydawało się, że stosunki między obydwoma narodami uległy poprawie.
Nowy mieszkaniec Downing Street ma z Macronem znacznie więcej wspólnego niż Truss kiedykolwiek.
Podobnie jak francuski prezydent jest byłym bankierem inwestycyjnym, znanym ze swojego niskiego wzrostu i zamiłowania do eleganckich garniturów, a także względnej młodości i obecności w sieciach społecznościowych.
Pomimo wielu nieporozumień na przestrzeni wieków, Francja i Wielka Brytania w XXI wieku są być może bardziej do siebie podobne, niż którekolwiek z nich chciałoby przyznać.
W rzeczywistości łączy je wiele przeoczanych podobieństw – w tym mniej więcej ta sama populacja, wielkość ekonomiczna, zaangażowanie na rzecz demokracji i siła dyplomatyczna.
Niemniej jednak w dalszym ciągu określa się ich mianem „historycznych rywali” ze względu na postrzeganą przez nich konkurencję.
Najlepiej ujął to francuski autor José-Alain Fralon, scharakteryzował te stosunki, opisując Brytyjczyków jako „naszych najdroższych wrogów”.
Obecnie szacuje się, że w Wielkiej Brytanii mieszka około 350 000 Francuzów, a we Francji około 200 000 Brytyjczyków.
Niezależnie od osobistych przemyśleń króla Karola na temat francuskiego prezydenta i narodu, to, co faktycznie może powiedzieć na głos, jest bardzo ograniczone.
Jako głowa państwa monarchii konstytucyjnej Karol musi przestrzegać rygorystycznych zasad, a po nieco ponad roku panowania nadal będzie prawdopodobnie skupiał się na ucieleśnianiu stabilności i ciągłości monarchii, a nie na inicjowaniu jakichkolwiek radykalnych reform lub wywołując niepokój dyplomatyczny.
Charles i Macron faktycznie spotkali się już wcześniej – podczas koronacji króla w maju. Mówi się, że łączy ich „ciepła relacja”, która została zbudowana po tym, jak Macron wręczył Karolowi serdeczny prezent po śmierci królowej Elżbiety we wrześniu ubiegłego roku.