O nas
Kontakt

Krytycy oskarżają finansowany przez UE Belgian Beer World o zmowę z największymi browarami

Laura Kowalczyk

Krytycy oskarżają finansowany przez UE Belgian Beer World o zmowę z największymi browarami

Pomimo posiadania aż 98 piw butelkowych i 49 beczkowych, większość pochodzi wyłącznie od największych producentów w kraju.

Zaledwie kilka tygodni temu świeżo wykończony budynek belgijskiej giełdy papierów wartościowych ponownie otworzył swoje XIX-wieczne drzwi po latach renowacji, która wywołała wiele fanfar. A wraz z nim interaktywne muzeum o nazwie Belgijski Świat Piwa.

Jako jeden z najbardziej centralnych i charakterystycznych budynków Brukseli, obiekt ten ma służyć jako pasaż i miejsce spotkań wszystkich ludzi, ale z dodatkową atrakcją polegającą na umożliwieniu odwiedzającym wglądu w kulturę i historię belgijskiego piwa.

Jednak ku rozczarowaniu wielu niezależnych producentów piwa, ich ceny przerosły możliwości oferowania własnych produktów w nowym muzeum.

W wywiadzie dla TylkoGliwice Jean-Pierre Van Roy, właściciel rodzinnego muzeum piwa Cantillon, skrytykował nowy finansowany przez UE Belgian Beer World i Giełdę Papierów Wartościowych za zasadniczo zmowę z największymi browarami w kraju w celu promowania ich własnych produktów w celu wyciągnięcia większej ilości pieniędzy.

„To nie jest muzeum. Uważam, że działalność giełdowa dużych browarów to przede wszystkim operacja komercyjna, niewątpliwie mająca na celu wyróżnienie dużych marek” – powiedział Van Roy.

„Przy prezentacji tego tak zwanego dziedzictwa nie ma absolutnie żadnego celu kulturalnego”.

„Powiedziano mi, że pokazanie butelki w oknie kosztuje 1500 euro rocznie. Uważam, że jest to nadal dość dobrze opłacana opłata, co świadczy o intencji, komercyjnej intencji przeprowadzenia transakcji finansowej”.

Nel Vandevannet z Belgian Beer World zaprzecza jednak tym oskarżeniom, mówiąc TylkoGliwice, że wszyscy piwowarzy są mile widziani.

„Oczywiście w projekcie uczestniczymy bardzo duże browary, ale mamy też bardzo małe browary od północnej do południowej części kraju. Tak naprawdę chodzi o piwo belgijskie” – powiedział Vandevannet.

„Wyobrażam sobie więc, że małe lub lokalne browary chcą, aby zwrócono większą uwagę na ich własną markę. Ale nie taki jest cel.

„Tak naprawdę mówimy o historii, fermentacji i różnorodności, ale nie skupiamy się konkretnie na tej czy innej marce. Każdy może dołączyć do projektu, jeśli chce”.