O nas
Kontakt

Księża, patronat i władza: Tusk z Polski ściga swoich politycznych wrogów

Laura Kowalczyk

Księża, patronat i władza: Tusk z Polski ściga swoich politycznych wrogów

WARSZAWA — Prawo i Sprawiedliwość (PiS), niegdyś wszechmocna partia w Polsce, znalazło się pod ostrzałem.

Premier Donald Tusk i jego ministrowie naciskają na kampanię, aby pociągnąć PiS do odpowiedzialności za rzekome praktyki korupcyjne stosowane w trakcie ośmiu lat rządów tej partii populistycznej, które zakończyły się w grudniu.

Kilku posłów PiS i członków prawicowego koalicjanta partii Suwerenna Polska stanęło w obliczu możliwych procesów i wyroków więzienia, co może osłabić ich pozycję przed decydującymi wyborami prezydenckimi w 2025 r.

Wybory prezydenckie są najlepszą nadzieją PiS na powstrzymanie Tuska przed skonsolidowaniem władzy. Prezydent PiS mógłby, jak zrobił to urzędujący Andrzej Duda, skomplikować program Tuska, biorąc pod uwagę, że premier nie ma wystarczająco dużej większości parlamentarnej, aby odrzucić prezydenckie weta.

Tusk zebrał sporo krytyki za swoje nieustanne skupianie się na PiS. Jego przeciwnicy twierdzą, że dzieje się to kosztem ambitnych projektów państwowych i innych kwestii, np. podwojenia dochodu wolnego od podatku.

Ale nie widać żadnych oznak, że zamierza wycofać się ze swojej obietnicy wyborczej, że będzie ścigał wszystkie przestępstwa popełnione przez poprzednią administrację — co w Polsce jest rzadkością.

W zeszłym miesiącu Tusk potępił swoich poprzedników jako: „Złodziei, łobuzów, ludzi bez sumienia, którzy okradali Polskę przez tyle lat”, dodając: „To jedno z czterech zobowiązań, które podjąłem, a było nim „pociągniemy zło do odpowiedzialności”. Chcesz, żeby było szybciej? Będzie szybciej”.

Lista domniemanych wykroczeń jest długa.

Nowy rząd oskarża stary o marnotrawienie ogromnych pieniędzy na projekt budowy nowego, ogromnego lotniska w centralnej Polsce, złe zarządzanie PKN-Orlen, kontrolowaną przez państwo rafinerią, i innymi spółkami kontrolowanymi przez rząd, nadużywanie mediów publicznych poprzez przekształcanie ich w kanały propagandowe PiS, kupowanie oprogramowania szpiegującego w celu śledzenia przeciwników politycznych, obsadzenie wysokich rangą urzędników administracji i spółek państwowych zwolennikami oraz wykorzystywanie pieniędzy rządowych jako politycznego funduszu korupcyjnego.

„Sprawy te są bardzo liczne i wymagają niezwykłej determinacji ze strony prokuratorów, ale także wielkiej dbałości o szczegóły” – powiedział w weekend minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar, dodając: „Rozliczanie nadużyć poprzedniego rządu nie może być mechanizmem propagandowym, musi to być porządna praca prawna”.

Opozycja uważa, że ​​Tusk i jego administracja rozpoczęli na nich polowanie na czarownice.

„Apelujemy do wszystkich ludzi dobrej woli, by włączyli się w obronę tych prześladowanych ludzi, którzy są brutalnie traktowani na rozkaz Tuska i Bodnara” – powiedział na wtorkowej konferencji prasowej poseł Suwerennej Polski Michał Woś.

Skandal w Funduszu Sprawiedliwości może dotyczyć najważniejszych postaci rządu PiS, w tym byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. | Omar Marques/Getty Images

W zeszłym miesiącu Wosiowi odebrano immunitet parlamentarny w związku z oskarżeniami o udział w zakupie oprogramowania szpiegującego Pegasus, które według rządu zostało nielegalnie nabyte, a następnie wykorzystane do szpiegowania polityków opozycji.

W tym tygodniu większość parlamentarna pod przewodnictwem Tuska prawdopodobnie uchyli immunitet Marcina Romanowskiego, kolejnego posła Suwerennej Polski i byłego wiceministra sprawiedliwości. Zarzuca mu się, że był zamieszany w rzekome niewłaściwe wykorzystanie Funduszu Sprawiedliwości, specjalnej puli pieniędzy pod kontrolą ministra sprawiedliwości, która miała pomagać ofiarom przestępstw, ale według prokuratorów była wykorzystywana do celów politycznych.

Tusk poinformował w tym tygodniu, że z funduszu skradziono ponad 112 milionów złotych (26 milionów euro).

Zdaniem prokuratury skala nadużyć może być o wiele większa i potencjalnie sięgać nawet 400 milionów złotych.

Skandal w Funduszu Sprawiedliwości może być obciążony najważniejszymi postaciami rządu PiS, w tym byłym ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą, liderem Suwerennej Polski, i prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.

Gazeta Wyborcza poinformowała w zeszłym tygodniu, że Kaczyński wysłał list do Ziobry na krótko przed wyborami parlamentarnymi w 2019 r., ostrzegając go, aby powstrzymał się od wykorzystywania funduszu do celów politycznych, ponieważ może to obrócić się przeciwko obu partiom. List ten został najwyraźniej zignorowany podczas kampanii, którą ostatecznie wygrała koalicja dwupartyjna.

Ziobro, który leczy się z raka i praktycznie wycofał się z życia publicznego, powiedział portalowi informacyjnemu Interia, że ​​„nie pamięta, aby otrzymał list”.

„Jak rozumiem, w treści listu Jarosław Kaczyński powołał się na doniesienia medialne. Wskazał, że jeśli te doniesienia okażą się prawdziwe, to spodziewa się pewnych działań” – powiedział Ziobro.

Kaczyński powiedział, że nie pamięta listu, ale możliwe, że został wysłany, a jego zdaniem miał być sposobem na powiadomienie Ziobry, który pełnił również funkcję prokuratora generalnego, aby przyjrzał się potencjalnym problemom z pieniędzmi z Funduszu Sprawiedliwości.

„List skierowałem do osoby najbardziej właściwej w tej sprawie” – powiedział Kaczyński na konferencji prasowej.

Dodał: „Nie naruszyliśmy żadnego prawa, to nie była nasza grupa, sprawa została rozstrzygnięta i… osądzona”.

Biorąc pod uwagę, że PiS i Suwerenna Polska dzieliły wspólne finansowanie kampanii w 2019 i 2023 r., nielegalne finansowanie może doprowadzić do cofnięcia przez organy wyborcze dotacji państwowej w wysokości ponad 25 mln zł rocznie. Obie partie mogą również zostać zobowiązane do zwrotu środków otrzymanych w okresie 2019–2023.

PiS wezwał swoich zwolenników na protest przed parlamentem. | Wojtek Radwanski/Getty Images

Utrudniłoby to im prowadzenie skutecznej kampanii w nadchodzących wyborach.

PiS i jego sojusznicy zamykają szeregi w obliczu oskarżeń o nieprawidłowości i wykorzystali tymczasowe aresztowanie księdza rzymskokatolickiego Michała Olszewskiego, aby przedstawić rząd jako fanatycznych zemstę.

Olszewskiego aresztowano pod zarzutem, że kierowana przez niego fundacja uzyskała 100 milionów złotych dotacji z Funduszu Sprawiedliwości, a część tych pieniędzy później wyparowała.

Jego zwolennicy twierdzą, że był źle traktowany i torturowany w więzieniu, ale Ministerstwo Sprawiedliwości stanowczo zaprzecza tym oskarżeniom.

„Jesteśmy zszokowani informacjami, które otrzymaliśmy na temat okoliczności aresztowania i zatrzymania księdza Michała Olszewskiego, który obecnie przebywa w areszcie tymczasowym” – powiedział poseł PiS Michał Wójcik. Inni posłowie oskarżyli nowy rząd o prowadzenie „procesów politycznych” przeciwko swoim wrogom.

Kolejnym ważnym wysiłkiem rządu Tuska jest cofnięcie reformy sądownictwa PiS, co doprowadziło Warszawę do konfliktu z Komisją Europejską, która stwierdziła, że ​​Polska odstępuje od demokratycznych zasad bloku, podważając niezależność sądownictwa.

Bodnar działa na rzecz przywrócenia niezależności i bezstronności sądów.

W zeszłym tygodniu prokuratorzy, agenci kontrwywiadu i policja przeszukali biuro Krajowej Rady Sądownictwa (KRS), organu uprawnionego do powoływania sędziów, w celu zajęcia dokumentów związanych z postępowaniami dyscyplinarnymi przeciwko sędziom, którzy sprzeciwiali się reformom sądownictwa wprowadzanym przez PiS.

Media popierające PiS potępiły ten nalot jako atak „koalicji zemsty”, mający na celu zaszkodzenie jej rywalom politycznym.

Bodnar powołał także specjalnego prokuratora, który zajmie się kontrolą udziału sędziów w kontrolowanej przez PiS Krajowej Radzie Sądownictwa.

Tymczasem PiS wezwał swoich zwolenników na protest przed parlamentem we wtorek wieczorem.

„Niestety, łamanie praworządności jest dziś na porządku dziennym” – oświadczyła partia.

To te same zarzuty, z jakimi musiał się mierzyć PiS przez osiem lat sprawowania władzy.