O nas
Kontakt

„Malaga do życia, nie do przetrwania”: mieszkańcy protestują przeciwko turystyce w obliczu rosnących czynszów i gentryfikacji

Laura Kowalczyk

Protesters hold a sign saying ‘Málaga for living, not surviving’ on 29 July 2024.

Hiszpańska aktywność antyturystyczna dotarła do Malagi, gdzie mieszkańcy są oburzeni rosnącymi cenami wynajmu.

Wielu mieszkańców Malagi obawia się, że ich miasto staje się parkiem rozrywki dla turystów. Aktywiści twierdzą, że boom turystyczny po pandemii doprowadził mieszkańców do granic możliwości, zniekształcając rynek wynajmu i gentryfikując centrum miasta.

W zeszły weekend 15 000 osób wzięło udział w marszu pod hasłem „Malaga do życia, nie do przetrwania”, podczas którego domagano się tanich mieszkań i protestowano przeciwko masowej turystyce w mieście Costa del Sol.

39-letni Bernardo powiedział TylkoGliwice Travel, że pojechał „w celu wsparcia ludzi, którzy starają się godnie żyć w Maladze”.

Jak mówi, dla wielu „sytuacja pogarsza się z miesiąca na miesiąc z powodu obecnej polityki nastawionej wyłącznie na przytłoczenie turystów”.

Nastąpiło to po wzroście aktywizmu antyturystycznego w Hiszpanii w ostatnich miesiącach, z protestami w Madrycie, Barcelonie i Granadzie, a także na Wyspach Kanaryjskich i Balearach. Dalsze protesty są planowane w wielu częściach kraju.

Naklejki i graffiti o charakterze antyturystycznym są już powszechne w dużych miastach Hiszpanii, a coraz częściej pojawiają się odniesienia do „guiris”, słowa zwykle używanego do opisywania północnych Europejczyków.

„Od czasu zniesienia obostrzeń związanych z COVID-19 boom turystyczny w mieście był ogromny”

Jednak reakcja ta pojawia się pośród rekordowej liczby turystów przybywających do Hiszpanii. Według badań Caixa Bank w 2024 r. spodziewanych jest ponad 90 milionów międzynarodowych gości, i nie chodzi tu tylko o tradycyjny model turystyczny krótkoterminowych pobytów w hotelach.

Malaga nie jest już punktem wejścia do ośrodków wypoczynkowych na Costa del Sol, ale sama stała się ośrodkiem wypoczynkowym. Ponieważ dostępnych jest więcej Airbnb i mniej hoteli, wczasowicze coraz częściej zatrzymują się w domach i firmach, które kiedyś należały do ​​miejscowych.

Zwłaszcza od czasu pandemii poziom turystyki wzrósł. „Od czasu zakończenia obostrzeń związanych z COVID-19 boom turystyczny w mieście był ogromny” – mówi Bernardo.

W świecie, który staje się coraz bardziej internetowy, dziesiątki pracowników zdalnych — z których wielu zarabia pensje, o jakich miejscowi mogą tylko pomarzyć — przybyło, aby skorzystać z niższych kosztów życia w Hiszpanii.

Ale dla mieszkańców ich miasto nie jest już przystępne cenowo. Według danych z serwisu Idealista, średnie czynsze w Maladze wzrosły o 16,5 procent w ciągu jednego roku, a podaż mieszkań mieszkalnych powoli została wchłonięta przez sektor zakwaterowania turystycznego.

Za rosnący poziom cen wynajmu w Maladze obwinia się obiekty noclegowe dla turystów, takie jak Airbnb.

„Straszne jest, z jaką prędkością wszystko się dzieje”

Zorganizowani przez Związek Najemców Malagi protestujący domagali się regulacji cen czynszów i zakazów wstępu do obiektów turystycznych. Rzecznik grupy powiedział TylkoGliwice Travel, że mieszkańcy wyszli na ulice „w obronie prawa do godnego mieszkania i w proteście przeciwko konsekwencjom modelu monokultury turystycznej w mieście”.

Liczba wynajmowanych mieszkań turystycznych w Maladze wzrosła wykładniczo w ostatnich latach. Dane cytowane przez hiszpańską gazetę El País pokazują, że w 2016 r. w mieście było ich zaledwie 846, ale do 2024 r. liczba ta wzrosła do ponad 12 000. Malaga, podobnie jak wiele dużych miast w Hiszpanii, jest również domem dla setek, jeśli nie tysięcy nielicencjonowanych mieszkań turystycznych.

Airbnb i zakwaterowanie turystyczne są silnie skoncentrowane w centrum Malagi. Dane z hiszpańskiego urzędu statystycznego INE pokazują, że w niektórych centralnych dzielnicach odsetek mieszkań przeznaczonych na zakwaterowanie turystyczne sięga 50 procent.

„To przerażające, z jaką prędkością wszystko się dzieje” – mówi 60-letni Jose w wywiadzie dla TylkoGliwice Travel. Obawia się, że w przyszłości „jasne jest, że Malagueño nie będą mogli mieszkać w Maladze”.

Na początku czerwca ratusz ogłosił kroki mające na celu ograniczenie nowych licencji na wynajem turystyczny do tych z prywatnymi wejściami i zapewnił mieszkańców, że pracuje nad dalszymi regulacjami. Wielu uważa jednak, że to nie wystarczy.

„Problem z tą polityką jest taki, że jest już za późno” – mówi Związek Lokatorów.

„To niewystarczający środek” – zgadza się Bernardo – „ale może być pierwszym krokiem, jeśli przyznawanie licencji będzie nadal kontrolowane”.

Potrzebna jest interwencja rządu, aby kontrolować nadmierną turystykę w Maladze

Juan González Alegre, profesor ekonomii na Uniwersytecie w Maladze, mówi TylkoGliwice Travel, że regulacje muszą wykraczać poza władze lokalne. „Rozwiązania problemów mieszkaniowych, a nawet strategii urbanizacji i infrastruktury, ogólnie rzecz biorąc, nie można pozostawić lokalnym administracjom” – wyjaśnia.

Związek Najemców Malagi również widzi potrzebę szerszej reformy. „Problem mieszkaniowy w Maladze musi zostać rozwiązany politycznie na wszystkich trzech szczeblach władzy: państwowym, regionalnym i lokalnym. Bez regulacji cen i całkowitego i natychmiastowego zakazu (wynajmu turystycznego)… nic się nie zmieni” – mówi ich rzecznik.

Po proteście premier Hiszpanii Pedro Sánchez zasugerował możliwą interwencję rządu. „Myślę, że zaczyna panować konsensus w tej sprawie” — mówi Alegre — „konieczne jest uregulowanie kwestii zakwaterowania turystycznego”.

Nawiązując do niedawnych propozycji burmistrza Barcelony Jaume Collboniego, aby do 2029 r. „wyeliminować” wynajem apartamentów przez turystów z katalońskiego miasta, Alegre dodaje, że „są to obszary polityki, w których występuje zbyt wiele współzależności lub efektów zewnętrznych, jak nazywają je ekonomiści.

„Innymi słowy, decyzje burmistrza Barcelony dotyczą obywateli Sabadell lub Cornellá, którzy nie mogą na niego głosować… Państwo i regiony powinny bardziej zaangażować się w ten problem”.

Protestujący protestują przeciwko masowej turystyce w Maladze, 29 lipca 2024 r.

„Teraz centrum miasta jest parkiem rozrywki dla turystów”

Ale dla mieszkańców nie chodzi tylko o ekonomię czy rosnące ceny wynajmu. Dla wielu w Maladze model masowej turystyki w Hiszpanii nie tylko sprawia, że ​​życie staje się nieopłacalne, ale powoli zabija duszę miasta i gentryfikuje jego kulturę.

Bernardo opisuje, jak w centrum miasta jest coraz mniej lokalnych firm. „Prawie nie ma rzeźników, rybników, piekarni, sklepów osiedlowych” – mówi.

„Lokalne święta i tradycje przestają być czymś „właściwym”” – dodaje – „i zostają zastąpione spektaklami, w których uczestnicy stają się aktorami scenicznymi, a turyści robią sobie z nimi zdjęcia”.

„Nie jestem przeciwny turystyce”, mówi Jose, „ale muszą być jakieś granice i kontrola”.

„Teraz centrum miasta jest parkiem rozrywki dla turystów” – dodaje. „To, co kiedyś było „El Café Central” na głównym placu Malagi” – lokalna instytucja, która zamknęła swoje podwoje po 101 latach – „dziś jest irlandzkim pubem pełnym turystów”.

„Może całe miasto stanie się wielkim parkiem rozrywki” – obawia się.