W czwartek greccy prawodawcy mają głosować za legalizacją małżeństw osób tej samej płci, co jest rzadkim przejawem współpracy międzypartyjnej. Decyzja ta spotyka się jednak z oporem Kościoła prawosławnego.
Wiele lat przed założeniem własnej rodziny Stella Belia, szefowa greckiej grupy wsparcia rodzin osób tej samej płci Rainbow Families, prowadziła już niestrudzoną kampanię na rzecz prawnego uznania. W tym tygodniu, zaledwie kilka miesięcy przed 17. urodzinami jej bliźniaków, jej walka może wreszcie się zakończyć.
Oczekuje się, że greccy prawodawcy zalegalizują małżeństwa osób tej samej płci w czwartkowym głosowaniu parlamentu. Zatwierdzenie uczyniłoby Grecję pierwszym ortodoksyjnym krajem chrześcijańskim, który zdecydowałby się na ten krok, usuwając wiele przeszkód prawnych dla par homoseksualnych, które już mają lub chcą mieć dzieci.
„Walczę o to, odkąd odkryłam, kim jestem” – mówi Belia, 57-letnia nauczycielka aktorstwa o szorstkim głosie i swobodnym śmiechu.
„I z wielką ulgą mogę powiedzieć, że w końcu nam się udało. Ale to męczące, bardzo męczące walczyć o coś, co jest oczywistym prawem – cierpieć za coś, co inni ludzie właśnie otrzymali – i trzeba tak ciężko walczyć, aby to zdobyć.
Choć Belia i jej partnerka rozstały się, gdy jej synowie mieli 11 lat, ona nadal uważa swoją byłą za drugą matkę chłopców.
Chociaż związki partnerskie w Grecji zostały rozszerzone na pary homoseksualne niemal dziesięć lat temu, obecnie za opiekunów prawnych uznawani są jedynie biologiczni rodzice dzieci w tych związkach.
Kwestia praw dziecka, w tym nagłaśniana nagłośniona sytuacja osób, które przeżyły raka, pozostając w związkach tej samej płci, pomogła skłonić opinię publiczną do niewielkiego poparcia ustawy.
Chrysa Gkotsopoulou i Elena Kotsifi nowe prawo pozwoli im poczuć się widzianymi we własnym kraju.
W 2015 r. wyjechali do Wielkiej Brytanii do pracy i pozostali, po zapoznaniu się z perspektywami, jakie ten kraj oferuje parze lesbijek. Dziś mają córkę.
„Szybko zdaliśmy sobie sprawę, że Anglia oferuje nam jako parze perspektywy, o jakich wcześniej nawet nie marzyliśmy”. – powiedział Kotsifi. „Moglibyśmy być sobą”.
W ubiegły weekend przylecieli do Aten, aby uczcić oczekiwane zatwierdzenie ustawy i stwierdzili, że po raz pierwszy od prawie dziesięciu lat uważają teraz powrót do domu za możliwość.
Mają nadzieję, że w czwartek wieczorem dołączą do aktywistki Belii i innych osób w galerii publicznej w parlamencie i podczas nadchodzących uroczystości.
„Jeśli jest dla nas miejsce (w parlamencie), chcielibyśmy tam pojechać” – powiedział Gkotsopoulou. „Czujemy radość, radość i dumę, że Grecja zmierza na właściwą stronę historii”.
Jednak tendencja do akceptacji wywołała również ostrą reakcję potężnej Cerkwi prawosławnej w kraju.
Sprzeciw z ambony
Kościół, reprezentujący dominującą wiarę Grecji, argumentuje, że ustawa o małżeństwach pomyliłaby role rodziców i osłabiłaby tradycyjną rodzinę. Zwróciła się do prawodawców o ponowne rozpatrzenie tej decyzji, wyrażając swoje wątpliwości w publicznym apelu odczytanym podczas niedzielnych nabożeństw.
Kilku prominentnych biskupów przyjęło ostrzejsze stanowisko, ostrzegając, że odmówią chrztu dzieci par homoseksualnych. Sprzymierzyli się ze skrajnie prawicowymi partiami politycznymi i grupami tradycjonalistycznymi, aby organizować publiczne demonstracje.
W niedzielę przed parlamentem zebrało się ponad 1500 protestujących, aby sprzeciwić się ustawie.
Grupy religijne, które zorganizowały niedzielną demonstrację, określiły ustawę jako zagrożenie dla tradycyjnej rodziny. Wielu demonstrantów skandowało „Ręce precz od naszych dzieci”.
Protestująca Chara Giannakantonaki powiedziała, że czuje się zmuszona wziąć udział w wiecu.
„Każda mniejszość ma już zagwarantowane swoje prawa. Nie ma problemu. Nie potrzebują małżeństw (jednopłciowych). Chcą po prostu zbezcześcić wszystko, co w Grecji pozostało święte: nasz kościół, nasze rodziny i nasze dzieci” – powiedziała. „Ale dzieci to czerwona linia i nigdy tego nie zaakceptujemy”.
„Niestety program obudzenia dotarł także do Grecji i obejmuje on małżeństwa homoseksualistów” – powiedział Associated Press Dimitris Natsios, przywódca skrajnie prawicowej i silnie religijnej partii Niki.
Projekt ustawy cieszący się rzadką akceptacją międzypartyjną
Niemniej jednak oczekuje się, że greccy prawodawcy zalegalizują małżeństwa osób tej samej płci w czwartkowym głosowaniu w parlamencie, co zapowiada się jako rzadki przejaw współpracy międzypartyjnej.
Projekt ustawy był sponsorowany przez centroprawicowy rząd premiera Kyriakosa Mitsotakisa i uzyskał zdecydowane poparcie także partii opozycyjnej.
Lider Syrizy, Stefanos Kasselakis, powiedział, że poinstruuje swoich prawodawców, aby głosowali za tą propozycją, chociaż argumentował, że nie idzie ona wystarczająco daleko w zakresie praw rodzicielskich.
Aby ustawa przeszła, Mitsotakis będzie potrzebował minimum 151 głosów z 300-osobowego parlamentu. Choć wsparcie Syrizy praktycznie zapewniłoby zatwierdzenie projektu ustawy, grecki rząd boryka się z sprzeciwem konserwatystów w tej sprawie. rachunek. Kluczowe będzie wsparcie ze strony opozycji centrowej i lewicowej.