O nas
Kontakt

Nadzieje Serbii i Kosowa na członkostwo w UE są zagrożone po ponownym zerwaniu rozmów

Laura Kowalczyk

Nadzieje Serbii i Kosowa na członkostwo w UE są zagrożone po ponownym zerwaniu rozmów

Josep Borrell ostrzega, że ​​brak postępu może zniweczyć ich nadzieje na członkostwo w bloku.

Szef polityki zagranicznej Unii Europejskiej Josep Borrell powiedział w czwartek, że nie będzie europejskiej przyszłości ani dla Kosowa, ani dla Serbii, jeśli oba kraje nie osiągną porozumienia tak szybko, jak to możliwe.

„Kosowo i Serbia ryzykują, że zostaną w tyle, gdy inni partnerzy regionalni będą szybciej zmierzać w kierunku Europy” – stwierdził Borrell.

Jego ostrzeżenie następuje po tym, jak Belgrad i Prisztina po raz kolejny nie osiągnęły postępu w rozmowach mających na celu poprawę ich długo napiętych stosunków.

Borrell, który nadzorował rozmowy w Brukseli, za ostatnie zerwanie obwinił nalegania premiera Kosowa Albina Kurtiego, że Serbia powinna zasadniczo uznać jego kraj, zanim będzie można osiągnąć postęp w egzekwowaniu porozumienia osiągniętego w lutym.

Serbia i jej była prowincja Kosowo pozostają w konflikcie od dziesięcioleci. W wojnie toczącej się w latach 1998–1999 zginęło ponad 10 000 ludzi, głównie Albańczyków z Kosowa. Kosowo jednostronnie ogłosiło niepodległość w 2008 roku, ale Belgrad odmówił uznania tego posunięcia.

„Niestety, po dość długim spotkaniu premier Kurti nie był gotowy, aby kontynuować… wiarygodny proces” – powiedział Borrell. „Zamiast tego nalegał na sformalizowanie de facto uznania jako pierwszego kroku”.

Serbski prezydent Aleksandar Vucic również oskarżył Kurtiego. Vucic miał własne pomysły na to, jak należy to zrobić, ale ostatecznie przyjął kompromisową ofertę złożoną przez Borrella i jego zespół.

„Kurti nie chciał tego zaakceptować i spotkanie się zakończyło” – powiedział Vucic.

„Mam nadzieję, że w przyszłości uda nam się znaleźć jakieś rozwiązania, ponieważ w ten sposób zmierzamy nie tylko w ślepy zaułek, ale także w coś nieznanego”.

Kurti ze swojej strony oskarżył Vucicia o „sabotowanie” rozmów. Przywódca Kosowa skrytykował także Borrella i delegację UE, zarzucając im stanięcie po stronie Serbii.

Dolewanie oliwy do ognia

Napięcia między Prisztiną a Belgradem osiągnęły już szczyt. W maju, w sporze o ważność wyborów lokalnych w przeważnie serbskiej części północnego Kosowa, Serbowie starli się z siłami bezpieczeństwa, w tym pracującymi tam siłami pokojowymi KFOR pod dowództwem NATO, raniąc 93 żołnierzy.

W zeszłym tygodniu dowódca KFOR, generał dywizji Angelo Michele Ristuccia, ostrzegł, że jego siły „żyją w okresie ciągłego zarządzania kryzysowego”. Powiedział, że napięcia między obiema stronami są tak duże, że nawet „najbardziej nieistotne wydarzenie może wywołać sytuację”.

Do ostatniego niepowodzenia doszło zaledwie dzień po ogłoszeniu przez Komisję Europejską, że chce utorować drogę krajom do szybszego przystąpienia do UE składającej się z 27 krajów. Zarówno Kosowo, jak i Serbia chcą tego.

„Przykro mi to mówić, ale kończy nam się czas” – powiedział Borrell i nalegał, aby obie strony działały na rzecz złagodzenia napięć i jak najszybszego umożliwienia nowych wyborów w północnym Kosowie, mówiąc: „Nie możemy siedzieć i czekać na następne wybory kryzys.”

Borrell powiedział, że złoży raport krajom członkowskim UE o tym, co się stało i ustali, jakie kroki należy podjąć dalej.

Kurti – wieloletni działacz na rzecz niepodległości Kosowa, który spędził czas w więzieniach zarówno w Serbii, jak i w Kosowie – frustruje Europejczyków, a współpraca z negocjatorami okazała się trudna, odkąd został premierem w 2021 r.

Jednocześnie nasiliła się presja, aby UE była bardziej rygorystyczna wobec Vucicia.

W sierpniu starsi prawodawcy z USA – drugiej potęgi dyplomatycznej w tym procesie – ostrzegli, że negocjatorzy nie wywierają wystarczająco silnego nacisku na serbskiego przywódcę. Stwierdzili, że obecne podejście Zachodu pokazuje „brak równości”.

Vucic, były ultranacjonalista, który obecnie twierdzi, że chce przyjąć Serbię do UE, utrzymuje bliskie stosunki z prezydentem Rosji Władimirem Putinem i odmówił nałożenia sankcji na Rosję w związku z jej wojną z Ukrainą.

Na Zachodzie panuje powszechna obawa, że ​​Moskwa mogłaby wykorzystać Belgrad do ponownego wzniecenia konfliktów etnicznych na Bałkanach, które w latach 90. XX w. podczas rozpadu Jugosławii doświadczyły serii krwawych konfliktów, aby odwrócić uwagę świata od wojny na Ukrainie.