O nas
Kontakt

Naukowcy mieszkają na morzu w Papui-Nowej Gwinei, aby badać jedno z najbardziej zróżnicowanych biologicznie miejsc na Ziemi

Laura Kowalczyk

National Geographic Pristine Seas senior marine researcher Alan Friedlander conducting an underwater dive survey.,

Godziny nurkowania i wysyłania kamer tysiące metrów w dół pomogą rządowi zachować różnorodność biologiczną.

Najnowocześniejsza technologia i lokalna wiedza pomagają grupie naukowców z Papui-Nowej Gwinei badać niezwykle różnorodne ekosystemy oceaniczne tego kraju.

Mają nadzieję, że dane te pomogą rządowi usprawnić działania na rzecz ochrony środowiska.

Papua-Nowa Gwinea leży w trójkącie koralowym, jednym z najbardziej zróżnicowanych biologicznie miejsc w naszych oceanach. Jest domem dla ponad 2000 gatunków ryb – niektóre z nich nie występują nigdzie indziej na Ziemi. Można tu znaleźć 600 gatunków twardych koralowców, a także największą koncentrację różnorodności błazenków na świecie.

Trzymiesięczna wyprawa naukowa jest efektem współpracy National Geographic Pristine Seas, rządu Papui-Nowej Gwinei, Urzędu ds. Ochrony Środowiska i Ochrony Przyrody (CEPA) oraz Towarzystwa Ochrony Przyrody (WCS).

„Trójkąt Koralowy to globalny morski hotspot bioróżnorodności. Ma więcej gatunków ryb, koralowców i wszystkiego innego na świecie. To las deszczowy oceanu” – wyjaśnia dr Alan Friedlander, główny naukowiec ekspedycji National Geographic Pristine Seas.

Mieszkając i pracując na pokładzie statku badawczego Argo, typowy dzień zespołu mógłby obejmować liczenie ptaków morskich, ustawianie kamer, które mogą osiągnąć niewiarygodną głębokość 6000 metrów lub nurkowanie w celu obserwacji dzikiej przyrody żyjącej wokół raf. Długie nurkowania oznaczają, że są w wodzie praktycznie cały dzień.

„W rzeczywistości zainstalowaliśmy kamery na największych głębokościach na świecie i odkryliśmy wiele naprawdę interesujących nowych gatunków dla Papui-Nowej Gwinei, w tym mnóstwo rekinów głębinowych” – mówi Friedlander.

Quim przygotowuje dokumenty przed badaniem rafy koralowej w pobliżu wyspy Tunnung, w prowincji Nowa Irlandia, Papua-Nowa Gwinea.

„To, co zazwyczaj robimy podczas wyprawy, to rzucamy wszystko na szalę, ponieważ często mamy przewagę posiadania statku. Niewiele pracy zostało wykonane w tych miejscach, w wielu obszarach, w których byliśmy. Więc staramy się wykonać pracę tak kompleksową, jak to możliwe”.

Nadmierne połowy, ocieplenie oceanów i zanieczyszczenie zagrażają bioróżnorodności Papui-Nowej Gwinei

Jelta Wong, minister rybołówstwa i zasobów morskich Papui-Nowej Gwinei, mówi, że zagrożenia dla oceanów są „różnorodne i wzajemnie powiązane – od nielegalnych, nieraportowanych i nieuregulowanych połowów po globalne ocieplenie”.

Podobnie jak w wielu innych miejscach na świecie, koralowce tutaj cierpiały w ostatnich miesiącach z powodu ekstremalnie wysokich temperatur morskich. Różnorodna populacja ryb, które działają jak „kosiarki” na rafie, może pomóc im się odrodzić po wydarzeniach bielenia, ale to zależy od ochrony bioróżnorodności, która tam występuje.

Niektóre praktyki połowowe na dużą skalę, znane jako nielegalne, nieuregulowane i niezgłaszane połowy, zagrażają tym populacjom ryb. Z wieloma porzuconymi rozporządzeniami z II wojny światowej, w Papui-Nowej Gwinei nadal stosuje się niezwykle szkodliwe metody, takie jak połowy dynamitem. Jest to niezwykle niebezpieczne dla rybaków i destrukcyjne, niszcząc siedlisko, co oznacza, że ​​ryby nigdy nie wrócą.

Zdrowe rafy koralowe w prowincji Nowa Irlandia, Papua-Nowa Gwinea.

„Ponieważ wiele miejsc jest obecnie zależnych od rynków centralnych i monetyzacji tych zasobów, ludzie często nie łowią ryb w tak zrównoważony sposób, jak kiedyś” – wyjaśnia Friedlander.

Jednakże nie każde rybołówstwo jest złe, gdyż zapewnia dochód i stanowi ważne źródło pożywienia dla mieszkających tam ludzi. Friedlander wyjaśnia jednak, że należy nim lepiej zarządzać, niż ma to miejsce obecnie.

Złe praktyki użytkowania gruntów również stanowią zagrożenie – spływ zarówno z lokalnej, jak i wielkoskalowej działalności rolniczej, takiej jak plantacje palm olejowych, zakłóca ekosystem. Ścieki z szamb również trafiają do oceanów, przyczyniając się do problemu. A zanieczyszczenie plastikiem uszkadza rafę, zwiększając presję, z którą już się mierzy.

Łączenie lokalnej wiedzy z najnowocześniejszymi metodami badawczymi

Zespół National Geographic Pristine Seas nigdy nie udaje się w żadne miejsce bez zapowiedzi, rozmawiając z lokalnymi społecznościami o prowadzonych badaniach przed, w trakcie i po wyprawie.

„Codziennie towarzyszyli nam na łodziach członkowie społeczności, co jest świetne, ponieważ opowiadają nam o miejscach, o które najbardziej się martwią” – mówi Friedlander. Te głosy muszą zostać wysłuchane, ponieważ to oni są najbardziej narażeni na słabą jakość lub zły stan zdrowia zasobów morskich i najlepiej znają ten obszar.

Freidlander dodaje, że wielu mieszkańców zaangażowanych w projekt pyta, co oni sami mogą zrobić w sprawie zmian klimatycznych.

Ławica składająca się z kilkuset osobników w prowincji Nowa Irlandia w Papui-Nowej Gwinei.

„Mówię im, że to globalny problem, którego Papua-Nowa Gwinea nie stworzyła. A kraje, które go stworzyły, mają obowiązek złagodzenia tego problemu i to na nich i rządach krajowych spoczywa obowiązek złagodzenia go”.

Ale, jak mówi, choć wiele rozwiązań jest poza ich kontrolą, to mogą zrobić to samo, co wszyscy inni na świecie – zadbać o swoje podwórko, by spowolnić skutki.

„Wiele strategii zarządzania, z których korzystamy dzisiaj, zostało opracowanych tysiące lat temu przez mieszkańców wysp”.

Friedlander zwraca uwagę na rdzenne obszary chronionego morza (MPA) znajdujące się na całym Oceanie Spokojnym.

Historycznie są to miejsca niemal duchowe, ale z tym wiąże się ich rola w ochronie życia morskiego. Opowiada o wizycie w jednym z takich obszarów u wybrzeży wyspy Maschu na północy kraju i poznaniu jego kluczowej roli w cyklu życia zębacza.

„Groupery gromadzą się tylko w okresie nowiu lub pełni księżyca i to tylko przez kilka miesięcy w roku” – mówi.

„Te zębacze przypływają z odległości wielu kilometrów do tego jednego miejsca i zazwyczaj są raczej samotnymi zwierzętami”.

Ponieważ znajdują się w przewidywalnym miejscu w przewidywalnym czasie i są rozproszone przez reprodukcję, ich populacje zostały zdziesiątkowane przez nadmierne połowy. Mogą żyć do 60 lat, a ich populacje potrzebują dużo czasu, aby się zregenerować po usunięciu z rafy.

Miejscowa ludność od dziesięcioleci chroni to miejsce, w którym lęgi odbywają się, gdyż wie, że jeśli pozwolimy im rozmnażać się bez przeszkód, gatunek ten przetrwa.

W jaki sposób badania oceanów pomagają w ochronie przyrody?

W tym regionie, który jest słabo zbadany, szczegółowe dane naukowe są niezbędne, aby kraj mógł skutecznie zarządzać swoimi zasobami morskimi.

W listopadzie 2023 r. Papua-Nowa Gwinea potroiła ochronę oceanów, ogłaszając utworzenie prawie 17 000 km² chronionych przez prowincję MPA w jurysdykcjach Lovongai i Murat. Stało się to dzięki woli lokalnej ludności i Wildlife Conservation Society. W konsultacjach wzięło udział ponad 9000 osób z ponad 100 społeczności tubylczych. Były to jedne z pierwszych MPA na świecie, w których zastosowano środki mające na celu ochronę najbardziej zagrożonych rekinów i płaszczek.

„Rząd prowincji we współpracy z Wildlife Conservation Society opracował kilka propozycji utworzenia dużych obszarów morskich objętych ochroną” – mówi Friedlander.

„W ich obrębie znajdują się lokalne obszary chronione. Przez lata odbyło się wiele konsultacji społecznych w celu utworzenia tych dwóch dużych obszarów chronionych, ale nie było zbyt wielu informacji biologicznych”.

Starszy badacz morski National Geographic Pristine Seas Alan Friedlander na pokładzie batyskafu DeepSee w atolu Rongerik na Wyspach Marshalla.

Do tych miejsc trudno dotrzeć badaczom i, mimo niesamowitej wiedzy na temat lokalnego środowiska, rząd nie ma zbyt wielu prac naukowych, które mógłby wykorzystać przy planowaniu działań na rzecz ochrony środowiska.

„Wnosimy do dyskusji kompleksowy zbiór danych obejmujący wszystko, od ptaków morskich i płytkich wód aż po największe głębiny” – mówi Friedlander.

„Mamy nadzieję, że nasze dane pomogą dostarczyć informacji, dzięki którym lokalne władze będą mogły podejmować mądre decyzje przy tworzeniu obszarów chronionych, aby były one jak najskuteczniejsze i najbardziej korzystne dla społeczności”.

Twórcy filmu pracują również na lądzie, aby dowiedzieć się więcej o osobistych związkach społeczności z morzem i pomóc upamiętnić tradycyjne praktyki ochrony oceanów.

Po opracowaniu wszystkich danych zespół Pristine Seas powraca na miejsce swojej ekspedycji, by podzielić się tym filmem i swoimi odkryciami.

„Wrócimy do tych społeczności i pokażemy film. Przedstawimy im nasze odkrycia. Pokażemy raport naukowy” – podsumowuje Friedlander.

„To pomaga wypełnić luki biologiczne. A potem rząd krajowy musi, miejmy nadzieję, uznać te prowincjonalne obszary chronione”.