O nas
Kontakt

Nicola Procaccini: Grupa reformistyczna dążąca do zmiany równowagi sił w parlamencie UE

Laura Kowalczyk

Nicola Procaccini: Reformist group seeking balance of power shift in EU parliament

Prawicowa Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów może zmienić kurs UE w ciągu najbliższych pięciu lat, jeśli osiągnie duże zyski w czerwcowych wyborach europejskich. Współprzewodniczący Nicola Procaccini przedstawia swoją wizję Europy w „Globalnej rozmowie” z Vincenzo Genovese.

Ponieważ sondaże od dawna przewidują wzrost poparcia dla partii prawicowych w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, wydaje się, że grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów jest gotowa zyskać znaczącą przewagę w zgromadzeniu ustawodawczym. Blok zrzesza partie o charakterze nacjonalistycznym, w tym Bracia Włoscy, hiszpański Vox oraz Prawo i Sprawiedliwość Polski. Zajmują twarde stanowisko w kwestiach obejmujących imigrację, przepisy dotyczące ochrony środowiska i, bardziej ogólnie, uprawnienia wykonawcze UE. Ale czy są eurosceptyczni? To pierwsze pytanie, które The Global Conversation zadało współprzewodniczącej ECR Nicoli Procaccini.

„Nie, to bardzo niewłaściwe” – upiera się polityk Braci Włoch. „Chcemy wrócić do pierwotnej idei Unii Europejskiej, która jest sojuszem narodów robiących razem kilka rzeczy, ale ważnych, robiących to, czego państwa narodowe same nie byłyby w stanie zrobić najlepiej .

„Walczymy z tymi, którzy zamiast tego chcą zmienić Unię Europejską w sensie federalistycznym, co nie jest pierwotnym modelem Unii Europejskiej. Kiedy narodziła się w 1957 r. wraz z Traktatem Rzymskim, Wspólnota Europejska została pomyślana w ten sposób. To została pomyślana jako wspólnota państw, która nie powinna zajmować się wszystkim, ale kilkoma sprawami. Zamiast tego, niestety, z biegiem czasu podjęto próbę pozbawienia narodów kompetencji, wciągając je pod parasol Unii Europejskiej naszym zdaniem podjęto próbę ujednolicenia sytuacji, które nie powinny być homogenizowane”.

Jest nie do pomyślenia, aby ktokolwiek twierdził, że Unia Europejska narodziła się zarówno jako EWWiS, jak i jako Wspólnota Europejska, jako państwo federalistyczne, jako Stany Zjednoczone Europy.

Nicola Procaccini

Współprzewodniczący Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów

Bitwa o władzę w UE

Ta niechęć do koncepcji federalizmu UE wpływa na sposób, w jaki ECR rywalizuje w wyborach. Grupa nie ma ani jednego głównego kandydata, tzw. Spitzenkandidat, uważając, że taka rola podważa demokrację na szczeblu krajowym:

„W europejskich traktatach ustanawiających Unię Europejską nie ma Spitzenkandidat, ponieważ przewodniczącego Komisji Europejskiej wybierają rządy, a nie strony, i na to nalegamy” – mówi Procaccini. „Twierdzimy, że to rządy, a nie partie, są jedynymi uprawnionymi do wyboru szefa Komisji Europejskiej.

„To jest główny powód. Zatem żaden inny kandydat dla nas nie jest dobry, ponieważ nie jest kandydatem naszej grupy parlamentarnej. Ale także dlatego, że koncepcja jest błędna. Nadal chcemy pozbawić narody i rządy wybrane zgodnie z prawem przez ludzi władzy, które są czarno-białe w traktatach założycielskich Unii Europejskiej” – dodaje.

Pakt Migracyjny to dopiero początek

Do najważniejszych kwestii, w których zdaniem ECR decydujące słowo muszą mieć rządy krajowe, jest polityka migracyjna. Reformy zawarte w niedawnym Pakcie o azylu i migracji w pewnym stopniu rozwiały obawy prawicy, ale Procaccini chce jeszcze bardziej zaostrzyć środki przeciwdziałające nielegalnej migracji.

„Uważamy, że ten pakt w dalszym ciągu nie jest właściwym sposobem poradzenia sobie z nielegalną imigracją i imigracją w ogóle. Jednak obiektywnie jest to pierwszy krok we właściwym kierunku” – mówi. Dlatego głosowaliśmy za nim i go poparliśmy. Wreszcie zmierza w kierunku, za którym od lat opowiada się Giorgia Meloni, uważana jednak za niebezpiecznego ekstremistę i faszystę, który chce topić ludzi.

„Jakie jest rozwiązanie? Rozwiązaniem jest wstrzymanie wyjazdów, ponieważ zanim migranci znajdą się na ziemi europejskiej, jest już za późno. Nie należy w ogóle rozmawiać o umieszczaniu i dystrybucji. Jeśli będziemy w stanie określić, kto jest uprawniony, a kto nie jest uprawniony do azylu, możemy wpuścić tylko tych, którzy są uprawnieni. W tym momencie mówimy o 15 procentach całkowitej nielegalnej imigracji.

„Będziemy wtedy w stanie rozbić najbardziej odrażający biznes, jaki istnieje, czyli handel ludźmi. Jednocześnie będziemy w stanie zarządzać zjawiskiem, które należy kontrolować, ponieważ legalna imigracja jest czymś, czego potrzebują wszystkie narody Musi być jednak ograniczona pod względem ilościowym i, jeśli to możliwe, musi istnieć możliwość wyboru. Migranci muszą być przeszkoleni także z zawodowego punktu widzenia. Służy to zarówno narodowi przyjmującemu, jak i migrantowi, który w tym momencie nie jest zmuszony postawić się na marginesie naszego społeczeństwa lub zostać pracownikiem przestępczości zorganizowanej, ale zamiast tego znaleźć w naszych społeczeństwach przyzwoite dla siebie miejsce”.

Zastanów się ponownie nad Zielonym Ładem

ECR pragnie także zmienić kierunek działań UE w zakresie przeciwdziałania zmianom klimatycznym. Sprzeciwiła się niemal wszystkim działaniom unijnego Zielonego Ładu, którego celem jest osiągnięcie neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla do 2050 r. Czy zatem grupa nie podziela tych ambicji?

„Mamy wspólny cel, jakim jest możliwie najmniejszy wpływ na środowisko i przyrodę”. – mówi Procaccini. „Trzeba tego dokonać kierując się zdrowym rozsądkiem i równowagą. Są to dwie koncepcje – zdrowy rozsądek i równowaga – które w ostatnich latach zostały całkowicie wyrzucone przez politykę europejską i złożone w ofierze na ołtarzu przewrotnej wrzawy ideologicznej, która spowodowała wzrost emisji CO2 wzrosnąć – ponieważ wzrosły w 2023 r., pomimo gwałtownego spadku w Unii Europejskiej.

„Spowodowało to dewastację naszej konkurencyjności, a także dewastację środowiska i przyrody. W tej chwili właścicielami zielonej transformacji – tymi, którzy ją przeprowadzają – są Chińczycy, którzy czerpią konkurencyjne korzyści z europejskich wyborów. jednocześnie w ogóle nie przejmują się standardami środowiskowymi, o które dbamy my, bo wtedy baterie, panele fotowoltaiczne są produkowane z elektrowni węglowych i nie przejmują się niczym innym” – deklaruje.