O nas
Kontakt

„Nie do zniesienia”: kierowcy ciężarówek i środowisko płacą cenę za zanieczyszczenie powietrza na granicy Bułgarii i Rumunii

Laura Kowalczyk

„Nie do zniesienia”: kierowcy ciężarówek i środowisko płacą cenę za zanieczyszczenie powietrza na granicy Bułgarii i Rumunii

Wielogodzinne kolejki graniczne zbierają żniwo klimatyczne w Bułgarii i Rumunii. Czy wejście do strefy Schengen mogłoby pomóc?

Zanieczyszczenie rośnie w miarę wielokilometrowych kolejek ciężarówek po obu stronach przejścia granicznego między Rumunią a Bułgarią.

Mieszkańcy Giurgiu, przygranicznego miasta na południu Rumunii, od lat czują, że powietrze, którym oddychają, nie jest już tak czyste jak kiedyś. Gorzej jest najbliżej punktu kontrolnego z Bułgarią, gdzie setki ciężarówek godzinami czekają na kontrolę i zezwolenie na przejazd.

Rumunia i Bułgaria są państwami członkowskimi UE od 2007 r. Ich kampania na rzecz przyłączenia się do strefy Schengen – obszaru umożliwiającego swobodny przepływ osób i towarów między krajami członkowskimi bez konieczności przechodzenia kontroli granicznych – wciąż trwa.

Przyjęcie do strefy Schengen skróci czas oczekiwania na granicy, zatory i emisję gazów cieplarnianych z pracujących silników.

Dla turystów wyjeżdżających na wakacje, długie kolejki są niedogodnością. Jednak dla kierowców pojazdów ciężarowych przejeżdżających codziennie przez granice UE skutki gospodarcze i zdrowotne są ogromne.

Powolny ruch sprawia, że ​​powietrze na granicach Bułgarii i Rumunii jest „nie do zniesienia”.

„Siedmiokilometrowa obwodnica rozciągająca się od Giurgiu w Rumunii do granicy z Bułgarią jest dzień i noc wypełniona setkami ciężarówek” – mówi TylkoGliwice Green Bogdan Priceputu, urodzony i wychowany w Giurgiu.

„Nie tylko powietrze w tej okolicy jest najbrudniejsze, ale pobliskie pole jest zaśmiecone śmieciami, gdy kierowcy godzinami czekają na poboczu drogi, bez udogodnień i urządzeń sanitarnych, aby przekroczyć granicę z Bułgarią”.

Do niedawna ojciec Bogdana pracował jako celnik po rumuńskiej stronie granicy. „Wiem, że kilka razy dziennie powietrze stawało się nie do zniesienia ze względu na powolny ruch uliczny” – mówi.

Nie lepiej jest po bułgarskiej stronie granicy. Przygraniczne miasto Ruse od lat próbuje zaradzić problemowi zanieczyszczenia powietrza, ale bezskutecznie. Ludzie wyszli na ulice, aby zaprotestować przeciwko tej kwestii, a stała się ona nawet tematem debaty w Parlamencie Europejskim.

Rzeka Dunaj stanowi granicę między Rumunią a Bułgarią. Bogdan wyjaśnia, że ​​kiedy wsiada na łódkę i wypływa na rzekę, czasami widzi unoszące się nad pobliskim kanałem smugi smogu. „Nie wiem, czy to wina ruchu, ale na pewno nie pomaga rosnąca liczba ciężarówek czekających w pobliżu granicy”.

Kierowcy ciężarówek nie mają łatwiej.

„Kilka tygodni temu czekałem ponad 24 godziny, aby przekroczyć granicę Bułgarii z Rumunią” – mówi TylkoGliwice Green rumuński kierowca ciężarówki. „Oczywiście, że było nie do zniesienia, oczywiście, że jest zanieczyszczenie. Jeżdżę ciężarówką z agregatem chłodniczym i silnik musi pracować prawie przez cały czas, w przeciwnym razie przesyłka ulegnie zepsuciu.

Wielogodzinne kolejki na granicy bułgarsko-rumuńskiej zbierają żniwo dla klimatu i zdrowia.
Wielogodzinne kolejki na granicy bułgarsko-rumuńskiej zbierają żniwo dla klimatu i zdrowia.

Jakie są zagrożenia dla zdrowia wynikające z zanieczyszczeń drogowych w Bułgarii i Rumunii?

Według Eurostatu w Europie Południowo-Wschodniej znajdują się jedne z najbardziej zanieczyszczonych miast w UE. Bułgaria i Rumunia mają pierwszą i trzecią najwyższą wartość drobnego pyłu zawieszonego – znanego również jako PM2,5 – w całej Unii Europejskiej.

Sytuacja będzie się tylko pogarszać wraz z nadejściem zimy: badania pokazują, że poziom PM 10 wzrasta w miarę spadku temperatur w Bułgarii, napędzany transportem, przemysłem i ogrzewaniem gospodarstw domowych.

Według Europejskiej Agencji Środowiska szczególnie niepokojące są substancje zanieczyszczające, takie jak cząstki stałe zawieszone w powietrzu, ponieważ skracają oczekiwaną długość życia ludzi, zaostrzając wiele przewlekłych i ostrych chorób układu oddechowego i układu krążenia.

Nadmierne emisje pochodzące z ruchu drogowego narażają społeczności przygraniczne na problemy zdrowotne związane z zanieczyszczeniem.

„Zanieczyszczenie powietrza jest jedną z głównych przyczyn raka płuc” – mówi onkolog Roxana Macarie w rozmowie z TylkoGliwice Green. „Zwiększa również ryzyko raka piersi, wątroby i trzustki we wszystkich grupach wiekowych”.

Roksana praktykuje medycynę w Bukareszcie, stolicy Rumunii, ale często podróżuje do przygranicznego miasta Giurgiu, gdzie mieszka część jej krewnych.

„W ciągu ostatnich lat ruch drogowy znacznie wzrósł. Codziennie po mieście stoją setki ciężarówek, niektóre z włączonymi silnikami, aby wjechać do Bułgarii. To nie może być dobre dla jakości powietrza w okolicy” – mówi.

PM 2,5 może również mieć długoterminowy wpływ na czynność płuc i rozwój dzieci. Może to prowadzić do chorób układu oddechowego i układu krążenia, w tym astmy, na którą cierpi dziewięć procent młodych ludzi w Europie.

Konsekwencje dla środowiska wynikające z utrzymywania Rumunii i Bułgarii poza strefą Schengen sumują się.

Co powstrzymuje Bułgarię i Rumunię od strefy Schengen?

Zarówno Bułgaria, jak i Rumunia ponad dekadę temu spełniły kryteria niezbędne do przyłączenia się do strefy bezpaszportowej.

Otrzymały wsparcie ze strony Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. Ostateczne zielone światło musi jednak dać Rada Unii Europejskiej.

Potrzebują zgody wszystkich 27 krajów UE, ale nadal spotykają się ze sprzeciwem Austrii i Holandii.

Opór Austrii wynika z szerszego niezadowolenia ze strefy Schengen i napływu migrantów do UE. Holandia zasygnalizowała, że ​​może zatwierdzić ofertę Bułgarii, jeśli spełniony zostanie szereg warunków dotyczących reformy sądownictwa i walki z korupcją.

Nowe głosowanie ma się odbyć w przyszłym miesiącu.

Jaki wpływ na środowisko mają opóźnienia na przejściach granicznych?

W oświadczeniu wzywającym do przystąpienia Bułgarii i Rumunii do strefy Schengen do końca 2023 r. Parlament Europejski podkreśla obciążenie dla środowiska i zdrowia wynikające z opóźnienia decyzji.

Posłowie do PE twierdzą, że kolejki na przejściach granicznych obu krajów mogą trwać od kilku godzin do nawet dni. Jak wynika z ostatniej analizy przeprowadzonej przez organizację księgową KPMG, oznacza to 46 000 ton CO2 emitowanego każdego roku.

Dodatkowe zanieczyszczenie powoduje „nieodwracalne szkody” w środowisku i będzie miało konsekwencje dla zdrowia kierowców, agentów celnych i osób mieszkających w pobliżu przejść granicznych – czytamy dalej w oświadczeniu.

Parlament Europejski uważa, że ​​ograniczanie przejść granicznych i utrudnianie swobodnego przepływu towarów między państwami członkowskimi UE nie jest zgodne z celem bloku dotyczącym neutralności klimatycznej, który zakłada osiągnięcie zerowej emisji gazów cieplarnianych netto do 2050 r.

Według KPMG lata opóźnień doprowadziły już do pół miliona ton nadmiernej emisji CO2. Jest to równowartość ponad 600 GWh energii elektrycznej wyprodukowanej ze źródeł węglowych niszczących klimat lub ilość wystarczająca do zasilenia 60 000 domów przez rok.