W ramach sztywnego modelu rozwoju kolonialnego polegającego na wydobywaniu zasobów afrykańskie zasoby naturalne stały się błogosławieństwem dla byłych potęg kolonialnych i przekleństwem dla krajów pochodzenia i całego kontynentu jako całości, pisze Hippolyte Fofack.
Kiedy umiera ojczyzna, jest to wina wszystkich.
A na razie tą umierającą ojczyzną jest Niger, zwykle pomijany i pozbawiony dostępu do morza naród Afryki Zachodniej, który od końca lipca pojawia się na pierwszych stronach gazet nawet w zachodnich mediach, kiedy to miał miejsce ostatni z długiej serii zamachów stanu w regionie Sahelu – rozciągającym się od Atlantyku. do Morza Czerwonego wzdłuż południowego krańca Sahary – ogłosiło wojsko tego kraju.
Sprawy afrykańskie zazwyczaj trafiają do mediów głównego nurtu jedynie w kontekście kryzysów humanitarnych lub przez pryzmat geopolityczny.
I rzeczywiście, w tym przypadku Zachód – kierowany przez USA i Francję, dawną potęgę kolonialną – obawia się, że Niger pójdzie drogą już obraną w sąsiednich Burkina Faso i Mali w nowej „walce o Afrykę”.
Nagły wzrost zainteresowania krajem, który większość ludzi może mieć trudności z odróżnieniem od Nigerii, jego południowego sąsiada, rzucił światło na Niger i dał okazję do refleksji nad kluczowymi wyzwaniami rozwojowymi stojącymi przed regionem.
Najważniejszym z nich jest sztywność wysoce ekstrawertycznego modelu rozwoju kolonialnego polegającego na wydobywaniu zasobów, który leży u podstaw międzypokoleniowego ubóstwa w Nigrze i innych państwach afrykańskich, a także obciążenia środowiskowe, które podsycają brak bezpieczeństwa i wzmacniają presję migracyjną.
Kraj jest tak bogaty, a jego ludzie są biedni
Niger jest kwintesencją paradoksu rozwojowego Afryki. Kraj ten jest jednym z najbogatszych w zasoby naturalne na świecie i wyposażonym w mnóstwo odnawialnych i nieodnawialnych źródeł energii, ale jest także jednym z najbiedniejszych na świecie.
Pomimo tego, że jest jednym z wiodących producentów złota i głównym dostawcą uranu, Niger boryka się z jednym z najwyższych wskaźników ubóstwa na świecie i zajmuje trzecie od końca Wskaźnik Rozwoju Społecznego ONZ, wyprzedzając jedynie Czad i Sudan Południowy.
Ponad 10 milionów Nigeryjczyków (około 42% populacji) żyje w skrajnym ubóstwie, a tylko 58% dzieci uczęszcza do szkoły, w porównaniu z 66% w 2017 r.
Przemoc i brak bezpieczeństwa spowodowały masowe wysiedlenia i zamykanie szkół, a w dotkniętych społecznościach zamknięto prawie 900 szkół.
Sytuacja w Nigrze i w wielu krajach Sahelu uległa znacznej pogorszeniu, gdzie w ciągu 12 miesięcy poprzedzających czerwiec 2023 r. w wyniku przemocy związanej z dżihadystami zginęło ponad 22 000 Afrykanów, co stanowi wzrost o 50% w porównaniu z rokiem poprzednim.
Akty terrorystyczne i ciemne przerwy w dostawie prądu
Ludność Nigru udusiła się pod wpływem niedostatecznego wzrostu gospodarczego, złego zarządzania zasobami naturalnymi, ubóstwa międzypokoleniowego, katastrofy klimatycznej i szerzącego się braku bezpieczeństwa.
Niezliczone wioski zostały zniszczone przez wędrownych terrorystów, których siła ognia z roku na rok rosła coraz potężniejsza, pomimo rozprzestrzeniania się obcych baz wojskowych i stacji dronów w kraju.
W Nigrze znajdują się strategiczne amerykańskie bazy dronów i żołnierze francuscy, a także żołnierze z Niemiec, Włoch i Kanady.
Co więcej, Niger pogrążył się w przerwach w dostawie prądu zaledwie kilka dni po zamachu stanu, kiedy Nigeria odcięła dostawy energii elektrycznej swojemu sąsiadowi, naruszając swoje obowiązki jako członka Władzy Basenu Nigru obejmującego dziewięć krajów.
Przerwy w dostawie prądu mogą pogłębić brak bezpieczeństwa i napięcia społeczne w Nigrze, który już stał się przedmiotem drakońskich sankcji gospodarczych i finansowych nałożonych przez Wspólnotę Gospodarczą Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS).
Oprócz zamrożenia nigeryjskich aktywów przechowywanych w regionalnych bankach centralnych sankcje te zawiesiły wszystkie transakcje handlowe i finansowe między Nigrem a innymi państwami członkowskimi.
Sąsiednia Nigeria cierpi na ten sam paradoks
Istnieje pewna ironia losu, gdy Nigeria odcina dostęp Nigru do władzy. W normalnych czasach ten pierwszy dostarcza około 70% całkowitej energii elektrycznej zużywanej przez domy i zakłady przemysłowe tego drugiego – mimo że sami Nigeryjczycy cierpią na częste przerwy w dostawie prądu, które zdarzają się tak często, że dostawy energii elektrycznej w kraju określa się jako „epileptyczne”.
Pomimo tego, że Nigeria jest największym eksporterem ropy na kontynencie, w rzeczywistości jest jednym z najbardziej ubogich w energię krajów na świecie w przeliczeniu na mieszkańca – jej obywatele zużywają 113 kilowatogodzin energii rocznie na mieszkańca, podczas gdy średnia kontynentalna wynosi 317 kilowatogodzin.
Zazwyczaj system elektroenergetyczny Nigerii jest w stanie wysyłać jedynie około 4 gigawatów dziennie, czyli o wiele za mało, aby utrzymać populację liczącą ponad 220 milionów ludzi.
Około 60% Nigeryjczyków ma dostęp do energii elektrycznej. W przypadku północnych sąsiadów Nigru, gdzie obywatele zużywają marne 51 kilowatogodzin energii rocznie na mieszkańca, odsetek ten wynosi niecałe 20%, a na obszarach wiejskich zaledwie 9,1%, mimo że kraj ten jest wyposażony w niezwykłe bogactwa zasobów.
Jest jednym z wiodących na świecie producentów wysokiej jakości uranu, materiału radioaktywnego niezbędnego do produkcji energii jądrowej w Europie. Uran z Nigru szczególnie dobrze posłużył jego byłemu kolonialnemu posiadaczowi, Francji.
Niech stanie się światłość — dzięki uranu z Nigeiren
Ponad jedna trzecia wszystkich lamp we Francji zapala się dzięki nigeryjskiemu uranowi. Około 70% energii elektrycznej we Francji pochodzi z energii jądrowej, co umożliwiło obywatelom Francji zużycie ponad 6950 kilowatogodzin energii rocznie na mieszkańca, co jest jednym z najwyższych na świecie.
W ubiegłym roku Niger dostarczył do kraju 1440 ton naturalnego uranu, co stanowi prawie 30% całego tego importu w latach 2020–2022. Mówiąc szerzej, Niger odpowiada za jedną piątą dostaw uranu do Unii Europejskiej.
W 2013 r. brytyjska organizacja walcząca z ubóstwem Oxfam opublikowała raport szczegółowo opisujący ogromne zyski francuskich przedsiębiorstw międzynarodowych z uranu w Nigrze.
Liczby pokazują, że w 2010 r. dwie nigerskie spółki zależne Arevy, francuskiego międzynarodowego przedsiębiorstwa zajmującego się energią jądrową, wydobyły w Nigrze 114 346 ton metrycznych uranu o wartości eksportu przekraczającej 3,5 miliarda euro, z czego zaledwie 13% (około 450 mln euro) zapłacono Niger.
Udział ten prawie się nie zmienił w ciągu ostatnich lat, a wraz ze wzrostem wydatków wojskowych i ograniczeniami po stronie bilansu państwa, dotyczącej mobilizacji dochodów krajowych, Niger wpadł w wyniszczającą pułapkę zależności od darczyńców.
Rząd jest uzależniony od pomocy zagranicznej w wysokości około 40% swojego budżetu.
„Walka Dawida z Goliatem”
Organizacje nadzorujące przez kilka lat dokumentowały zakres, w jakim kontrakty między kolejnymi rządami Nigru a międzynarodowymi przedsiębiorstwami wykorzystywały bogactwa uranu tego kraju ze szkodą dla jego obywateli, zarówno pod względem finansowym, jak i środowiskowym.
Wysiłki Nigru mające na celu zapewnienie większych korzyści z jego zasobów naturalnych zostały trafnie opisane przez Oxfam jako „walka Dawida z Goliatem”.
W 2010 r. dochodzenie Greenpeace ujawniło niebezpieczny poziom promieniowania wśród Nigeryjczyków pracujących w sektorze wydobywczym, wśród osób cierpiących na niewyjaśnione choroby skóry, wątroby, nerek i płuc.
Na początku tego roku niezależna Komisja ds. Badań i Informacji ds. Radioaktywności z siedzibą we Francji odkryła, że 20 milionów ton odpadów z niedawno wyczerpanej kopalni uranu powoduje rozprzestrzenianie się radonu, potencjalnie śmiertelnego radioaktywnego gazu, zanieczyszczającego powietrze oraz glebę i zasoby wody.
Zasoby naturalne dla jednych błogosławieństwo, dla innych przekleństwo
Liczne raporty dokumentują także przestępstwa klimatyczne popełniane przez międzynarodowe koncerny naftowe, w szczególności Shell w Nigerii, a dokładniej w Delcie Nigru, regionie bogatym w ropę, zniszczonym przez zanieczyszczenia spowodowane wyciekami ropy, które kosztowały życie wielu mieszkańców.
Oprócz niszczenia lasów namorzynowych rodziny zmuszone były do opuszczenia swoich domów.
Zastanawiając się nad skalą skażenia i kosztami ludzkimi, Mark Dummet, ówczesny dyrektor globalnego programu Amnesty International, powiedział: „Niezrozumiałe jest wyobrażenie sobie, że gdyby te wycieki i taki poziom zanieczyszczenia miały miejsce w Ameryce Północnej lub Europie, byłoby to pozwolono, aby się wydarzyło.”
Zasoby naturalne, które miały przyczynić się do poprawy dobrobytu ludności, nie spełniły oczekiwań.
Co gorsza, spowodowały trwałe zanieczyszczenie i stresy środowiskowe, które stały się ich głównym dziedzictwem.
W wysoce ekstrawertycznym i sztywnym modelu rozwoju kolonialnego polegającym na wydobywaniu zasobów afrykańskie zasoby naturalne były błogosławieństwem dla byłych potęg kolonialnych i przekleństwem dla krajów źródłowych i całego kontynentu.
Demokracja pozostanie krucha
Kapitan armii Ibrahim Traoré, młody przywódca Burkina Faso, który w zeszłym roku zorganizował własny wojskowy zamach stanu, głośno wypowiadał się na temat podobnie niezrozumiałej sytuacji, w której z perspektywy rozwoju znajduje się Afryka.
Przemawiając na szczycie Rosja-Afryka w Sankt Petersburgu w dniach 27–28 lipca, którego gospodarzem był prezydent Rosji Władimir Putin, Traoré zapytał: „Pytanie, które zadaje sobie moje pokolenie, jeśli mogę je podsumować, brzmi: w jaki sposób Afryka, dysponując tak wieloma zasobami, może pod naszą ziemią, przy tak naturalnej obfitości słońca i wody, do dziś pozostaje najbiedniejszym kontynentem?”
Jeśli nie znajdziemy właściwej odpowiedzi na ten paradoks rozwoju i nie rozszerzymy korzyści dystrybucyjnych z eksploatacji zasobów naturalnych, minimalizując jednocześnie negatywne efekty zewnętrzne, demokracja pozostanie krucha.
Fale działaczy wiwatowały żołnierzom w Niamey, stolicy Nigru, a pierwsze badanie opinii obywateli na temat zamachu stanu przeprowadzone przez Premise Data jest bardzo odkrywcze: 78% respondentów popiera działania wojska, a 73% uważa, że przywódcy zamachu stanu powinni utrzymać się u władzy przez dłuższy okres lub do czasu nowych wyborów.
Kiedy ojczyzna umiera pod bezlitosną siłą ognia sił dżihadystów i długim dziedzictwem zbrodni przeciwko środowisku, jest to wina wszystkich; dotyczy to zarówno ludności wojskowej, jak i cywilnej.