Szef dyplomacji UE stwierdził, że eskalacja przemocy w regionie jest coraz bardziej niepokojąca.
Najwyższy dyplomata Unii Europejskiej ostrzegł przed potencjalnym przeniesieniem się konfliktu między Izraelem a Hamasem na Liban.
W rozmowie z Bejrutem wraz z premierem Libanu Najibem Mikatim Josep Borrell powiedział, że blok „odnotowuje niepokojącą intensyfikację wymiany ognia przez niebieską linię na granicy między Libanem a Izraelem”.
„Myślę, że wojnie można zapobiec. Należy jej unikać. Dyplomacja może zwyciężyć w poszukiwaniu lepszego rozwiązania. Konieczne jest uniknięcie regionalnej eskalacji na Bliskim Wschodzie” – powiedział.
„Nikt nie wygra konfliktu regionalnego” – dodał Borrell.
Komentarze szefa polityki zagranicznej UE pojawiły się po tym, jak Hezbollah wystrzelił w sobotę z Libanu dziesiątki rakiet w kierunku północnego Izraela.
Szyiccy bojownicy i grupa polityczna ostrzegli, że ostrzał stanowi „wstępną reakcję” na rzekome izraelskie zabójstwo czołowego przywódcy Hamasu w stolicy Libanu na początku tego tygodnia.
Atak rakietowy nastąpił dzień po tym, jak przywódca Hezbollahu Sayyed Hassan Nasrallah powiedział, że jego grupa musi wziąć odwet za zabicie Saleha Arouriego, zastępcy przywódcy politycznego Hamasu, w twierdzy Hezbollahu na południe od Bejrutu.
Nasrallah powiedział, że jeśli Hezbollah nie odpowie, cały Liban będzie narażony na izraelski atak.
Wydawało się, że przedstawia argumenty za odpowiedzią wobec libańskiej opinii publicznej, nawet ryzykując eskalacją walk między Hezbollahem a Izraelem.
Od rozpoczęcia walk w Gazie siły izraelskie niemal codziennie wymieniają ogień z Hezbollahem.
W sobotę Hezbollah powiedział, że wystrzelił 62 rakiety w stronę izraelskiej bazy obserwacji powietrznej na górze Meron i trafił bezpośrednio.
Izraelskie wojsko poinformowało, że w stronę Merona wystrzelono około 40 rakiet, a celem była baza, ale nie wspomniało o trafieniu w bazę.
Według niego uderzył w komórkę Hezbollahu, która wystrzeliła rakiety.
Wojna w Gazie została wywołana atakiem Hamasu na południowy Izrael 7 października, w którym bojownicy zabili około 1200 osób, głównie cywilów, i wzięli około 240 zakładników.
Według władz Gazy w zaciekłym odwecie Izraela, przeprowadzonym drogą powietrzną, lądową i morską, zginęło ponad 22 600 Palestyńczyków, z czego około dwie trzecie to kobiety i dzieci.