O nas
Kontakt

Obejrzyj psychodeliczne i nieziemskie obrazy dzikich islandzkich koni autorstwa Garetha McConnella

Laura Kowalczyk

Obejrzyj psychodeliczne i nieziemskie obrazy dzikich islandzkich koni autorstwa Garetha McConnella

W zeszłym roku irlandzki fotograf Gareth McConnell otrzymał zadanie uchwycenia dzikich koni na Islandii. Jego wyniki są naprawdę urzekające.

Jeśli poproszono Cię o wyczarowanie obrazu dzikich koni w jałowym islandzkim krajobrazie, jest mało prawdopodobne, że Twój umysł w naturalny sposób przeskoczyłby do dzikich psychodelicznych obrazów skąpanych w surrealistycznym blasku neonowych odcieni różu, żółci i błękitu.

Ale dla Garetha McConnella, irlandzkiego fotografa i wydawcy mieszkającego w Londynie, właśnie taką wizję realizował, gdy New York Times zlecił mu fotografowanie islandzkich koni.

Od samego początku jego celem było stworzenie czegoś jak najbardziej „nieprzynależącego do National Geographic” – i można śmiało powiedzieć, że udało mu się to osiągnąć śpiewająco.

Dwudniowa wycieczka McConnella do hodowli koni w Skeiðvellir, położonej półtorej godziny jazdy samochodem na wschód od Reykjavíku, zaowocowała piękną, dziwną, nasyconą i nieziemską kolekcją obrazów, przedstawiających majestatyczne czworonożne stworzenia jak nigdy dotąd.

Teraz całą kolekcję fotografii można łatwo obejrzeć w jego najnowszej książce, trafnie zatytułowanej „Konie”, którą można kupić w Internecie.

TylkoGliwice Culture miało okazję porozmawiać z McConnellem, aby zagłębić się w jego doświadczenia związane z łapaniem dzikich koni i dowiedzieć się, dlaczego uważa to za „najtrudniejszą sesję zdjęciową”, jakiej kiedykolwiek podjął w swojej karierze.

Źródło: Gareth McConnell
Zdjęcie z cyklu „Konie” Garetha McConnella

TylkoGliwice Culture: Jak doszło do powstania projektu?

Gareth McConnell: Więc otrzymałem zlecenie od New York Timesa przy wydaniu numeru poświęconego zwierzętom na całym świecie. Współpracuję z Kathy Ryan (zdjęcia, New York Times) od prawie 20 lat.

Uzgodniliśmy, że pojadę na Islandię, do miejsca zwanego Islandzkim Światem Koni i zrobię coś jak najbardziej „niezwiązanego z National Geographic”. Naszym celem było zrobić coś naprawdę kosmicznego, mentalnego i stworzyć dzieło, które wniesie coś nowego do kanonu. Pamiętam, jak powiedziała: „Zrób coś, co za 20 lat będzie wisiało na ścianie muzeum”. Więc to był bardzo otwarty brief.

Spędziłem tam dwa dni i zbudowaliśmy w środku duże, prowizoryczne studio. Właściciele Horseworld hodowali dla nas konie podczas kręcenia zdjęć w pomieszczeniach i byli w stanie zapewnić im spokój i czystość.

Jakie były główne wyzwania związane z fotografowaniem koni?

Nie chcę, żeby to zabrzmiało banalnie, ale myślę, że to była najtrudniejsza sesja, jaką kiedykolwiek robiłem. Nigdy nie byłem bardziej przekonany, że w całej mojej karierze schrzaniłem coś bardziej. Po prostu myślałem, że całkowicie to spierdoliłem.

Jesteśmy na Islandii, w szczerym odludziu, z mnóstwem koni, które nie chcą być kontrolowane.

Jesteśmy na Islandii, w szczerym odludziu, z mnóstwem koni, które nie chcą być kontrolowane.

Garetha McConnella

Z perspektywy czasu czułem się, jakbyśmy prawie uczestniczyli w jakimś tańcu. Czuliśmy się, jakbyśmy oboje byli uwięzieni pracą lub kapitałem. Musiałem wykonać swoją pracę, której tak naprawdę nie chciałem, a konie musiały wykonać swoją pracę, której tak naprawdę nie chciały. Zatem bardzo trudną i niezwykłą rzeczą było mieć do czynienia z innymi czującymi istotami, które mają własną świadomość i zrozumienie, i próbować narzucić swoją wolę i swoją estetykę innej istocie bez ich zgody.

To naprawdę skłoniło mnie do zastanowienia się nad naturą naszej relacji ze zwierzętami i naszymi uprawnieniami jako istot ludzkich. Ale było to bardzo trudne. Nie możesz po prostu powiedzieć koniom, żeby dały nam tego trochę więcej*macha włosami* lub po prostu „potrzymaj to dla mnie”.

Ale miałem zespół ludzi, którzy pomagali w tym. Wiele rzeczy na świeżym powietrzu spędzałem na tylnym siedzeniu quada, grając w kręgle po boisku z kamerą z tyłu.

Źródło: Gareth McConnell
Zdjęcie z cyklu „Konie” Garetha McConnella
Źródło: Gareth McConnell
Zdjęcie z cyklu „Konie” Garetha McConnella

Co Cię przyciąga do tworzenia obrazów z psychodelicznym akcentem?

Podoba mi się ta interwencja. Że jest to wyraźnie wydarzenie inscenizowane. I podkreśla urok zwyczajności, rzeczy, z którymi spotykamy się na co dzień, ale rzadko doceniamy. Swoimi obrazami staram się dostroić do jakiegoś kosmicznego cudu, który jest nieodłącznym elementem naszego otoczenia, a który codziennie mijamy i przeoczamy.

Poprzez psychodeliczne akcenty chcę także przełamać tradycyjne szkoły fotografii, aby znaleźć miejsce, które jest tak złe, że prawie dobre.

Ile z tych elementów udało się uchwycić w aparacie za pomocą technik oświetleniowych, a ile zostało uwydatnionych lub zmodyfikowanych podczas montażu poprodukcyjnego podczas uchwycenia efektów psychodelicznych?

Później może być trochę gadania, ale w 90% dzieje się to w aparacie. Bawię się latarkami i żelami. Często jednak w przypadku niektórych bardziej zniszczonych zdjęć łączę fotografie z moich archiwów w celu znalezienia różnych rodzajów patyny lub rezonansu, co może wprowadzić subtelne, ale znaczące zmiany w efekcie końcowym.

Źródło: Gareth McConnell
Zdjęcie z cyklu „Konie” Garetha McConnella

Twoje prace zdają się uwzględniać niedoskonałości kręcenia filmów. Czy ciągle eksperymentujesz podczas sesji zdjęciowej, czy też masz w głowie jasną wizję tego, jak według Ciebie będzie wyglądać zdjęcie?

To, co widzisz na zdjęciach, w niewielkim stopniu przypomina to, co faktycznie widzisz przez kamery. Ludzie często myślą, że mam mnóstwo jasnych świateł i jest naprawdę intensywnie, ale w rzeczywistości większość z nich może być całkiem ciemna. Dlatego wiele zdjęć opiera się na ustawianiu długich ekspozycji i innych technikach.

Przenoszę się z powrotem do ciemni, kiedy byłem dzieckiem, gdy robiłem czarno-białe odbitki i widziałem, jak coś pojawiało się przed moimi oczami.

Garetha McConnella

Ale nieznane wydaje mi się naprawdę interesujące. Uwielbiam to. Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak anachroniczna, nostalgiczna ciota czy coś, ale jedną z rzeczy, które naprawdę lubię, jest magia fotografii. Przenoszę się z powrotem do ciemni, kiedy byłem dzieckiem, gdy robiłem czarno-białe odbitki i widziałem, jak coś pojawiało się przed moimi oczami. Uwielbiam to. Uwielbiam kręcić filmy, nie wiedząc tak naprawdę, co mam. Dlatego nie jestem zainteresowany konfiguracją cyfrową.

Źródło: Gareth McConnell
Zdjęcie z cyklu „Konie” Garetha McConnella
Źródło: Gareth McConnell
Zdjęcie z cyklu „Konie” Garetha McConnella
Źródło: Gareth McConnell
Skan z książki „Konie” Garetha McConnella

Aby obejrzeć pełną serię zdjęć, zapoznaj się z nową książką fotograficzną Garetha McConnella „The Horses”, którą można kupić tutaj.