LONDYN – Rishi Sunak zaskoczył wszystkich, gdy w deszczową środę pojawił się na Downing Street, aby zarządzić przedterminowe wybory – w tym głównie jego własną Partię Konserwatywną.
Posłowie torysów przyznali, że byli oślepieni; jeden powiedział, że dowiedział się o planie, gdy tego samego dnia wręczono mu notatkę podczas przesłuchania komisji specjalnej.
Być może bardziej niepokojąco dla perspektyw partii w wyborach zaplanowanych na 4 lipca, decyzja wywołała szok także w siedzibie Partii Konserwatywnej (CCHQ), organie odpowiedzialnym za organizację kampanii.
TylkoGliwice rozmawiało z sześcioma urzędnikami CCHQ, byłymi urzędnikami, doradcami i kandydatami, którym zapewniono anonimowość, aby mogli szczerze mówić o wewnętrznych działaniach partii, które zwykle są ściśle strzeżoną tajemnicą.
Wszyscy wyrazili obawę, że niespodziewane wybory mogą przynieść odwrotny skutek, ponieważ partia nie była jeszcze gotowa do walki. Powiedzieli, że Sunak nie będzie musiał jechać na wieś dopiero w styczniu, a większość parlamentarzystów i działaczy liczyła na jesienne sondaże.
Jeden z kandydatów na fotel północny, który w chwili ogłoszenia tej wiadomości znalazł się w dobrze znanym lokalu torysów w Londynie, powiedział, że nastrój wśród pijących tego wieczoru przypominał „pobudkę”.
„Myślałem sobie: «Co my do cholery zrobimy?». ponieważ po prostu nie byliśmy na to gotowi” – mówili.
Partia Konserwatywna, daleka od czerpania korzyści z pierwszego ruchu, stoi teraz przed ogromnym zadaniem w ciągu kilku dni, które pozostały do oficjalnego terminu zgłaszania kandydatów.
Ponieważ przedterminowe wybory na 10. miejscu trzymano w tajemnicy, urzędnicy partii pracowali nad przypuszczalną datą jesienną, co dałoby im kilka miesięcy więcej na znalezienie kandydatów na wszystkie 650 mandatów do zdobycia w brytyjskim parlamencie. Liczyli także na to, że będą mieli więcej czasu na kultywowanie dawców.
Jedna z doświadczonych aktywistek powiedziała: „Myślę, że spodziewali się, że wyjdą darczyńcy, ale ci ludzie mówią im, że nie”.
Jeden z działaczy powiedział, że przewodniczący Richard Holden należał do czołowych osobistości partii, którzy dzwonili do lokalnych stowarzyszeń i prosili je o pieniądze z ich własnej kasy na wsparcie innych, gorzej finansowanych mandatów.
Starszy konserwatysta znający ten proces argumentował, że nie jest to nic niezwykłego i że często pojawia się „ogólny nacisk, aby pytać stowarzyszeń, które mają dość, aby przekazać darowiznę tym, którzy tego nie mają”.
Były pracownik CCHQ stwierdził jednak, że raport „wydawał się desperacki”, ponieważ zadanie wzywania stowarzyszeń do wpłacania datków zwykle spada na starszych wolontariuszy pracujących w siedmiu lub ośmiu szczególnie zamożnych okręgach wyborczych.
Następnie trwa walka o wybór kandydatów na stanowiska w całym kraju, a do obsadzenia pozostało około 140 wakatów w miejscach, w których zwycięstwo torysów jest mało prawdopodobne lub w których urzędnicy ustąpili w krótkim czasie.
Proces selekcji został teraz skrócony – stowarzyszenia proszone są o dokonanie wyboru z krótkich list trzech nazwisk. W miarę zbliżania się terminu przewodniczący i zastępcy stowarzyszeń mogą dokonywać jednostronnych wyborów.
Nowy termin nie usprawnił procesu selekcji. Jeden z doradców powiedział TylkoGliwice, że w ostatnich dniach z listy usunięto część kandydatów po ponownej weryfikacji, gdy w ich mediach społecznościowych lub na innych forach wykryto niesmaczne informacje.
W innych przypadkach weryfikacja mogła nie być tak dokładna, jak by sobie tego życzyła CCHQ, a aktywiści twierdzili, że po prostu brakowało im czasu. TylkoGliwice odkryło, że kandydatka na posła Stoke Central, Chandra Kanneganti, kilkakrotnie krytykowała stanowisko rządu (Kanneganti i CCHQ nie odpowiedziały na prośbę o komentarz).
W innym przypadku pogardliwe uwagi nadawcy Iaina Dale'a na temat miasta Tunbridge Wells ujawniono kilka godzin po ogłoszeniu, że będzie on walczył o mandat konserwatystów.
Torysi walczą także z apatią ze strony potencjalnych kandydatów, biorąc pod uwagę sondaże, które pokazują, że są na dobrej drodze do bicia 4 lipca. Ci, którzy zostaną wybrani do Izby Gmin, mogą znaleźć się w ogromnie zmniejszonej i prawdopodobnie bratobójczej partii.
Żadnego z konserwatystów startujących w majowych wyborach na burmistrza nie udało się przekonać do kandydowania do parlamentu w wyborach powszechnych (poza przegraną kandydata z East Midlands, Bena Bradleya, który jest już posłem). A wysokiej klasy kandydaci nie domagają się toczenia walki na stanowiskach, na których nie ma szans.
Pomimo żmudnego procesu obsadzania stanowisk wielu konserwatystów broni systemu selekcji, twierdząc, że jeśli wydaje się on przypadkowy, to dlatego, że opiera się on na częściowo niezależnych stowarzyszeniach, a nie na centralnej władzy wykonawczej.
Jak ujął to ten sam starszy konserwatysta: „Wszyscy jesteśmy zazdrośni, że Partia Pracy może sprawować odgórną, autokratyczną kontrolę”.
Kandydaci konserwatystów wyłaniani w ostatniej chwili dzielą się głównie na dwa obozy. Jednym z nich są młodzi działacze i radni, którzy będą odsiadywać swój czas nosząc niebieską rozetę i prowadząc kampanię na bezpiecznych stanowiskach Partii Pracy.
Są też na tym świecie niemal celebryci: wysocy rangą doradcy i maniacy polityki, którzy mają nadzieję wkraść się do środka i zająć bezpieczne miejsce zwalniane przez siedzącego posła torysa.
William Atkinson, który uważnie obserwuje selekcje na stronie internetowej ConservativeHome, powiedział, że selekcje przeprowadzane w ciągu ostatniego roku wykazały tendencję odchodzenia od stowarzyszeń wybierających gwiazdy SW1 w stronę „lokalnych mistrzów”, którzy mieszkają w danej społeczności.
Chociaż nowych kandydatów do parlamentu z Westminsteru trudno umieścić w jednym pudełku, niektórzy twierdzą, że brak spójności wynika z rozdźwięku między obywatelami, CCHQ i numerem 10 w kwestii pożądanych cech idealnego przyszłego posła torysa.
Ten sam były urzędnik CCHQ, o którym mowa powyżej, powiedział, że „nieufność” wzrosła między numerem 10 a CCHQ, odkąd jej siedziba została przeniesiona do Leeds i „wydrążona” pod rządami byłego premiera Borisa Johnsona, przy czym zaniedbania rzekomo utrzymywały się pod rządami Sunaka.
Jednakże osoba zaznajomiona z działalnością CCHQ stwierdziła, że „całkowicie fałszywe” jest twierdzenie, że zostało „wydrążone”, dodając, że otwarcie filii w północnym mieście Leeds zwiększyło liczbę osób pracujących dla partii.
Rzecznik Partii Konserwatywnej dodał: „Konserwatyści to kandydaci na stanowiska w całej Wielkiej Brytanii”, którzy opowiadają się za „bezpieczniejszą, pewniejszą i dostatniej przyszłością wraz z Rishim Sunakiem”.
Jednak była CCHQ porównała obecną konfigurację z zegarkiem Davida Camerona, innego niedawnego premiera i absolwenta CCHQ, który doskonalił operacje na zapleczu opozycji, oraz Theresy May, kwintesencji polityka stowarzyszenia.
Powiedzieli także, że brak miłości okazywanej aktywistom pozostawił ich przed osobistym dylematem.
„Pracuję dla tej partii przez prawie dekadę z przerwami i albo zepsuję swoją kartę do głosowania, albo zagłosuję na Partię Pracy” – dodali. – Naprawdę są trochę pokręceni.