Wezwania do głębszego przeglądu spotkały się z wytykaniem palcem, przerzucaniem winy i biurokratycznym powolnym chodzeniem.
STRASBURG — Odpowiedź Parlamentu Europejskiego na Qatargate: zwalczanie korupcji za pomocą dokumentów.
Kiedy belgijska policja dokonała masowych aresztowań i odzyskała 1,5 miliona euro od posłów do Parlamentu Europejskiego w ramach śledztwa dotyczącego wpływów pieniężnych, wywołało to masowe żądania gruntownego oczyszczenia instytucji, która od dawna cierpi z powodu luźnej etyki i zasad przejrzystości, a nawet słabsze egzekwowanie.
Siedem miesięcy później Parlament i jego przewodnicząca Roberta Metsola z pewnością mogą twierdzić, że zaostrzyli niektóre przepisy – ale nie ma o czym mówić. Ponieważ oskarżeni posłowie do PE, Eva Kaili i Marc Tarabella, ponownie zasiadają w Parlamencie, a nawet sami głosują nad zmianami etycznymi, reformom brakuje politycznego uderzenia, by zażegnać skandal, do którego rzuciły się siły eurosceptyczne przed wyborami do UE w przyszłym roku.
„Oceniajcie nas na podstawie tego, co zrobiliśmy, a nie tego, czego nie zrobiliśmy” – powiedział Metsola dziennikarzom na początku tego miesiąca, argumentując, że Parlament działał szybko tam, gdzie mógł.
Chociaż Parlament może domagać się pewnych ograniczonych ulepszeń, wezwania do głębszego przeglądu jedynej bezpośrednio wybieranej instytucji UE – w tym poważniejszego egzekwowania istniejących przepisów – spotkały się z wytykaniem palcami, przerzucaniem winy i biurokratycznym powolnym chodzeniem.
W trakcie tego procesu Parlament uniknął kilku godnych nagłówków propozycji. Odmówiła wszczęcia własnego dochodzenia w sprawie tego, co naprawdę się wydarzyło, postanowiła nie zmuszać posłów do PE do deklarowania ich majątku i nie będzie pozbawiać skazanych posłów do PE ich złotych emerytur.
Zamiast tego instytucja faworyzowała bardziej minimalne szczypania i zakładki. Zmiany zasad oznaczają znacznie więcej biurokracji i więcej potencjalnych dzwonków alarmowych, które pozwalają szybciej wykryć nadużycia – ale niewiele w drodze do silniejszego egzekwowania zasad etycznych dla posłów do PE.
Rzecznik Praw Obywatelskich UE Emily O’Reilly, która bada skargi na administrację UE, ubolewała, że początkowe poczucie pilności przyjęcia surowych reform „rozpłynęło się”. Argumentowała, że po zadaniu UE ciosu w reputację, następstwa skandalu dały przedwyborczą szansę „pokazania, że wyciągnięto wnioski i wprowadzono zabezpieczenia”.
Były eurodeputowany Richard Corbett, który jest współautorem własnego dochodzenia Grupy Socjalistów i Demokratów w sprawie Qatargate i opowiada się za bardziej agresywnymi reformami, przyznał, że nie jest pewien, czy Parlament się tam dostanie.
„Parlament stopniowo sobie z tym radzi, przedzierając się przez skomplikowaną dziedzinę, ale jest zbyt wcześnie, aby powiedzieć, czy zrobi to, co powinien” – powiedział.
Poczucie rezygnacji, że przestępcy pozostaną przestępcami, było tylko jednym z punktów wyjścia, które ukształtowały reakcję Parlamentu.
„Nigdy nie będziemy w stanie powstrzymać ludzi przed zabieraniem worków z gotówką. Taka jest ludzka natura. To, co musimy zrobić, to stworzyć sieć ochrony” – powiedział Raphaël Glucksmann, francuski poseł do Parlamentu Europejskiego, który naszkicował kilka długoterminowych zaleceń, które, jak ma nadzieję, przyjmie Parlament.
Innym jest to, że żmudne dochodzenie sądowe władz belgijskich wciąż trwa, a trzem posłom do PE postawiono zarzuty, a czwartemu grozi bezpośrednie przesłuchanie. Wiele nie wiadomo na temat tego, jak naprawdę działał rzekomy krąg przekupstw ani co kraje Katar, Maroko i Mauretania naprawdę dostały za swoje łapówki.
Co więcej, Parlament od czasu do czasu spoglądał raczej na zewnątrz niż do wewnątrz, szukając winnych.
Przesłanie Metsoli w następstwie skandalu było takie, że demokracja UE jest „atakowana” przez obce siły. Nacisk na „złośliwych aktorów powiązanych z autokratycznymi krajami trzecimi” przygotował grunt pod reakcję Parlamentu na Qatargate: winić zagraniczną ingerencję, a nie deficyt uczciwości.
Zamiast tworzyć nowy panel do zbadania, w jaki sposób korupcja mogła kierować pracami Parlamentu, Parlament zmienił przeznaczenie istniejącej komisji ds. zagranicznej ingerencji i dezinformacji w celu zbadania sprawy. W rezultacie powstał zestaw średnio- i długoterminowych zaleceń, które koncentrują się zarówno na blokowaniu wykonawców IT z Rosji i Chin, jak i na pociąganiu do odpowiedzialności posłów do PE – i pozostają one jedynie zaleceniami.
Metsola również zwróciła się do wewnątrz, przedstawiając w styczniu 14-punktowy plan, który określiła jako „pierwsze kroki” obiecanego przeglądu etyki. Środki te są doskonale dopasowaną siatką środków technicznych, które mogą utrudnić Qatargate powtórkę, przede wszystkim utrudniając niezauważone lobbowanie w Parlamencie.
Centralna postać w Qatargate, były poseł do Parlamentu Europejskiego z Włoch, Pier Antonio Panzeri, miał nieograniczony dostęp do Parlamentu, wykorzystując go do nadania znaczenia swojej organizacji pozarządowej walczącej z bezkarnością, zajmującej się prawami człowieka, która organizowała imprezy, a nawet zawarła umowę o współpracy z tą instytucją.
Ten 14-punktowy pakiet, który Metsola ogłosił, że jest już „zrobiony”, obejmuje nowy rejestr wpisów, sześciomiesięczny okres karencji zakazujący byłym posłom do PE lobbowania swoich kolegów, surowsze przepisy dotyczące imprez, ściślejszą kontrolę pracy na rzecz praw człowieka — wszystko zaprojektowane tak, aby przyszły Panzeri trafił w pułapkę i mógł zostać wcześniej zauważony.
Warto jednak zauważyć, że początkowy pomysł, aby zakazać byłym posłom do PE prowadzenia działalności lobbingowej przez dwa lata po opuszczeniu urzędu – co odzwierciedlałoby zasady Komisji Europejskiej – zamienił się w zaledwie sześciomiesięczny okres „ochłonięcia”.
Za kulisami dom pozostaje ostro podzielony co do tego, ile zmian jest potrzebnych. Wielu posłów do PE sprzeciwiało się większym zmianom w sposobie prowadzenia swojej pracy, pomimo obietnicy Metsoli z grudnia, że „nie będzie to jak zwykle”, co powtórzyła w lipcu.
Ograniczone ambicje odzwierciedlają argument – forsowany przez potężną grupę posłów do PE, głównie z dużej, centroprawicowej grupy Europejskiej Partii Ludowej Metsoli – że zmiana tego „biznesu jak zwykle” zwiąże ręce niewinnym politykom, niewiele robiąc, by powstrzymać kilka z zamiarem przestępczym. Pokrzepia ich fakt, że Socjaliści i Demokraci pozostają jedyną grupą dotkniętą skandalem.
„W tym domu były głosy, które mówiły:„ Nic nie rób, takie rzeczy zawsze będą się zdarzać, wszystko jest w porządku tak, jak jest ”- powiedział Metsola. Powiedziała, że niektórym zmianom „opierano się przez dziesięciolecia”, zanim impet Qatargate je przeforsował.
Parlament ma już jedne z najwyższych na kontynencie standardów dla organów ustawodawczych, powiedział Rainer Wieland, długoletni poseł EPL z Niemiec, który zasiada w kilku kluczowych komisjach stanowiących prawo: „Nie sądzę, by ktokolwiek mógł nam dorównać. ”.
Ci, którzy wciąż narzekają, dodał podczas debaty w zeszłym tygodniu, „żyją w krainie czarów”.
Wieland ma duży wpływ na reformy. Przewodniczy wewnętrznej grupie roboczej ds. przepisów Parlamentu, która zasila potężną parlamentarną Komisję Spraw Konstytucyjnych, gdzie 14-punktowy plan Metsoli zostanie przełożony na zimne, twarde zasady.
Oczekuje się, że te zmiany przepisów zostaną przyjęte przez cały parlament we wrześniu.
Środki znacznie poprawią istniejące przepisy dotyczące przejrzystości. Główny eurodeputowany w sprawie legislacyjnej wkrótce będzie musiał zadeklarować (i zająć się) potencjalnymi konfliktami interesów, w tym wynikającymi z ich „życia emocjonalnego”. A więcej europosłów będzie musiało publikować swoje spotkania związane z sprawami parlamentarnymi, w tym z przedstawicielami spoza UE.
Członkowie będą również musieli ujawnić dochody zewnętrzne powyżej 5000 euro — z dodatkowymi szczegółami dotyczącymi sektora, jeśli pracują w czymś takim jak prawo lub konsulting.
Negocjatorzy zgodzili się również podwoić potencjalne kary za naruszenia: posłowie do PE mogą stracić swoją dietę dzienną i zostać wykluczeni z większości prac parlamentarnych na okres do 60 dni.
Jednak osiągnięcia Parlamentu w karaniu posłów do PE, którzy łamią przepisy, praktycznie nie istnieją.
W tej chwili wewnętrzny komitet doradczy może zalecić karę, ale to prezydent musi ją nałożyć. Z 26 naruszeń zasad przejrzystości stwierdzonych na przestrzeni lat ani jeden poseł do PE nie został ukarany. (Metsola nałożyła kary za takie rzeczy, jak nękanie i mowa nienawiści).
A nadzieje na zewnętrznego policjanta ds. uczciwości, który pomógłby w egzekwowaniu przepisów, zostały rozwiane, gdy długo odkładany wniosek Komisji dotyczący ogólnounijnego niezależnego organu ds. etyki został ograniczony.
Ograniczona przez ograniczenia prawne i podziały lewicowo-prawicowe w Parlamencie, Komisja zdecydowała się zaproponować panel ustanawiający standardy, który w najlepszym przypadku wywierałby presję na instytucje, by lepiej pilnowały własnych przepisów.
„Naprawdę nienawidzę słuchać niektórych, zwłaszcza posłów do Parlamentu Europejskiego, którzy mówią, że »Bez organu ds. etyki nie możemy zachowywać się etycznie«” – ubolewała w czerwcu wiceprzewodnicząca Komisji ds. wartości i przejrzystości Věra Jourová.
Metsola ze swojej strony zobowiązała się do przestrzegania zaleceń komitetu doradczego w przyszłości. Jednak posłowie do PE z całego spektrum politycznego uznali całkowitą swobodę prezydenta w wymierzaniu kar za nie do utrzymania.
„Problemem nie były (i nigdy tak naprawdę nie były) (tak) szczegóły zasad!!! Ale egzekwowanie” – napisała do TylkoGliwice eurodeputowana z francuskich Zielonych, Gwendoline Delbos-Corfield, która zasiada w grupie roboczej.
Wieland, niemiecki członek EPP w komisjach stanowiących przepisy, przedstawił sytuację bardziej rzeczowo: Parlament zrobił to, co obiecał.
„W pełni zrealizowaliśmy” plan Metsoli, powiedział Wieland TylkoGliwice w wywiadzie. „Nie więcej niż to”.