Wybór nowego polskiego rządu mógłby stanowić szansę na nowy początek.
Niedawne napięcia w stosunkach Ukrainy z jej największym zachodnim sąsiadem, Polską, szkodzą obu narodom i przynoszą korzyści Rosji. Aby jednak uniknąć dalszych nieporozumień, konieczne będzie poważne odnowienie stosunków. I tu wybór nowego polskiego rządu mógłby być szansą na nowy początek.
Po masowej inwazji Rosji na Ukrainę Polska stała się schronieniem dla milionów uchodźców. Do kraju w pierwszych miesiącach wojny zawinęło ponad 10 milionów Ukraińców, z czego 1,5 miliona zdecydowało się na pozostanie – dodając do ponad 1,5 miliona Ukraińców, którzy już tam mieszkali.
W tym czasie większość Polaków zaangażowała się w pomoc uchodźcom wojennym, którym od razu nadano status na wzór obywatelstwa, z pełnym dostępem do opieki zdrowotnej i edukacji. Polska dostarczyła także Ukrainie niezbędną broń – w tym haubice, czołgi, a nawet samoloty – o wartości ponad 3 miliardów dolarów.
Ale jesienią 2023 roku stosunki zaczęły się psuć.
Po pierwsze, oba rządy pokłóciły się w sprawie importu ukraińskiego zboża, który, zdaniem polskich rolników, zalewał rynek i podcinał ceny krajowych dostawców. Następnie we wrześniu polski rząd przeciwstawił się wezwaniu Komisji Europejskiej do zniesienia nałożonego przez Warszawę embargo na import zbóż. W odwecie rząd ukraiński groził pozwaniem Polski przed Światową Organizacją Handlu.
Spór doprowadził do wymiany ostrych komentarzy między obiema stronami, a prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w przemówieniu ONZ zasugerował, że Polska skutecznie pomaga Rosji.
Od tego momentu eskalacja trwała dalej, a polski premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że kraj nie będzie już dostarczać Ukrainie broni, skupiając się zamiast tego na przezbrajaniu. Co więcej, w związku z pogrążeniem się Polski w kampanii wyborczej, niektórzy ministrowie argumentowali, że należy zakończyć pomoc i wsparcie dla ukraińskich uchodźców, ponieważ są one nadużywane.
Dobra wiadomość jest taka, że antyukraińska retoryka nie pomogła rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) w zwycięstwie w wyborach. Co więcej, antyukraińska skrajnie prawicowa partia Konfederacja wypadła znacznie poniżej oczekiwań, zdobywając zaledwie 7% głosów.
Zła wiadomość jest jednak taka, że antyukraińskie protesty w Polsce przeniosły się obecnie na branżę transportową, a kierowcy ciężarówek blokują przejścia graniczne i żądają przywrócenia systemu ograniczonych licencji dla ukraińskich ciężarówek. System ten został zawieszony po wybuchu wojny.
Ta blokada graniczna stwarza obecnie poważny problem dla międzynarodowego handlu Ukrainy, ponieważ szlaki lądowe są często jedynym realnym środkiem transportu w kraju.
Polsce i Ukrainie potrzebny jest reset, który pozwoliłby wznowić ich dawną bliskość strategiczną – ale nie może to nastąpić bez przełomu na najwyższym szczeblu politycznym.
Niedawne wybory w Polsce stwarzają zatem szansę na otwarcie, które musi w pełni wykorzystać zarówno nadchodzący polski rząd, jak i ukraiński prezydent i jego gabinet.
Jak pokazuje historia stosunków francusko-niemieckich i polsko-niemieckich, w stosunkach dwustronnych rzeczywiście możliwe jest stworzenie nowych, solidnych podstaw, o ile będą one mocno zakorzenione w sieci instytucji i wzajemnym zaangażowaniu w integrację europejską.
Na przykład Traktat Elizejski między Niemcami Zachodnimi a Francją, podpisany w 1963 r., stworzył silne ramy dwustronne. Natomiast polsko-niemiecki Traktat o dobrym sąsiedztwie, podpisany w 1991 r., utorował drogę ekspansji Unii Europejskiej na wschód.
Ze swej strony Ukraina i Polska są bliskimi przyjaciółmi od chwili ogłoszenia przez Kijów niepodległości, a oba kraje podpisały dwustronny traktat w 1992 r. Traktat ten pochodzi jednak z innych czasów i nie odnosi się do dzisiejszych euroatlantyckich aspiracji Ukrainy .
Ze względów geograficznych, a także historycznych i kulturowych powiązań obu narodów, Polska znajduje się w doskonałej pozycji, aby pełnić rolę głównego orędownika Ukrainy w UE i NATO. Aby jednak tak się stało, relacje muszą być korzystne dla obu państw i muszą istnieć mechanizmy pozwalające na szybkie rozstrzyganie sporów.
Można na przykład zachęcić polski sektor bankowy do udziału w prywatyzacji ukraińskich banków. Tymczasem konflikt w sektorze rolnym można zamienić w szansę, która umożliwi polskim firmom inwestowanie na Ukrainie, a ukraińskim przedsiębiorstwom rolniczym uzyskanie dostępu do nowoczesnych polskich technologii przetwórstwa i marketingu.
Dodatkowo odbudowa Ukrainy skorzystałaby na możliwości leasingu polskich maszyn budowlanych – jest to proces wiążący się z problemami ubezpieczeniowymi, które można rozwiązać przy zaangażowaniu polskich ubezpieczycieli państwowych. Biorąc pod uwagę potrzeby Ukrainy w zakresie bezpieczeństwa, istnieje ogromny potencjał koprodukcji sprzętu obronnego i amunicji, co mogłoby dać impuls gospodarczy regionom przygranicznym obu krajów.
To tylko kilka z wielu innych pomysłów na współpracę transgraniczną, które zostały przedstawione, ale jest mało prawdopodobne, że zostaną one zrealizowane bez zdecydowanego wsparcia obu rządów.
Gdy nowa polska koalicja przejmie władzę, świat będzie obserwował, jakie będą priorytety polityki zagranicznej Warszawy. Nowy premier Donald Tusk mógłby wybrać Kijów jako jedną ze swoich pierwszych zagranicznych stolic, które odwiedzi. On i Zełenski mogliby nawet razem pojechać do Brukseli, aby wesprzeć wysiłki Ukrainy na rzecz przystąpienia do UE i NATO, gdy nowy rząd objął w poniedziałek władzę. Obaj przywódcy mogliby także powołać dwustronną komisję w celu opracowania nowego, zaktualizowanego traktatu.
Znaczenie tego zbliżenia wykracza poza oba narody. Tak jak nie byłoby integracji europejskiej bez pojednania francusko-niemieckiego, tak muszą istnieć silne dwustronne stosunki polsko-ukraińskie, aby zapewnić płynną przyszłość rozwijającej się UE.