Premier Hiszpanii Pedro Sánchez ogłosił w poniedziałek, że nie spełni swojej groźby rezygnacji ze stanowiska.
„Zdecydowałem się pozostać premierem” – powiedział w emocjonalnym przemówieniu do narodu.
Oświadczenie Sáncheza zakończyło pięciodniowy „okres refleksji”, który podjął premier po wszczęciu śledztwa w sprawie korupcji i handlu wpływami skierowanego przeciwko jego żonie Begoñi Gómez. Wstępne dochodzenie zostało zainicjowane skargą karną złożoną przez grupę powiązaną ze skrajną prawicą, znaną ze składania bezpodstawnych pozwów przeciwko osobom związanym ze sprawami postępowymi.
Choć prokuratorzy wzywali do oddalenia sprawy, a eksperci prawni twierdzą, że jest ona bezpodstawna, jej przyjęcie przez wymiar sprawiedliwości wstrząsnęło Sánchezem, który w środę opublikował czterostronicowy list ujawniając, że rozważał ustąpienie ze stanowiska w wyniku ciągłych ataków ze strony ugrupowań prawicowych na niego i jego rodzinę.
Podczas swojego przemówienia do narodu Sánchez potępił toksyczny krajobraz polityczny w Hiszpanii.
„Jeśli przyjmiemy, że polityka wiąże się z atakowaniem niewinnych ludzi, nie warto” – dodał. „Żaden honor nie usprawiedliwi cierpienia osób, które kochasz najbardziej.”
Groźba rezygnacji wywołała falę poparcia dla Sáncheza ze strony wyższych szczebli jego Partii Socjalistycznej oraz tysięcy zwolenników, którzy wyszli w ten weekend na ulice. Premier powiedział, że publiczne okazanie poparcia przekonało go do pozostania na stanowisku.
„Kampania oszczerstw skierowana przeciwko mnie i mojej rodzinie nie ustanie” – oznajmił. „Ale damy radę: ważne jest, że chcemy podziękować za wyrazy solidarności otrzymane ze wszystkich dziedzin”.
Oświadczenie Sáncheza kończy weekend pełen nerwów w Hiszpanii, która w przypadku jego rezygnacji prawdopodobnie wkroczyłaby w bezprecedensową erę niepewności politycznej. Lider socjalistów nie ma wyraźnego następcy, a lider opozycyjnej Partii Ludowej Alberto Núñez Feijóo nie ma wsparcia potrzebnego do utworzenia alternatywnego, prawicowego rządu.
Dymisja premiera pozostawiłaby kraj z rządem tymczasowym do czasu rozwiązania parlamentu i przeprowadzenia nowych wyborów latem. Taki scenariusz prawdopodobnie pozostawiłby Hiszpanię bez silnego głosu w Brukseli w momencie, gdy mają zostać przydzielone najważniejsze stanowiska pracy w UE.