Dron wystrzelony z Iranu uderzył w chemikaliowiec na Oceanie Indyjskim w sobotę wczesnym rankiem, co wydaje się być pierwszym atakiem na statek handlowy poza Morzem Czerwonym od czasu niedawnej burzy, która przetoczyła się w tym obszarze.
„Chemiczny tankowiec pływający pod banderą Liberii, będący własnością Japonii i obsługiwany przez Holandię, został uderzony około godziny 6 rano czasu GMT na Oceanie Indyjskim, 200 mil morskich od wybrzeży Indii, przez jednokierunkowy dron szturmowy wystrzelony z Iranu” – poinformował Pentagon. powiedział rzecznik.
Atak jest pierwszym tak znanym atakiem tak daleko od Morza Czerwonego od początku wojny Izrael-Hamas.
W ostatnich tygodniach na Morzu Czerwonym miała miejsce seria ataków na statki handlowe.
W odpowiedzi na wojnę między Izraelem a palestyńskim ruchem islamistycznym Hamasem w Strefie Gazy rebelianci Houthi w Jemenie, wspierani przez Iran, obierają za cel zachodnie statki pływające u wybrzeży Jemenu mające powiązania z Izraelem. W odpowiedzi patrolujące ten obszar amerykańskie i francuskie okręty wojenne zestrzeliły kilka rakiet i dronów.
Teheran zaprzecza zaangażowaniu
Hossein Amirabdollahian, minister spraw zagranicznych Iranu, zaprzeczył udziałowi w sobotnim ataku dronem, twierdząc, że jego kraj nie ma żadnych grup zastępczych w regionie. Zaprzeczył także udziałowi w atakach Houthi w Jemenie na statki na Morzu Czerwonym.
„Działania innych osób nie powinny być przypisywane irańskim grupom zastępczym. Nie mamy żadnych grup zastępczych w regionie” – powiedział Amirabdollahian.
Swoje uwagi przedstawił w sobotę po jednodniowej międzynarodowej konferencji w sprawie Palestyny w Teheranie.
Wywoływanie opóźnień i podwyżek cen
Ataki na statki handlowe na Morzu Czerwonym dokonane przez rebeliantów Houthi w Jemenie przekierowały ogromną część światowego handlu z tego obszaru, co, jak się oczekuje, spowoduje opóźnienia i wzrost cen.
Ropa naftowa, gaz ziemny, zboże i wszystko, od zabawek po elektronikę, zazwyczaj przepływa drogą wodną oddzielającą Afrykę i Półwysep Arabski w drodze do Kanału Sueskiego, przez który przechodzi 12% światowego handlu.
Huti to rebelianci wspierani przez Iran, którzy w 2014 roku zajęli stolicę Jemenu, Sanę, rozpoczynając zaciekłą wojnę przeciwko koalicji pod przywództwem Arabii Saudyjskiej, dążącej do przywrócenia rządu.
Houthi sporadycznie atakowali statki w regionie, ale od początku wojny Izrael-Hamas liczba ataków nasiliła się.
Do ataków na statki użyli dronów i rakiet przeciwokrętowych, a w jednym przypadku użyli helikoptera, aby wejść na pokład i zająć izraelski statek wraz z załogą.
W zeszłym tygodniu Stany Zjednoczone – wraz z wieloma innymi krajami – ogłosiły, że połączą siły, aby chronić atakowane statki przepływające przez Morze Czerwone.
Amirabdollahian powiedział, że nie ma potrzeby tworzenia koalicji w celu zabezpieczenia drogi wodnej.
„Nie ma potrzeby tworzenia koalicji. Oni (USA) powinni przestać wspierać zbrodniarza (Izrael), a zobaczą bezpieczniejszy region i będą jeszcze lepsze warunki dla transferu energii w regionie” – powiedział irański minister spraw zagranicznych na konferencji w Teheranie.