Trasa oferuje niekończące się widoki na wodę, które niektórzy pasażerowie opisali jako scenę z filmu Studia Ghibli.
Samotny przewoźnik obserwuje przejeżdżający tak zwany „pływający pociąg” Tajlandii, podczas gdy szukający selfie pasażerowie chłoną widoki na wodę, wysiadając z wagonów zatrzymanych na wąskim moście.
Przygody kolejowe zyskują na popularności w królestwie, a turyści poszukujący przygód poza utartymi szlakami z dala od hord odwiedzających świątynie i plaże.
W sobotę koleje stanowe Tajlandii po raz pierwszy przejechały z Bangkoku do tamy Pasak Jolasid „Rot Fai Loi Nam”, co oznaczało koniec pory deszczowej.
Setki pasażerów z zapłakanymi oczami wsiadło do pociągu na stuletniej stacji Hua Lamphong w Bangkoku przed wschodem słońca.
Stawy z lotosami, dżungle, świątynie i pola ryżowe mijały, gdy turyści w trzeciej klasie wysiadali za oknem i robili zdjęcia, ciesząc się naturalną klimatyzacją.
Niekończące się widoki na wodę i wyjątkowe możliwości robienia sobie selfie
11-letnia Lily Piratchakit, ciesząca się jednodniową wycieczką z matką, stwierdziła, że widok na wodę był „nieograniczony”.
„To było niesamowite” – powiedziała AFP. „Przyjemnie jest podróżować, przebywać na świeżym powietrzu i zaczerpnąć świeżego powietrza”.
Siwiejące tajskie ciotki weszły na pokład do Ayutthayi, dawnej dawnej stolicy Syjamu, aby sprzedawać watę cukrową i pad krapow, słynne danie z bazylii smażone na patelni.
Trzy i pół godziny po wyjechaniu z Bangkoku odnowiony japoński pociąg ciągnący kilkanaście wagonów przejechał przez zbiornik Pasak Jolasid przez szereg wiaduktów, zatrzymując się na 20 minut na zrobienie sobie selfie.
21-letni student tajwańskiego uniwersytetu, Wei Wu, powiedział, że pozowanie do zdjęć na torach kolejowych było ekscytujące.
„To bardzo fajne. Po raz pierwszy jadę pociągiem do Tajlandii” – powiedziała AFP. „Większość turystów zobaczy jedynie stereotypy Tajlandii”.
Nieodkryte, ale wyjątkowe przeżycie
Przez większą część roku pod mostem pasie się bydło, „ale od października do stycznia poziom wody po obu stronach jest wysoki, co sprawia wrażenie, jakby pociąg unosił się na wodzie” – powiedział wieloletni brytyjski emigrant, miłośnik pociągów i bloger podróżniczy Richarda Barrowa.
„Dokonałem tego wiele razy i mam już zarezerwowane, aby zrobić to jeszcze trzy razy w tym sezonie”.
Inni pasażerowie opisują tę podróż jak z filmu Studia Ghibli, porównując trasę biegnącą wzdłuż tamy do słynnej sceny pociągu ze Spirited Away.
„Myślę, że w Europie i Ameryce, a już na pewno w Japonii panuje kultura kolejowa, ludzie chcą podróżować pociągiem w ramach wakacji” – dodaje Barrow.
„Ale problem polega na tym, że w Tajlandii wszystkie wycieczki takie jak ta są publikowane wyłącznie w języku tajskim. W ogóle nie ma nic po angielsku, podobnie jest z wycieczką parową, która odbywa się sześć razy w roku, nic po angielsku, więc jest to w pewnym sensie stracona szansa”.
Później tego samego dnia niektórzy pasażerowie zwiedzili zaporę Pasak Jolasid i wzięli udział w piknikach.
Zapora jest wykorzystywana w rolnictwie i zapobieganiu powodziom i szybko staje się atrakcją turystyczną dzięki popularnym wycieczkom koleją kursującym od listopada do stycznia.
Dla 28-letniego Maila i jego chłopaka pływający pociąg był idealnym kompromisem w zakresie widoków na wodę.
„Ja nie lubię morza, ale on je lubi. Dlatego tu przyjechaliśmy” – zażartował.