Berlin zgodził się znieść podatek od magazynowania gazu, Komisja Europejska kwestionuje jego legalność w świetle prawa UE, a członkowie UE ze wschodniej części UE sugerują, że działa to na korzyść Moskwy.
Niemcy ogłosiły, że zniosą opłaty za magazynowanie gazu wprowadzone podczas kryzysu energetycznego w 2022 r. po tym, jak wschodni członkowie UE ostrzegli, że rosnące koszty importu z Zachodu zmusiły ich do dalszego uzależnienia od rosyjskiego gazu.
Rozpoczęcie inwazji Władimira Putina na Ukrainę spowodowało, że Moskwa zmilitaryzowała dostawy gazu, od których UE, a w szczególności Niemcy, były w dużym stopniu zależne. Berlin wprowadził podatek od składowania w październiku tego roku, aby częściowo zrekompensować koszty magazynowania u alternatywnych dostawców w związku z gwałtownym wzrostem cen hurtowych w okresie poprzedzającym zimę.
„Nigdy nie mieliśmy zamiaru utrudniać tą opłatą dywersyfikacji dostaw rosyjskiego gazu” – powiedział Sven Giegold, sekretarz stanu w niemieckim Federalnym Ministerstwie Spraw Gospodarczych i Działań Klimatycznych, po przybyciu w czwartek do Brukseli na szczyt energetyczny (30 maja).
„Wręcz przeciwnie, dochody z tego podatku, finansowane głównie przez odbiorców niemieckich, pomogły w zapełnieniu magazynów gazu i (tym samym) ustabilizowaniu cen i rynków” – stwierdził Giegold, dodając, że kraje UE nie będą już musiały płacić tego podatku . , który pierwotnie miał wygasnąć w zeszłym miesiącu, począwszy od stycznia 2025 r.
Niemiecki urzędnik, były poseł do Parlamentu Europejskiego z Partii Zielonych, powiedział, że nie może omawiać szczegółów zmiany legislacyjnej, ale jest „bardzo prawdopodobne”, że niemieccy klienci będą nadal płacić, nawet jeśli podatek pobierany od odbiorców zostanie zniesiony Niemcy.
W dokumencie opublikowanym przed spotkaniem Austria, Czechy, Węgry i Słowacja ponownie wyraziły obawę, że opłaty za magazynowanie zwiększają koszty dla podmiotów zajmujących się obrotem gazem, a ostatecznie dla klientów w ich regionie.
„Wraz z planowanym zakończeniem do końca tego roku tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę, podatek ten znacząco zmniejszy bezpieczeństwo dostaw całego regionu EŚW i uczyni go bardziej podatnym na wahania cen” – piszą.
Komisarz ds. energii Kadri Simson ostrzegła na poprzednim szczycie ministrów energii w marcu, że ograniczenia eksportowe lub opłaty transgraniczne zagrażają solidarności, a władza wykonawcza UE oświadczyła, że rozważa podjęcie kroków prawnych w związku z możliwym naruszeniem zasad jednolitego europejskiego rynek.
Przybywając na dzisiejsze spotkanie, minister czeskiego przemysłu i handlu Jozef Síkela powiedział, że od września wolumen importu rosyjskiego gazu do jego kraju wzrósł, podczas gdy ceny hurtowe spadły do poziomu przedwojennego, a względny wpływ niemieckiej opłaty wzrósł.
„Oczywiście nikt z handlarzy nie mówi nam, że jest to gaz rosyjski… ponieważ jest to gaz ze magazynów Ukrainy, Austrii i Słowacji” – powiedział Síkela. „Ale jeśli policzyć przepływy, z pewnością jest duża część rosyjskiego gazu, a my nie chcemy widzieć rosyjskiego gazu na terytorium Czech”.
Pomimo sporu na temat podatku od składowania Berlin i Praga połączyły siły przed szczytem, wzywając UE do utworzenia „grupy roboczej wysokiego szczebla” w celu przyspieszenia całkowitego oddzielenia rosyjskiego rynku energii.
„Celem jest zapewnienie, we współpracy z Komisją Europejską, skoordynowanej procedury ograniczającej import gazu, ropy czy paliwa jądrowego z Rosji” – poinformował Síkela w mediach społecznościowych po dyskusji na ten temat.
Pomimo zaciekłej wojny wyniszczającej, która pustoszy kraj, system progresywnych sankcji UE nie ma wpływu na gaz, który nadal przepływa przez Ukrainę zgodnie z umowami zawartymi między rosyjskim Gazpromem a UE – jednak umowa ta wygasa w grudniu, a Simson zasygnalizował, że nie ma potrzeby ani zamiaru jego przedłużania.
Deficyty w dostawach wynikające z ograniczenia dostaw przez Moskwę i wciąż niewyjaśnionego zniszczenia połączenia Nord Stream z Niemcami zostały w dużej mierze zrekompensowane przyspieszeniem dostaw z Norwegii i skroplonego gazu ziemnego (LNG) ze Stanów Zjednoczonych i innych krajów, a także niedawną szeroko zakrojoną, dobrowolną politykę ograniczania popytu.