O nas
Kontakt

Polityka UE. Ekskluzywnie: Komisarz ds. środowiska rozważa kluczową rolę ekologów w Parlamencie Europejskim

Laura Kowalczyk

Environment Commissioner Virginijus Sinkevicius after an EU Council summit in March 2024 where haranged ministers for reneging on a Nature Restoration Law compromise

W ekskluzywnym wywiadzie ustępujący unijny komisarz ds. środowiska Virginijus Sinkevičius – nowo wybrany na posła do Parlamentu Europejskiego ze swojej ojczystej Litwy – powiedział TylkoGliwice, jak jego zdaniem może pomóc Zielonym w przekroczeniu ich wagi w Brukseli.

VS: Myślę, że to bardzo przesadzone. Zwłaszcza jeśli spojrzeć na jakość tej grupy, mamy wielu bardzo silnych polityków, w tym (niektórych) byłych ministrów. I jestem prawie pewien, że Zieloni mogą być cenną częścią proeuropejskiej koalicji. Mam nadzieję, że tak się stanie.

Wiele osób twierdzi, że jest to trudne dla Zielonych i może być niebezpieczne dla Zielonego Ładu. Ale szczerze mówiąc, w poprzedniej kadencji Zieloni nie byli częścią koalicji, a Zielony Ład został przegłosowany – nie przez Zielonych, bo mieli tylko 73 głosy. Chcielibyśmy oczywiście szerszego poparcia, ale choć grono będzie mniejsze, będziemy ciężko pracować, aby udowodnić naszym wyborcom naszą wartość w parlamencie.

Cóż, po pierwsze jesteśmy nową partią, istniejącą zaledwie dwa lata. I, jak wiecie, wybory europejskie są bardzo trudne, ponieważ nie angażuje się zbyt mocno opinii publicznej. Na Litwie frekwencja była druga od najniższej. Mój profil pasuje bardzo dobrze i myślę, że faktycznie okazała się to właściwa strategia. Ludzie uznają mnie (i) moją wiedzę o sprawach europejskich. Taka więc była logika: mieć najsilniejszego kandydata, takiego, który rozumie sprawy europejskie

Bo widzimy, że nadchodzące pięć lat będzie dla Europy niezwykle ważne, jeśli chodzi o konkurencyjność, ewentualne rozszerzenie, a może obejmować nawet reformę Unii Europejskiej. To wszystko wymaga ludzi, którzy rozumieją, jak działa Europa, dlatego partia uznała mnie za odpowiedniego kandydata.

Cóż, najpierw musimy sprawdzić, czy Zieloni są częścią koalicji. Jeśli Zieloni znajdą się w koalicji, niczego nie można wykluczyć. Oczywiście każde stanowisko będzie musiało zostać omówione i ustalone pomiędzy członkami grupy, aby zobaczyć, kto będzie najodpowiedniejszy. Ale jeśli nie jesteśmy częścią koalicji, to trochę inna historia, więc nie spieszyłbym się jeszcze z zajmowaniem żadnego stanowiska. Moim celem jest oczywiście dopilnowanie, aby przede wszystkim Zielony Ład udowodnił swoją wartość. Zawsze mówiliśmy o Zielonym Ładzie, że to nasza strategia na rzecz konkurencyjności, strategia zorientowana na przyszłość. Musimy zatem wdrożyć społeczne części Zielonego Ładu i zadbać o konkurencyjność.

Dla mnie Ukraina pozostanie bardzo ważną kwestią. Będę także pracować nad Ukrainą i Mołdawią oraz (kwestią UE) rozszerzeniem. Jest więc mnóstwo celów, które musimy osiągnąć. A w kraju dla mnie (frekwencja) 28,4% też była rozczarowująca. Dlatego uważam, że niezwykle ważne jest zapewnienie, aby polityka europejska była bardziej zrozumiała dla obywateli.

Będę do 15 lipca, jeszcze będę sprawny.

Nie, jeszcze nie.

Mam nadzieję, że to był wyjątek i tak nie będzie, bo oczywiście byłoby to bardzo przygnębiające. Ostrzegałem przed tym negatywnym precedensem, który oczywiście rodzi pytania o przyszłość Europy w ogóle. A żeby tego uniknąć, potrzebna jest silna, proeuropejska koalicja, która ceniłaby osiągnięte porozumienia – porozumienia, z których może nie wszyscy są zadowoleni, ale które pozwalają iść do przodu.

Nie, nie powiedziałbym tak. Myślę, że wręcz przeciwnie, przynależność Zielonych do koalicji pozwoliłaby przede wszystkim na realizację Zielonego Ładu. Jak powiedziałem, uważam, że te wybory były niezwykle ważne, ponieważ Europa znalazła się na rozdrożu ze względu na zmieniającą się konkurencję na świecie, wojnę na Ukrainie i tak dalej. Posiadanie silnej koalicji proeuropejskiej, która miałaby wystarczającą liczbę głosów, jest niezwykle ważne.

Bardzo trudno mi to ocenić (ale) będąc wewnątrz, nie widzę tego w ten sposób. Jeśli spojrzeć na naszą obecną grupę, mamy byłych członków rządu ze Szwecji, Finlandii i Danii, silną delegację niemiecką. Byłem już ministrem gospodarki i innowacji, mamy ministra spraw wewnętrznych… Myślę, że Zieloni mogą udowodnić, że przede wszystkim zielone polityki to polityki odpowiedzialne społecznie, a to właśnie ta część może sprawić, że Zielony Ład zakończy się sukcesem fabuła. Oczywiście bez polityki społecznej Zielony Ład zamiast przynosić rezultaty, zakończy się jedynie frustracją ludzi.

Nie sądzę, bo bez roku 2040 nie da się dojechać do roku 2050. A ten cel pośredni nie jest ambitniejszy niż cała podróż do roku 2050. Jeśli nie masz celu na rok 2040, to przede wszystkim nie jesteś wiarygodny z umowami międzynarodowymi i wiemy, że w przypadku COP (Szczyty klimatyczne ONZ), chcemy mieć na pokładzie naszych partnerów. Następnie mamy dialog klimatyczny UE–Chiny, w ramach którego, moim zdaniem, nasza wiarygodność jest kluczem do uwolnienia ambicji Chin i innych krajów. Tak czy inaczej, przyjęto prawo klimatyczne: do 2050 r. należy osiągnąć zero.

Jeśli mówimy o covid, przede wszystkim musimy dowiedzieć się o zarządzaniu kryzysowym. Już na początku pandemii tematem przewodnim były maseczki – pokazało, że byliśmy zupełnie nieprzygotowani. Musimy przede wszystkim zadbać o to, abyśmy dysponowali narzędziami zarządzania kryzysowego, które dałoby się uruchomić i mogli pracować w gronie 27 osób. Ostatecznie udało nam się tego dokonać i było to zasługą wspaniałego przywództwa prezydenta, von der Leyena. Drugą sprawą musi być nasza strategiczna autonomia: nie możemy sobie pozwolić na takie uzależnienie od krajów spoza UE.

Podobnie jest z wojną na Ukrainie. Tak, przyspieszyło to transformację energetyczną. Ale wcześniej nadmierne poleganie na Putinie, na gazie, na paliwach kopalnych; teraz jesteśmy poważnie uszkodzeni. Nasza gospodarka, nasza konkurencyjność przez bardzo długi czas była zbudowana na tanim gazie pochodzącym z Rosji, a transformacja nie nastąpiła.

W tej pierwszej pozostawiłbym to rozbieżnościom przewodniczącego komisji. Jeżeli Ursula von der Leyen ma nadal sprawować tę funkcję, jestem całkiem pewna, że ​​będzie miała pomysły, jak najlepiej zatrudnić 27 komisarzy i jakie są potrzebne kluczowe tematy.

Mówimy o radach dla przyszłego komisarza ds. środowiska. Cóż, myślę, że wiele zrobiono, to było wspaniałe pięć lat, a teraz należy skupić się przede wszystkim na wdrażaniu. Cała ta praca nie będzie miała większego znaczenia, jeśli nie zostanie dobrze wdrożona – nie tylko w zakresie ochrony środowiska jako takiej, ale także polityki dotyczącej gospodarki o obiegu zamkniętym i zanieczyszczeń – z czym Europejczycy naprawdę to uwielbiają i z czym bardzo się zgadzają. Dlatego też ważną rolą Komisji jest dbanie o to, by rządy krajowe były wystarczająco ambitne, aby mogły wdrożyć tę politykę.

Myślę, że ostatecznie naszym celem jest zapewnienie, że to, co uzgodniliśmy między sobą, z państwami członkowskimi, zostanie wdrożone bez wszczynania postępowań w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego. To byłby idealny scenariusz. Wiem, że jestem trochę idealistą.