LONDYN – Dla brytyjskiej Partii Pracy Gaza to kryzys, który po prostu nie minie.
Lider brytyjskiej opozycji Keir Starmer w środę staje w obliczu nowej rewolty w związku z wnioskiem parlamentu wzywającym do „natychmiastowego zawieszenia broni” w Gazie – trzy miesiące po tym, jak 56 jego parlamentarzystów, w tym 10 z frontmanów, zbuntowało się w podobnym głosowaniu.
W partii panowało już zamieszanie w związku z zawieszeniem dwóch kandydatów do parlamentu w związku z ich komentarzami na temat Izraela.
Teraz głosowanie w Izbie Gmin grozi ponownym otwarciem podziałów w sprawie tego, czy Starmer zajął wystarczająco zdecydowane stanowisko w sprawie działań Izraela w Gazie, jednocześnie starając się pokazać, że zajmuje twarde stanowisko w sprawie antysemityzmu w swojej partii.
Starmer utrzymuje stanowisko niemal całkowitej jedności z premierem Rishim Sunakiem od czasu, gdy Hamas rozpoczął ataki 7 października, ku rozczarowaniu wielu członków jego partii, którzy chcieli, aby wcześniej potępił Izrael.
Podziały te obnażyła Szkocka Partia Narodowa, główny rywal Partii Pracy na polu bitwy wyborczej w Szkocji. Jej środowy wniosek wzywa do „natychmiastowego zawieszenia broni”, co do tej pory było sprzeczne z wezwaniem Starmera do „trwałego” zakończenia konfliktu.
We wtorek Partia Pracy ogłosiła własną poprawkę do wniosku SNP, po raz pierwszy wspierając „natychmiastowe humanitarne zawieszenie broni”. Zawierało jednak kilka zastrzeżeń – w tym stwierdzenie, że „nie można oczekiwać, że Izrael zaprzestanie walki, jeśli Hamas będzie nadal stosował przemoc” – i pominęło wyrażenia „kara zbiorowa” i „rzeź” opisujące izraelskie bombardowanie Gazy.
Choć urzędnik Partii Pracy powiedział, że zmiana ta odzwierciedla stanowisko przyjęte przez sojuszników w Australii, Nowej Zelandii i Kanadzie, potencjalni rebelianci wyglądali na podzielonych na dwa obozy. Pierwszy z lewicy skarżył się, że wniosek Partii Pracy jest zbyt powściągliwy. Drugiemu spodobał się ten wniosek, ale spodobał mu się także wniosek SNP. Żadne z tych stanowisk nie wróży dobrze uniknięcia buntu.
Co więcej, zawiła procedura parlamentarna oznacza, że poprawka Partii Pracy może w ogóle nie zostać poddana pod głosowanie – co nie pozostawia żadnej opcji kompromisu ministrom cieni, którym grozi usunięcie, jeśli poprą poprawkę SNP.
„Mamy całą masę osób oczekujących na rezygnację” – powiedział jeden z parlamentarzystów, któremu zapewniono anonimowość, aby móc szczerze wypowiadać się. Kilku członków frontu, którzy zdecydowali się nie poddawać się w listopadzie, znalazło się w swoich okręgach wyborczych pod silną presją, aby zaostrzyć swoje stanowisko wobec Izraela.
Sprawa jest skomplikowana, biorąc pod uwagę, że Starmer również dołożył wszelkich starań, aby postrzegano go jako osobę zajmującą twarde stanowisko w sprawie antysemityzmu w swojej partii, obiecując „wyrwać tę truciznę z korzeniami”, gdy przejmie przywództwo w 2020 r. Komisja Równości i Człowieka Komisja Praw stwierdziła, że pod rządami poprzednika Starmera, Jeremy’ego Corbyna, istniała „kultura wewnątrz partii”, która „w najlepszym wypadku nie zrobiła wystarczająco dużo, aby zapobiec antysemityzmowi, a w najgorszym – dawała się zauważyć, że go akceptuje”.
Drugi poseł powiedział, że po wtorkowym głosowaniu popłynęło „wiele łez”, w tym ze strony parlamentarzystów zaniepokojonych bezpieczeństwem swoim i swoich rodzin. W związku z wysokim napięciem w kwestii Gazy kilku parlamentarzystów otrzymało już groźby użycia przemocy.
„To otwarty cel” dla SNP, stwierdził trzeci poseł, odnosząc się do manewrów parlamentarnych nacjonalistów. „(Praca) zablokowała się.”
Starmer zwrócił się we wtorek na prywatnym spotkaniu do ponad 50 frontmanów, wzywając ich do odrzucenia poprawki SNP. Jeden z członków personelu frontowego na sali powiedział, że „trudno było mu się spotkać” ze strony kolegów, którzy skarżyli się na sposób przekazania decyzji, a także na ich bezpieczeństwo.
Starmer powiedział im, że jego stanowisko musi być realistyczne, ponieważ jeśli Partia Pracy wygra w tym roku wybory powszechne w Wielkiej Brytanii, będzie musiał pierwszego dnia porozmawiać ze światowymi przywódcami, powiedział frontman. „Naprawdę słuchał ludzi” – dodali. „Powiedział, że jesteśmy poważną partią, która przygotowuje się do rządu i musimy się w ten sposób zająć”.
Faktem pozostaje jednak, że retoryka Partii Pracy twardnieje – bardzo powoli –. Minister spraw zagranicznych cieni David Lammy napisał we wtorek do wszystkich parlamentarzystów Partii Pracy, stwierdzając, że „wezwania Izraela do okazania powściągliwości pozostały bez echa” oraz że jakikolwiek atak na Rafah, gdzie palestyńska ludność cywilna jest przygotowana na nowy izraelski atak, „grozi katastrofalnymi konsekwencjami dla ludność cywilna”. Dodał, że „jednostronne żądania”, które nie potępiają terroryzmu Hamasu, „nie odniosą skutku”.
Na retorykę Starmera wpływa zmiana nastrojów wobec Izraela wśród zachodnich sojuszników od listopadowego głosowania w Izbie Gmin.
W tym tygodniu Stany Zjednoczone przygotowały projekt nowej rezolucji Rady Bezpieczeństwa wzywającej do tymczasowego zawieszenia broni w Gazie i sprzeciwiającej się izraelskim planom rozpoczęcia dużej ofensywy lądowej w Rafah. W poniedziałkowy wieczór minister spraw zagranicznych David Cameron wezwał do „natychmiastowego zaprzestania walk”, ostrzegając także Izrael przed ofensywą w Rafah.
Po tym, jak delegaci na dorocznej konferencji Partii Pracy Szkockiej w Glasgow poparli wezwania do „natychmiastowego zawieszenia broni” – powtarzając żądania SNP – Starmer zgodził się, że zawieszenie broni „musi nastąpić teraz”, ale ponownie nalegał, aby było ono „trwałe”.
Niektórym zmiany w retoryce nie wystarczą. Jeden z lewicowych urzędników powiedział, że niedzielne sformułowanie Starmera oznaczałoby „gazowanie”, gdyby stanowisko Partii Pracy nie uległo zmianie.
Drugi doradca Partii Pracy po lewej stronie partii określił weekendowe przemówienie Starmera jako całkowicie „optyczne”.
Groźba, że niezależni kandydaci propalestyńscy rzucą wyzwanie tym, którzy głosowali przeciwko zawieszeniu broni w Gazie w listopadzie, będzie pojawiać się w głowach niektórych parlamentarzystów Partii Pracy, którzy w środę udadzą się do lobby wyborczego.
„Można było zobaczyć (istnieje scenariusz), że na kilku mandatach, na których Partia Pracy powinna zająć stanowisko, po prostu dostają napiwki dzięki tym kandydatom” – powiedział trzeci poseł cytowany powyżej.
Ponieważ termin tegorocznych wyborów powszechnych jest w rękach premiera, poseł podniósł także perspektywę, że Sunak może zdecydować o rozpisaniu wyborów w maju, podczas gdy konflikt w Gazie będzie na pierwszych stronach gazet, aby utrudnić życie dla Starmera.
„Mógłby po prostu powiedzieć: „pieprzyć to, dać sobie spokój, teraz, gdy w Partii Pracy panuje zamieszanie, a ty wiesz, że Benjamin Netanjahu wybiera się do Rafah. Jeśli poczekam do listopada, to wszystko będzie można rozwiązać” – dodał poseł.
Jednak Mike Gapes, były poseł do parlamentu z Illford South, jest bardziej optymistyczny, jeśli chodzi o zagrożenie wyborcze dla kandydatów Partii Pracy ze strony konfliktu w Gazie.
Jeśli chodzi o doniesienia, że obecny poseł z Illford North, Wes Streeting, stoi przed wyzwaniem ze strony brytyjskiej aktywistki palestyńskiej Leanne Mohamad po poparciu stanowiska Starmera dotyczącego zawieszenia broni, Gapes określił perspektywę porażki swojego byłego sąsiada jako „odrobinę piany”.
„Nie sądzę, żeby groziło mu jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Ciężko pracuje i ma dobry zespół. To nie będzie moment Portillo” – dodał, odnosząc się do szokującej porażki konserwatywnego potentata politycznego Michaela Portillo w 1997 roku.
Zgadza się z tym Luke Tryl z inicjatywy More in Common, który regularnie bada opinię publiczną za pomocą grup fokusowych i sondaży.
Jego zdaniem geografia wyborcza jest taka, że „wyborcy postępowych aktywistów” – ci, którzy są najbardziej przerażeni stanowiskiem Partii Pracy w sprawie Gazy – zazwyczaj zajmują bezpieczne miejsca w miastach Partii Pracy.
„Sami muzułmańscy wyborcy wyżej oceniają gospodarkę, koszty życia i NHS” – mówi.
James Johnson, były doradca polityczny torysów, uważa, że „największym ryzykiem” dla Starmera jest „to, co mówi o nim ta kwestia”.
Niezdarna reakcja przywódcy Partii Pracy na ujawnione nagrania kandydata w wyborach uzupełniających, Azhara Alego z Rochdale, twierdzącego, że Izrael „zezwolił” na ataki Hamasu z 7 października jako pretekst do inwazji na Gazę, wzbudziła wśród parlamentarzystów zaniepokojenie postrzeganiem chaosu i niekompetencji na szczycie na imprezie. Ministrowie cieni początkowo skupiali się wokół Alego, aż następnego dnia pojawiły się dalsze komentarze, które poczynił na temat „ludzi w mediach z niektórych dzielnic żydowskich”.
Drugi kandydat do parlamentu, Graham Jones, został zawieszony po tym, jak strona internetowa Gudio Fawkesa opublikowała jego nagranie z tego samego spotkania, w którym używa przekleństwa w odniesieniu do Izraela i argumentuje, że brytyjscy bojownicy Sił Obronnych Izraela „powinni być zamykani”.
Pollster Johnson powiedział: „Każdy wyborca o zdecydowanych poglądach na temat Strefy Gazy, którego Starmer stara się uspokoić, traci więcej wyborców środka – którzy faktycznie zadecydują, czy zajmie 10. miejsce”.