W weekend protestujący wyszli na ulice Londynu, Berlina, Rzymu i francuskiej Marsylii, wzywając do zawieszenia broni w Gazie i bezpiecznego dostarczenia pomocy.
Ogromne tłumy zebrały się w weekend w krajach Europy, aby wesprzeć Palestyńczyków i terytoria palestyńskie – dwa tygodnie po rozpoczęciu przez Hamas swojej głównej ofensywy przeciwko Izraelowi.
W sobotę i niedzielę drugi weekend z rzędu demonstranci wyszli na ulice Londynu, wyrażając antywojenne przesłanie.
Policja w Londynie szacuje, że w sobotnim wiecu wzięło udział około 100 000 osób, skandujących „Wolna Palestyna”, trzymających transparenty i machających flagami palestyńskimi.
Protestujący maszerowali przez miasto, po czym zebrali się przed Downing Street, oficjalną rezydencją premiera Wielkiej Brytanii Rishiego Sunaka.
W Rzymie setki protestujących wezwały do zaprzestania izraelskich nalotów na Gazę.
Wymachując palestyńskimi flagami, demonstranci maszerowali z okrzykiem „Wolna Palestyna!” i trzymali transparenty z napisem: „Nie będzie pokoju, dopóki nie uzyskamy wolności”.
„Izrael popełnia tam zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciwko ludzkości, a społeczność międzynarodowa nigdy nie podjęła działań” – powiedziała Maya Issa, przewodnicząca Ruchu Studentów Palestyńskich we Włoszech, która zorganizowała demonstrację.
Pomimo zakazu demonstracji wydanego przez berlińską policję, w sobotę kilkuset propalestyńskich demonstrantów maszerowało bez przeszkód ulicami stolicy Niemiec.
Obecna na miejscu policja otoczyła demonstrantów i ostatecznie pozwoliła pochodowi jechać dalej.
W zeszłym tygodniu minister spraw wewnętrznych Niemiec Nancy Faeser powiedziała, że od czasu rozpoczęcia przez Hamas śmiertelnego ataku na początku tego miesiąca niemiecka policja odnotowała ponad 1100 przestępstw w związku z konfliktem Izrael-Gaza.
W tym samym czasie tysiące ludzi w Berlinie zebrało się na demonstracji zorganizowanej w celu okazania sprzeciwu wobec antysemityzmu i poparcia dla Izraela.
Ludzie nieśli izraelskie flagi lub plakaty ze zdjęciami niektórych osób uznanych za zaginione lub przetrzymywanych przez Hamas jako zakładników.
Protest, zorganizowany przez szeroki sojusz różnych organizacji, ma miejsce w czasie, gdy w Niemczech nasilają się incydenty antysemickie w następstwie gwałtownej eskalacji wojny w Gazie.
W niedzielę niemiecki kanclerz Olaf Scholz otworzył nową synagogę we wschodnim mieście Dessau, mówiąc, że Niemcy stoją „zdecydowanie po stronie Izraela”.
Powiedział także, że jest „oburzony” wzrostem antysemityzmu od początku konfliktu.
Na drzwiach i ścianach kilku budynków w Berlinie, w których mieszkają Żydzi, namalowano gwiazdę Dawida, a w zeszłym tygodniu napastnicy rzucili w synagogę w Berlinie dwa koktajle Mołotowa.
W odpowiedzi na apel kilku stowarzyszeń około stu osób zebrało się w pobliżu starego portu w Marsylii na południu Francji, aby wezwać do pokoju między Izraelem a Palestyńczykami.
„W Marsylii chcemy podjąć działania” i walczyć „z rozprzestrzeniającą się atmosferą niepokoju”, Kamel Fassatoui, szef lokalnego oddziału w Emaus, który zorganizował wiec wraz z Ligą Praw Człowieka Bouches-du-Rhône (LDH), powiedział.
„Nie chodzi o to, żeby opowiadać się po którejś ze stron. Chcemy być głosem pokoju. Musimy wywrzeć presję na naszych polityków” – dodał przez megafon.
W innym miejscu demonstranci zebrali się przed budynkiem Czerwonego Krzyża w Genewie, żądając natychmiastowego uwolnienia izraelskich zakładników przetrzymywanych w niewoli przez grupę bojowników Hamasu w Strefie Gazy.
W niedzielę setki ludzi zebrało się w Sarajewie – zbombardowanym i oblężonym podczas wojny w Bośni w latach 90. XX w. – aby wyrazić solidarność z trudną sytuacją Palestyńczyków w Gazie.
Wśród nich był palestyński lekarz, który pracował w Sarajewie podczas wojny w Bośni w 1992 r.
„To, co dzieje się w Gazie, to po prostu (a) katastrofa ludzka. Kara zbiorowa. Zbrodnie wojenne. Te rzeczy należy nazwać po imieniu” – powiedział Nabil Naser.
Protesty poparł ratusz Sarajewa, a w wiecu wzięła udział burmistrz Benjamina Karić.