O nas
Kontakt

Przegląd kultury: jak google.com zmieniło język angielski pod względem prawnym

Laura Kowalczyk

Przegląd kultury: jak google.com zmieniło język angielski pod względem prawnym

15 września 1997: Google.com zostaje zarejestrowana jako nazwa domeny

To był naprawdę ważny wrzesień dla Google. W zeszłym tygodniu najpotężniejsza firma świata obchodziła swoje 25-lecie. 4 września 1998 roku amerykańscy informatycy Larry Page i Sergey Brin założyli firmę.

Zanim jednak para założyła firmę, zarejestrowała już nazwę domeny, która stała się ich wszechobecną wyszukiwarką.

W ramach projektu prowadzonego w stosunkowo nowo powstającej sieci WWW oboje pracowali nad projektem badawczym mającym na celu stworzenie indeksu dla Uniwersytetu Stanforda. W miarę zwiększania się zakresu projektu przesunięto go poza kompetencje uniwersytetu.

Prawie rok przed oficjalnym założeniem firmy Page i Brin tego dnia w 1997 r. zarejestrowali google.com jako nazwę domeny, nieco ponad siedem lat po udostępnieniu opinii publicznej brytyjskiego naukowca Tima Bernersa-Lee.

Od czasu rejestracji domeny Google stał się firmą wszechstronną. Przełomowym momentem było prawdopodobnie przeniesienie indeksu wyszukiwarki tak, aby działał w oparciu o model korzystny dla reklamodawców skłonnych płacić za wyższe miejsca na reklamy. Od tego momentu Google stał się firmą, którą definiuje wartość swoich danych dla potencjalnych reklamodawców.

Dzisiaj Google to nie tylko wyszukiwarka. Od e-maili, po mapy, tłumaczenia, systemy operacyjne i w zasadzie każdy czynnik technologiczny współczesnego życia; Google ma usługę.

Rozprzestrzenianie się Google, począwszy od skromnych początków rejestracji tej nazwy domeny, zmieniło nawet definicję Google w wielu językach.

Pierwotnie pochodzi od „googol”, matematycznego terminu oznaczającego liczbę 10100 lub 10 duotrigintillionów; „Google” było niezamierzonym błędem ortograficznym popełnionym przez Page i Brina, mającym na celu promowanie skali wyszukiwarki.

Jeśli w życiu codziennym, zwłaszcza w języku angielskim, chcesz poprosić kogoś o wyszukanie czegoś w Internecie, prawdopodobnie poprosisz go, aby „wygooglował to”. Choć może to brzmieć jak fakt niekontrowersyjny, jest to przejaw siły rynkowej, którą firma musi stać się synonimem tego czynu.

Canva
Aplikacja Google

Jednak z prawnego punktu widzenia, gdy nazwy firm stają się synonimami działań związanych z ich celem, może to stanowić problem. Z taką sytuacją borykają się takie firmy jak Velcro, Aspirin i Xerox. Kiedy ludzie zaczęli zastępować w nazwach firm terminy „haczyk i pętla”, „środek przeciwbólowy” i „kopia”, firmy ryzykowały utratą kontroli nad swoimi znakami towarowymi.

Jest to problem prawny nazywany „ludobójstwem”, a ponieważ coraz więcej osób używa „google” jako czasownika zamiast nazwy firmy, największa na świecie wyszukiwarka naraża się na ryzyko, że generycyda zamieni ich nazwę w pozbawiony znaczenia znak towarowy. Utrudnia to firmom podjęcie zgodnych z prawem działań, gdy inne firmy nadużywają swojej marki.

Na szczęście dla Google, gdy zostali postawieni przed amerykańskim sądem w związku z oskarżeniem, że znak towarowy stał się rodzajowy, argumentowali, że ponieważ użycie dotyczyło czasownika, a nie rzeczownika rodzajowego, są bezpieczne. Argument zadziałał i zachowali swój znak firmowy… na razie.